W Nowej wszyscy podczas akcji żrą. Nie jedzą - żrą, na dodatek przy tym mówią. W odcinku 6., który przez przypadek dziś oglądałam, co najmniej 5 osób coś żarło lub piło, tymczasem obok w budynku facet miał na celowniku żywych ludzi. Ale policjanci z Nowej są luzakami, zachowują się, jakby brali udział w obławie na kieszonkowca po obrabowaniu warzywniaka, a nie psychopatę, który napadł na bank i grozi śmiercią zakładnikom. Miało być luzacko, wyszło absurdalnie.
Scenka z Nejmanem, którego zrobili na genialnego informatyka (skądś mi się taka postać kojarzy... zaraz! widziałam ją w pięćdziesiąciu ośmiu filmach sensacyjnych sprzed 15 lat...) wywołała we mnie obrzydzenie - wyglądało to, jakby zaraz miał mu wypaść z buzi kawałek tego hot-doga, którego pożerał z obłędem w oczach.
Doceniam starania Kożuchowskiej, która pozuje na zimną sukę, ale niestety - ona się do takich ról kompletnie nie nadaje. Ten jej wyraz twarzy, te odzywki są totalną sztucznością i udawaniem. Jakby Hania Mostowiak dostała się do policji. Sorry.
Dialogi z dupy. Niby mają być inteligentne, niby błyskotliwe, ale wychodzi jak zawsze - nienaturalnie i na siłę.
Żeby nie było, ze jestem uprzedzona do polskich seriali - kiedyś był taki świetny serial kryminalny na Polsacie"Fala zbrodni". Tam też był odcinek o napadzie na bank, ale jaki. Siedziałam jak na szpilkach. Akcja była mocna, trzymająca w napięciu. Nawet Dygant, która przedtem grała jakieś 3-planowe rólki sprzataczek w telenowelach, pokazała klasę i pazur. Nowa w porównaniu do Fali zbrodniu to śmiech na sali.
2/10
Masz zupełną rację. Fala zbrodni według mnie była genialna. Szkoda, że już nie kręca takich seriali...