Świetna analogia wobec sytuacji mężczyzn, którzy często są zmuszani przez państwo do służby wojskowej wbrew swojej woli. Gdyby kobiety były zmuszane do rodzenia dzieci, to może lepiej by zrozumiały swoją hipokryzję.
To barbarzyństwo zwane obowiązkową służbą wojskową jest, w odróżnieniu od losu kobiet w fikcyjnej Republice Gileadu, smutnym faktem w niejednym miejscu na świecie.