Squid Game
powrót do forum 3 sezonu

Koreañskie produkcje, nawet robione dla Netflixa, czyli z niskimi wymaganiami, to po prostu jest klasa.



Pod infantylną, pastelową estetyką świata przedstawionego oraz ciągłą akcją i przemocą, przemawiającymi do najniższych instynktów, prezentuje treści, o których w jakiś sposób opowiada znakomita większość współczesnego koreańskiego kina: o życiu w turbokapitaliżmie.

Bong Joon-ho, reżyser 'Parasite' powiedział w wywiadzie, że nakręcił film o problemach Koreańczyków, ale po światowym sukcesie filmu i tym, jak bezproblemowo został odczytany w bardzo odległych od Korei miejscach, zorientował się, że wszyscy żyjemy w tym samym systemie. 'Squid game' to kolejna opowieść o tym systemie.



Gra to oczywiście metafora świata i rządzących nim mechanizmów: garstka zdeprawowanych bogatych, którzy już nie mają pomysłu na co wydawać pieniądze (loty na orbitę, łódź podwodna Titane, wyspy Epsteina) oraz cała reszta, zmuszona przez bogaczy do walki o przetrwanie.



Ładnie przedstawiona jest współczesna demokracja i to jak bardzo jest wypaczona.

System zaprojektowany, aby budować wspólnotę i uwzględniać interesy wszystkich jej członków, okazuje się bardzo nie działać, gdy odpowiednio zaprojektuje się środowisko. Na przykład wzbudzi silne emocje lęku. A na dokładkę wymaxuje chciwość. Wtedy okazuje się, że idea demokracji i wspólnotowego decydowania nie ma już służyć wszystkim, ale egoistycznym interesom konkretnych ludzi. Nie głosuje się, tak, żeby każdy wyszedł z tego żywy, ale kogo zepchnąć. Słowa 'demokracja' i 'wspólna decyzja' padają kilkakrotnie podczas zadania z platformami.

Głosowanie przeciwko innym? Brzmi bardzo znajomo. W wielu miejscach na świecie ludzie głosują głównie z nienawiści, aby zaorać innego. Z lęku przed innym. Z chciwości przywilejów, plusów...



Tak właśnie społeczeństwa głosują kogo zepchnąć.



Demokracja w formie 'przeciwko innym' jest niezbędnym elementem gry. Uczestnicy głosują przed każdym zadaniem. Jedni za tym, żeby przeżyć. Inni za tym, aby tamci nie przeżyli. I wszyscy inni też. Poza nimi samymi,



Samo zadanie z platformami to piękna metafora współczesności, gdzie system narzuca perspektywę że jest wszystkiego za mało, za mało miejsca, zasobów. Kogoś trzeba zepchnąć, żeby zachować coś dla siebie. Albo my albo oni. Mieszkania, ceny prądu, żywności, miejsca w kolejce do lekarza. Społeczeństwo rzuca się na siebie nawzajem a bogaci patrzą. Bo tych zasobów jest przecież bardzo dużo. Ale nie widać tego na co dzień. Widać tylko cenę m2. Bo wszystkie zasoby są w zaledwie kilku parach rąk. Korporacje, fundusze, politycy, kościół. Ale oni są za szybą tej gry, nietykalni.



Dziecko, urodzone w tym systemie dziedziczy długi rodziców. Od urodzenia jest skazane na walkę o przetrwanie, nawet gdy jeszcze o tym nie wie. Od urodzenia jest na straconej pozycji. Nie ma żadnych szans na wyjście z systemu. Troska o najbardziej bezbronnych. którą pokazał Gi-hun to niestety fikcja twórców. Trochę nadziei w tej rzeźniodżunglii.



Ciekawie przedstawione modele przywództwa w grze pod gwiazdami.

Widzimy próby wymuszenia przywództwa przez osoby z wysoką mroczną triadą, myślące jedynie o sobie, Jest oszustwo na tajemne moce i bozię, uskutecznione przez szamankę. Bardzo znany temat w historii, kler się zawsze wywinie z opresji (np. Rwanda). Jest też próba na przekupstwo, na przynależność do grupy. Wszystko bardzo podłe i karłowate. Najlepiej widać gdy szamanka się się dogaduje z tym starym dziadem, biznesmenem. Tak też zwykle kończy mariaż tronu z ołtarzem. Chciwość jest bezwzględna.



To zadanie zwraca też uwagę na inna linię społecznego napięcia, bardzo widocznego w Korei. I nie tylko. Między płciami.



Mężczyźni próbują wyłudzić od kobiet ich zasoby, obiecując w zamian opiekę i wsparcie. A tak na prawdę robią to tylko dla własnych korzyści. Próbują na różne sposoby namówić kobiety, aby oddały im nóż, czyli decyzyjność i sprawstwo, tym samym zabierając im szansę na przetrwanie. Typ 333 obiecał ochronić dziewczynę a gdy oddała mu nóż, zabił osobę, która faktycznie ją chroniła. Po czym olał. Syn obiecał chronić matkę, a finalnie to ona musiała chronić przed nim innych.

Żadna z kobiet nie wyszła dobrze na zaufaniu bliskim im mężczyznom.



Pod koniec zresztą zostali sami mężczyźni. Tak jak w rzeczywistości. Tak jest zbudowana, przez mężczyzn socjopatów dla mężczyzn socjopatów. Ci dobrzy nie mają w nim szans.



I tutaj ciekawie wychodzi jedyny model prawdziwego przywództwa, zasłużonego i wywiązującego się z obowiązku. Hyun-ju/120 podejmuje się przywództwa i zostaje obdarzona zaufaniem. Bohaterki oddają jej klucze z własnej woli, wiedząc, że można jej ufać. I faktycznie, ich strategia trzymania się razem i chronienia siebie wzajemnie jest rozwiązaniem: potrzebne były trzy klucze. Współpraca. Nie psychopatyczne bieganie i eliminowanie wszystkiego i wszystkich, które uskuteczniali pozostali gracze. Nie bez znaczenia jest, że bohaterkami w tej konfiguracji są nie tylko 3 kobiety, ale też każda z nich reprezentuje najsłabsze grupy społeczne: staruszka, kobieta w ciąży i osoba trans.

Ten model przywództwa jest skuteczny i dałby przeżyć wszystkim trzem...gdyby nie mężczyźni, którym oddały wcześniej swoje moce: gdyby 333 nie zabił 120. I gdyby syn nie zmusił matki do samobójstwa.



Strategie kobiet, oparte na współpracy i trosce oczywiście finalnie przegrywają. Do finału wchodzą sami mężczyźni, najbardziej agresywni i bezwzględni.


Dokładnie tak jak w świecie rzeczywistym.



Bardzo ciekawie jest pokazana relacja matki z synem. Bardzo poruszająca scena z przed gry pod gwiazdami, gdzie oboje przywołują że byli ofiarami przemocy. Ze strony ojca, który bił matkę a syn na to patrzył. Oraz ze strony grupy rówieśniczej, która biła syna. I ta przemoc to właśnie przyczyna dla której w ogóle się znaleźli w grze.

I ta scena, gdy w sytuacji tuz przed grą powinni się psychicznie wzmocnić a się osłabiają, przywołując swoje słabości, wstyd, bycie ofiarą. Trudne i paraliżujące traumy z przeszłości.

To też komentarz o tym co się dzieje z rodzinami i społeczeństwami, zwłaszcza w konfucjańskim, kolektywnym społeczeństwie: mąż, ojciec, ten który ma chronić rodzinę jest źródłem przemocy. Oraz grupa rówieśnicza, społeczeństwo, które też ma wzmacniać jednostkę jest źródłem przemocy. Rodzina złamana przez przemoc że stron z których powinny przyjść ochrona i wsparcie.



Matka załamana wiesza z żalu za ukochanym synem, którego musiała zabić. Ale też z przerażenia tym, kim był jej syn, gotowy zabić młodą matkę i niemowlę. Jakiego uszkodzonego człowieka wychowała. Mocno tragiczna historia.



Ciekawy też wybór najbardziej antypatycznej postaci, tego starego dziada, niegdyś bogatego. Klasyczny socjopata, zabijający na zimno, z kontrolą i wyrachowaniem.
Gdy Gi-hun był kuszony możliwością zarżnięcia wszystkich, to właśnie na gardle tego typa znalazł się nóż w wizji. To była najtrudniejsza próba, bo typa tak odrażającego i zdegenerowanego przecież każdy by wyeliminował, bo kazdy zna takich możnych, którzy decydują o świecie i tym w jak złym kierunku zmierza. A jednak nowo odnaleziony humanizm Gi-huna przeszedł tę próbę.

Piękny pojedynek dwóch głównych postaci: Gi-huna i Leadera. Obaj przegrali i obaj wygrali.

Gi-hun nie miał po co żyć. Tak trafił do gry, gdy był absolutnie na dnie, Obsesja i potrzeba zemsty trzymały go przy życiu i doprowadziły do drugich rozgrywek. Poczucie winy i żądza zemsty doprowadziły go do najmroczniejszego momentu, gdy zabił tego, który nie doniósł magazynków i udaremnił powstanie. Nasz bohater, chcący uwolnić ludzi i zakończyć grę...polował z premedytacją na drugiego człowieka i go zabił. Zaczął grać w tą grę, w którą system chciał żeby grał. Żeby był brutalnym mordercą. Nie zadziałała u niego chciwość, ale potrzeba zemsty i oczyszczenia poczucia winy już tak.

Dopiero jak się dokonało najmroczniejsze, to mógł się pojawić inny cel: ochrona dziecka. Dotarł do czystej wartości która nadała mu sens. I za niego oddał życie.

W tej samej sytuacji Leader podjął inną decyzję. Przeszedł na ciemną stronę mocy. Każdy z nich poradził sobie z swoją sytuacja bez wyjścia tak, jak mógł. Podjęli różne decyzje. Ale tylko takie, jakie dopuszcza system. A rzeczywistość z jednego z nich zrobiła bezwzględnego mordercę i pacynkę na usługach bogatych psychopatów.

A drugiemu odebrała życie i zostawiła na zawsze skrzywdzona i porzucona przez ojca córkę.


Najgrubsze dramaty mogą się rozgrywać między ludźmi. Przemiany, osobiste podróże, transgresje...ale rzeczywistość pozostaje taka sama: trzyma ją w garści garstka bogatych degeneratów. Nic innego poza ich władzą absolutną nie ma znaczenia. O tym jest zakończenie. Gra trwa dalej, system hula.



Bardzo koreański był też wątek beznadziejności i bezradności systemu: policji i ogółem praworządności. Wyraźnie pokazuje jak bardzo nie działa, nie ma co liczyć na pomoc instytucji całkiem odklejonej, powolnej, nieporadnej.



Ciekawy też wątek handlu narządami. Nawet na tym polu, na neoliberalnym rynku wygrywają bogaci, których stać na zakup wszystkiego. To dość często poruszany wątek w kinie koreańskim.

I znów, ocena systemu, który nie działa: szef całego procederu narządowego zaczął się nim zajmować, bo sam kogoś stracił z braku dostępu do narządu do przeszczepu.

W tym temacie polecam klasyka Park Chan-wooka, 'Pana zemstę'.


I oczywiście wątek uciekinierów z KRLD, obowiązkowy. I komentarz o tym, jakim zagrożeniem jest sąsiadujące patopanstwo, z którego uciekają zdesperowani, straumowani i gotowi na wszystko ludzie, którzy mają bardzo małe szanse odnaleźć się w drapieżnym kapitalizmie południa, bez żadnej lub ze znikomą pomocą.

Świetne role Lee Jung-jae oraz Lee Byung-huna (szkoda że go tak mało).

Za to VIPy wyszły bardzo sztucznie i niewiarygodnie. Być może tylko dla zachodniej publiczności.

Fajny międzykulturowy zgrzyt.



Koreańczycy nawet dla Netflixa robią sztos <3

ocenił(a) serial na 7
a5an0

1 sezon byk doskonaly to fakt,zas 2 i 3 brak dobrych postaci i nie czuc juz stawki,zostaly mi dwa ostatnie odcinki ale dramatyzmu w ogole nie czuc,no po prostu oglada sie to juz bez takich emocji.

aronn

Warto oglądać mniej z układu limbicznego a bardziej z kory przedczołowej. Wtedy wrażenia są super.