Jeśli durnota goni durnotę i odechciewa się oglądać, to wyjaśnienie mi, że jestem za głupi i nie dorosłem do tego filmu, nie pomaga w odbiorze.
Co widzowi za różnica, czy ogląda film za mądry żeby go zrozumieć, czy ogląda film tak głupi, że nikt go nie rozumie.
Fakt jest taki, że go nie rozumie i już, a powody są sprawą drugorzędną.
Ja po pierwszym odcinku miałem dość, a żeby ten pierwszy obejrzeć do końca, musiałem się zmuszać. Traktowałem oglądanie filmu, jak ciężką pracę fizyczną, czyli nie mam ochoty, nie chce mi się, ale się zmuszę, bo później się wyrobi.
Wyrobił się.... jak g..o w betoniarce.
Jak się dłużej pokręci, to nie zrobi się od tego słodkie.
DNO i tyle.