PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=10066195}

Ocet jabłkowy

Apple Cider Vinegar
2025
6,5 5,4 tys. ocen
6,5 10 1 5437
6,5 6 krytyków

Ocet jabłkowy
powrót do forum serialu Ocet jabłkowy

Jestem bardzo zaskoczony, że tak wiele osób ocenia ten serial pozytywnie, chwaląc to że jest dobrze nakręcony albo że dobrze pokazuje temat "medycyny" niekonwencjonalnej. W zasadzie ten serial nie robi dobrze absolutnie niczego i został spaprany w (prawie) każdym aspekcie

-Na początku skupcie się na tym jak ten serial wygląda a wygląda paskudnie. Wszystko nienaturalnie się świeci, nasycenie kolorów jak w telewizorach na wystawie w sklepie. Już pierwsze sceny, gdzie Belle rozmawia z Hekiem wygląda jakby osoba od color gradingu poszła na grzyby. Do tego dochodzi montaż. Jezu, jak ja nienawidzę montażu w tym serialu. Wszystko krzyczy, przeskakuje, dynamiczne sceny, montażowe sztuczki i zabawy, które pozbawiają ten twór jakiejkolwiek tożsamości. Rozmowy nagle się urywają, krzykliwy kolorowy montaż szybko potrafi przetransformować się w ciężkie i bolesne sceny pełne intymności i bólu. Serial ewidentnie zrobiony pod użytkowników tiktoka i innych których zakres uwagi utrzymuje się na minimalnym poziomie. Piosenki z soundtracka nie rezonują ze scenami wiele razy

-Papka gatunkowa to najlżejsze określenie, jakie mogę tutaj rzucić a najchętniej rzuciłbym mięsem. Mamy tu psychodelę, łamanie czwartej ściany, czarną komedię, dynamiczne śledztwo, obyczajówkę dla nastolatków a to wszystko podlane prawdziwymi ludzkimi dramatami. I to wzajemnie się ze sobą przeplata i pewnie robiłoby groteskę gdyby...akurat ktoś nie zmarł na raka, poronił, ma depresję albo znowu zmarł na raka. Prawdziwe ludzkie dramaty (wątek Clive'a bardzo niedoceniony, a to chyba najtragiczniejsza postać tego serialu) nie wybrzmiewają, bo komuś zachciało się wrzucic wszystkie pomysły do wielkiego gara bo na pewno się przegryzie. Wpływa to na fabułę - szybko się gubię bo jestem zalewany retrospekcjami i futurospekcjami, które nie wywołują na mnie wrażenia bo serial bardzo słabo je sygnalizuje

-Dialogi są okropne, w momentach dramatycznych dają radę ale przy zwykłych rozmowach a szczególnie wszędzie gdzie pojawia się Belle są po prostu puste, wytrącają z rytmu. Taka konfrontacja Belle i Chanelle nagle skręca w bardzo dziwnym kierunku, zupełnie jakby scenarzysta nie wiedział, jak rozmawiają ze sobą ludzie. Wielokrotnie rozmowy wyglądały, jakby ktoś je wygenerował a nie napisał.

-Jeśli serial miał być intrygującym podejściem do niekonwencjonalnego leczenia i metod szarlatanów to nie wybrzmiało to wystarczająco mocno. Cała postać Belle kręci się wokół wydania książki i utrzymywania świata w fałszu przez co nie widzimy efektów jej działań poza wątkiem Huntera. O wiele mocniej wybrzmiewa historia Milli, która wcale nie jest lepszą postacią od Belle, bo również pozwala sobie na mitomanię a doprowadza do śmierci zarówno swojej jak i swojej matki. Tragiczna postać negatywna i chyba twórcy się zorientowali bo na sam koniec postarali się z postawieniem jej laurki. Alternatywne metody leczenia przewijają się przez serial, ale jest ich za mało, chociaż przyznaje że doświadczenie z Ayahuascą i szamanka z terminalem sprawiły że podniosłem kąciki ust.

-Nie wiem czy aktorstwo jest dobre czy złe. Bardzo łatwo przyszło mi znienawidzić postać Belle i Milli ale nie wiem czy wynika to ze scenariusza czy z tego że grały w sposób irytujący. Trzeba oddać twórcom że bardzo postarali się, żeby widz nie znosił Belle - wszystkie zagrywki są idealne pod ragebait (ciekawe w jakim stopniu to zgodne z prawdą)

-Zakończenie...jest. Chyba. Nie czułem zadnej satysfakcji z zamknięcia wątków, Lucy nagle sobie wróciła i wszystko jest super a wątek Belle nie został zamknięty (tak, wiem, w prawdziwości też tak całkowicie nie udało się go zamknąć ale tutaj mówimy o braku jakiejkolwiek klamry fabularnej). Ba, serial totalnie pluje na tradycyjnego widza, który po takim zakonczeniu w połowie wyjaśniania losów Belle dostaje w ryj tekstem "idź wygooglaj sobie". Co chyba ostatecznie dowodzi, że to serial dla ludzi takich jak bohaterowie tej historii - uzależnionych od przebywania w sieci i pełnych lęku przed FOMO

9