Simmons to Simmons. Bez niego byłaby kicha. Te akcje agentów specjalnych są takie dość amatorskie. Zabicie skrzypaczki pozbawione sensu. Scenę z kwiatkiem rozumiem, bo flegmatyczny Howard mógł zapomnieć, ale skąd wiedziała o tym dwudziestoletnia wątła dziewczynka? Kolejny serial dla dzieci o superbohaterach, super laskach walczących na bosaka i ludziach wszystkowiedzących? Mam nadzieję, że nie.
Rozwarstwienie rzeczywistości. Okay, to brzmi sensownie. Dużo lepiej niż w nowym Star Treku. Ale wydaje się, że dwa światy równoległe to mało. I chyba żaden z nich nie jest naszym światem ;) W tym drugim są jakieś problemy z paleniem papierosów?