Elegancki odcinek. Fajnie się reżyser/scenarzysta rozprawia z malkontentami przewidując ich krytykę. Że wysłano dzieci-prototypy na akcję ratowniczą? No wysłano, nawet wbrew woli ich twórców bo taką zachciankę miał ten od szlafroka i pokazuje to jego ekscentryczność i władzę absolutną. Że jakieś dzieci z obcymi się miziają? Fragment z rudą uświadomić ma widzowi, że te "dzieci" to takie same albo i gorsze maszyny do zabijania jak coś im się tam popsuje. Oczywiście subtelnie a nie jakby to chciała większość malkontentów czarno na białym. Poza tym serial ma jedną fantastyczną zaletę w uniwersum obcych, jest mało przewidywalny i ciężko przewidzieć jak się akcja rozwinie. Ja obstawiam, że w pewnym momencie fabuły pojawi się coś gorszego od obcych (może ruda z ośmiorniczką) i Wendy będzie z nimi walczyła za pomocą obcych. Ale jest tyle niewiadomych. Czy doktorek dostanie twarzołapa? A nawet jak dostanie to czy go mechaniczne płuco jakoś uratuje? Czy Kirch już ma ochotę puścić wszystko z dymem? Czy przygłup od szlafroków dostanie ośmiorniczką itd.