Film ciągnie się jak flaki z olejem. Sceny snują się leniwie. Wyrazista i niejednoznaczna postać to właściciel restauracji. Reszta to jakieś neurotyczne postaci przytłoczone przez tragedię/ tajemnice. Prym wiedzie mamusia. W końcówce film przyśpiesza, by niby na końcu zaskoczyć, ale zaskoczenie jest tak nijakie jak cały film.