Nie był to film, który powala na nogi, co nie zmienia faktu, że prawie cały czas przykuwał moją uwagę, no a o to chodzi w dobrej rozrywce. Za to plusik.
Grant i Kidman chyba już mi się przejedli. Ona wygląda już nieco karykaturalnie, choć może dzięki temu pasowała do roli członkini nowojorskiej elity ;) Zawsze gra dobrze, tym razem również, ale nie ma już świeżości :)
Grant nigdy mnie nie przekonywał i to już się raczej nie zmieni, a muszę powiedzieć, że liczyłem na niego w tej roli. Za to minusik.
Pozytywy to:
-Sutherland (zawsze zastanawiam się, czy jest tak genialnym aktorem, czy tylko przykuwa moją uwagę swoją niesamowitą twarzą. Obstawiam to pierwsze.)
- fajny finał, który na moment namieszał w głowie,
- piękny śpiew Kidman w czołówce