Prawda jest taka (jestem w trakcie oglądania, a dokładnie po 17 odcinku), że pierwszych 9
odcinków Noir jest sporadycznie raz bardzo nudnych raz trochę lepszych, trzeba je
przeboleć, niestety, w 10 pojawia się małe co-nie-co :D i robi się odrobinkę ciekawiej,
natomiast prawdziwa akcja zaczyna się dokładnie po pierwszej połowie (w 14 odcinku). To
tak na pocieszenie dla znudzonych :)
P.S. I muzyka jest genialna :)