Cały odcinek jest bardzo ciekawy, w ogóle 2 sezon to bardziej zróżnicowane, dogłębne pokazanie różnych postaci, nawet najgorsze czarne charaktery są momentami wybielane, pokazywane jest ich człowieczeństwo, co jest zazwyczaj dość zaskakujące. Fajne jest to, że naprawdę nie wiadomo jak się to skończy. Koniec 10 odcinka daje z jednej strony sporo możliwości, a z drugiej strony w obliczu tego wiemy, tak naprawdę możliwość ucieczki wydaje się niemożliwa, ale fajnie to wymyślono i pokazano, szkoda, że komendant wie gdzie jest June, ale mam wrażenie, że wszystko się sypie, z każdej strony już zmierzamy do finału, co raz mniej wzajemnego zaufania, zaskakujący pójście na całość June, gdy mówi komendantowi, że to nie jego dziecko, jego relacje z żoną, Marta, nawet Ciotka Lidia, jest inna niż na początku. Koniec de facto małżeństwa Nicka, myślę, że może nas czekać duża burza na horyzoncie :)