Na wstępie tylko powiem, że uwielbiam The handmaid's tale. Dla mnie to psychologiczny majstersztyk.
Jednak mam problem z tym, że skoro w tym ich świecie planuje bezpłodność i tak zależy im na rozmnażaniu, to dlaczego z taką łatwością przychodzi im mordowanie innych ludzi? W takim wypadku i każdym innym życie ludzkie powinno być wartością największą...
Tez się nad tym zastanawiam, ale po przemyśleniach stwierdzam, że wiara w życie według Bibli ich do tego pcha, że jeśli będą przestrzegać zasad i stać na ich straży to będzie jak w bajce ;-) Poza tym, to są początki i ludzi trzeba zastraszyć, aby im służyli...
Odpowiedz jest prosta
1.Władzy trzeba się bać
2.prawdopodobnie panuje przeludnienie ludzmi niepłodnymi a ich życie jest mniej warte.
Inna sprawa że też nierozumiem np karnia podręcznych śmiercią lub wygnaniem skoro są tak cennym "towarem". Przecież nawet w jednym z odcinków pokazywali kobiete ktora w ciązy chciała sie zabić i mimo tego była trzymywana przy życiu na łańcuchu aż do porodu. Tą samą metodą można byłoby w teorii trzymać inne krnąbrne podręczne - i wykorzystywywać je jako kobiety "do rodzenia". Tak samo jak strzelania do podręcznych - jak wyzej skoro są tak unikatowe to prędzej powinni je traktować środkami usypiającymi lub paralizatorem a nie bronią ostrą i do piachu...
Też zawsze o tym myśle. To jest ogólna wiedza, ze kobieta może łatwo poronić pod wpływem stresu. A podręczne tymczasem są narażone na życie w ciągłym napięciu level hard.
Oglądając zacząłem się zastanawiać, czemu w Gilead nie prowadzi się badań nad leczeniem bezpłodności. Stworzyli eksperymentalny system, są pewni, że działa i nie szukają alternatywnych rozwiązań. Mogę się założyć, że wciąż mają ujemny przyrost naturalny, zwłaszcza że trup ściele się gęsto...
Mi przyszła na myśl budowa sztucznego łona - w końcu pobierając co miesiąc jajeczka od płodnych kobiet i zapładniając je in vitro mogliby uzyskać wiele więcej dzieci niż tradycyjną metodą. Mogliby wtedy nawet przywrócić część swobód obywatelskich, co spotkałoby się z pozytywną reakcją państw ościennych i dało szansę na odnowienie kontraktów handlowych.
Zastanawia mnie też czemu ruch oporu nie wpadł na pomysł zabijania podręcznych - w końcu bez nich Gilead wymrze, a co najważniejsze utraci jedyną kartę przetargową na arenie międzynarodowej.