Ten odcinek stanowi mój pierwszy raz, kiedy w polskiej kinematografii zobaczyłam poruszony wątek aseksualności. Może jest to pierwszy w ogóle? Nie wiem, nie oglądam telewizji.
Myślę, że intencje twórców Ojca Mateusza były tutaj dobre, ale wyszło tak... średnio? Domyślny aseksualny bohater jest przestępcą, który otruł swoją żonę, bo ta go zmuszała do seksu i otwarcie go zdradzała. To prawda, część aseksualnych osób jest zmuszanych do seksu, ale nie wszyscy otruwają swoich partnerów, zamiast się rozwieźć XD
Sama orientacja jest moim zdaniem realistycznie przedstawiona, można zrozumieć położenie bohatera i fajnie, że Wątróbski pod koniec robi taki mały coming out i że dowiedział się w końcu o swojej aseksualności. Nadal to dziwne, że trzeba było z aseksualnej postaci robić mordercę i dać mu złą do szpiku kości żonę, która w jakikś stopniu będzie usprawiedliwiać ten czy.
Moim zdaniem potrzeba po prostu więcej reprezentacji aseksualnych osób w filmach i serialach.