Po 8 sezonie GOT myślałam, że nie przeżyję większego rozczarowania w kwestii kontynuowania dobrego serialu. Myliłam się. To co prezentuje trzecia odsłona Opowieści podręcznej to jest przekroczenie wszelkich granic braku jakiejkolwiek akcji, angażujących bohaterów i interesującej fabuły. Odpalałam każdy kolejny odcinek...
więcejJuż 4 sezon był mocno wymuszony moim zdaniem, więc włączyłam 5 głównie z ciekawości i niedowierzania czy nagle odnalazła się jakaś sensowna wizja i pomysł na ten serial... ale niestety nie. Mielenie po raz tysięczny tych samych rozwleczonych wątków i ciągłe wrażenie, że akcja stoi w jakiejś próżni. Serial nadal...
Analizując wszystkie odcinki i wszystko to co się z serialu dzieje i próbując odnieść to do realiów to najbardziej winna i największym poebem jest ciotka Lidia. Z tym swoim fanatyzmem modlitwami i tym że podejrzewam że podnieca ją karanie i przemoc
Obawiałem się, że ta część opowieści - jedna z trudniejszych - będzie skopana na całym froncie. IMHO wszyscy dali radę. Jeden z lepszych odcinków.
Po zeznaniach June spotykają tłum, który wiwatuje na ich cześć. Wciąż są w Kanadzie. Czy tylko ja nie rozumiem tej sceny? WTF?
Widzę że dużo osób komentuje negatywnie. A mi z kolei bardzo się podoba ten serial. Jest w jedynym swoim klimacie. Nigdzie indziej nie znajdę takich zwrotów akcji, takich niedorzecznie okrutnych sytuacji i podoba mi się jak June sobie z tym radzi. Widzę od ucie w dzisiejszym świecie i wiele podobieństw do różnych...
To była rola JUNE!, rola EMILY!
Określanie ról po prawdziwym imieniu bohaterki - a nie IMIENIU podręcznej powinno być normą - a nie jest, nawet na przeciętnej stronie serialowej!
Serial jest poruszający - bo REALNY. To może się wydarzyć - jeśli przegramy walkę z naszym strachem.
Przez 10 odcinków poznałam ich...
Serce za Nickiem. Rozdarcie za Hannah. Piękny wybuch złości na końcu po wieściach od "Ambasadora". W sumie dobry odcinek na tle średniego początku sezonu.
Dalej nie lubię June w tym sezonie, ale też kto wie jakbyśmy się zachowywali po tym co ona przeszła.
Już tylko w czasie pierwszego odcinka zdążyłam totalnie się rozpaść. Nie jestem w stanie niczego tu oceniać...
Po 5 odcinku wciąż czekam, aż zacznie się coś dziać. Jak do tej pory akcji jak na lekarstwo, scenariusz stawia na wysublimowane ujęcia zdjęciowe i malarskie potraktowanie obrazu. Niestety na tym koniec.
O ile sezon pierwszy należał do Moss, to w drugim sezonie Yvonne przoduje. Postać jest tak genialnie rozpisana w drugim sezonie, szczególnie po 6 odcinku. Zdziwie się, jak Yvonne nie zdobędzie żadnej nagrody.
Czytałam Testamenty M. Atwood - zanim córki June dorosną, to przy tym tempie opowieści zmieści się ze dwadzieścia sezonów. Czy da się to jeszcze oglądać? Mogę się pogodzić z położeniem akcentu na emocjach głównej bohaterki, jej traumach. Z dłużyznami, półgodzinną relacją z porodu; nawet przyzwyczaiłam się do irytującej...
więcej