Ciekawe, jak zrobili ten film... Zdjęcia aktorów całkiem, całkiem, ale Markiz de Carabas - Murzynem? Islington bardzo anielski, Drzwi bardzo elficka. A Pan Vandemar grał też w "Lawendowym wzgórzu"!!! :-)))
Niestety nie widziałam, choć bardzo bym chciała bo książka była świetna. Jednak wybór aktora na Markiza de Carabasa jest nieco... kontrowersyjny? Według mnie po prostu nie pasuje, ale skoro autor nie miał nic przeciwko, to czemu nie? Aktorka grajaca Łowczynie też nie za ciekawa, a reszta moze być.
Kurde, tez chciałbym to obejrzeć. Czytałem 'Neverwhere' i naprawdę mi się podobało. A co do Markiza - to nic nie mam do tego, żeby był murzynem - w koncu w książce też był (przynajmniej tak mi się wydaje) - murzynem. Żeby tylko puścili to kiedy w TV...
Pozdrawiam
bardzo klimatyczne...coś innego...nie jest genialne..ale blisko tego...ma trochę wad..jednak samo wykonanie(chociaż środki są dosyć skromne ) jest przyzwoite
widziałem,
moze i nie przeznaczyli na serial za wiele kasy. ale fakt
ze efekty są robione w baaardzo stary stylu...
dodaje magii. gorąco polecam
Murzynem? Doprawdy, to wręcz niepoprawne!! To nie mógł się wybielić dla polskiej publiki? No jak nie murzynem, jak " w ciemnej twarzy płonęły białka oczu"??? Czytajcie uważniej, i otwórzcie umysł na różnorodność rasową naszą!;)
racja.
"Powieść jest oparta na 6-odcinkowym serialu BBC, do którego scenariusz napisał Neil Gaiman, a rozgrywa się w sieci londyńskiego metra".
w każdym razie książka była rewelacyjna ;) serialu nie widziałam, mogliby go puścić w TV <marzenie> pozdr dla fanów Gaimana =*
Ja też oglądałam! Moim zdaniem to świetna adaptacja, choć zrobiona za skromne środki - ktoś napisał, że przypomina teatr telewizji, i to prawda, żadnych panoramicznych ujęć tu nie uświadczysz. Trochę by się to przydało przy scenach walki, które wypadają dośc blado. Aktorzy grają świetnie, choć zupełnie inaczej wyobrażałam sobie Łowczynię i markiza - wcale nie dlatego, że był Murzynem :), ale że był jakiś taki... za bardzo młodzieńczy. Z kolei Łowczyni jest łowczynią raczej w typie afrykańskim z wygłodzonego plemienia. Ale można się przyzwyczaić. Zresztą wszystkie mankamenty wynagradzają panowie Croup i Vandemar, są po prostu rewelacyjni, tak jak w książce. Obok Vincenta i Julesa z "Pulp Fiction" to mój ulubiony duet przestępczy. Dołączam się do pozdrowień fanów Gaimana, szczególnie tych, którzy 18 marca czekali po jego autograf przed Empikiem w Krakowie :)
świetny!!! trzyma w napieciu, postaci i dialogi jak w książce. jestem zachwycony.
To jest naprawdę jedna z tych ekranizacji która trzyma się ściśle tego co w książce. Może postać Door mało podobna do literackiego odpowiednika, a Islington niezbyt anielski i zbyt męski, a łowczyni mało wierna opisowi to jakoś dali radę. Zaskoczyło mnie że Markiz De Carabas był grany przez czarnoskórego aktora, ale okazało się że był to strzał w dziesiątkę, najlepszy aktor z całego filmu.
Jak dla mnie tragedia.
Wszystko wyobrażałam sobie zupełnie inaczej.
I postaci.
I klimat.
I sposób ukazania.
I w ogóle...
Tylko Carabas się broni. Przynajmniej jest przystojny ^^
Oglądałam. Markiza wyobrażałam sobie inaczej ale w filmie nawet mi się podobał. Najbardziej rozczarowała mnie Łowczyni, ale nie ma co narzekac. Gaiman najpierw pisał scenariusz do serialu, potem dopiero zrobił z tego książkę i jak sam przyznaje, w książce łatwiej mu było uczynic niektóre z postaci bardziej interesującymi.
Nigdziebądź jest rzadkim przykładem kolejności: najpierw film - potem książka. I dziękujmy Gaimanowi, że chciało mu się ją napisac, a nie pozostac tylko przy scenariuszu.