Jakiś czas temu obiecałam sobie, że koniec z serialami :) Ale obok Hiddlestone'a i Hugh Laurie'go nie mogłam przejść obojętnie. Dałam się skusić i nie żałuję. Kawał porządnej rozrywki. Dobrze napisany, świetna zagrany, trzymający w napięciu, trafił w mój gust idealnie. Na początku nie mogłam pozbyć się House'a z Ropera, ale gdzieś w trzecim odcinku mi się to udało. No a Hiddlestone... moja nowa ekranowa fascynacja! Co za gość:))