Jestem tak zawiedziona... dosłownie w tym odcinku nie wydarzyło się nic, poza wszystkimi pożegnaniami June. Ostatecznie nie wiemy jak skończyła się historia, która trwała 6 sezonów. Cały serial June mówiła do porzygu o tym, że musi wrócić po Hannah, dla niej walczyła itp. A ostatecznie ani jej nie uratowała, ani Hannah nie zginęła ani nic w ogóle nie wiadomo, no hit XDDD Gilead wciąż istnieje. A może to Nick był dla June najważniejszy, bo po tym jak zginął zakończyli cały serial, a June stwierdziła, że zostaję jej tylko napisać o tym historię. Przywrócili za to Emily, za którą już nikt nie tęsknił i w sumie było to zbędne i nikogo nie obchodziła XD
Wstyd dla twórców.
Zakończenie pozostawia niedosyt! Tyle czasu śledzenia losów bohaterów i zakończenie takie nijakie! Zgadzam się wstyd i zakpienie z widzów!
Bardzo dobrze, przynajmniej oczy wam się otworzyły jak beznadziejny to był serial mniej więcej od połowy. Fatalna główna bohaterka, fatalne motywy postaci, irytująca nieśmiertelność „dobrych bohaterów”.
To zakończenie jest wstępem do sequela Opowieści Podręcznej, jaką są Testamenty. Będzie to opowieść o życiu m.in. Hanny i też zostanie nakręcona w formie serialu (jest na podstawie książki " Testamenty" Margaret Atwood). Ale zgadzam się, że odcinek był o niczym i ostatnia scena ciągnie się w nieskończoności. Będę jednak oglądać kolejna część tej historii bo mam nadzieję, że świeża krew, nowi aktorzy i nowa główna bohaterka nada trochę świeżości tej serii. Jestem też ciekawa jak poprowadzą losy bohaterów, bo tak na prawdę pierwsza część książki to pierwszy sezon serialu a to co było pomiędzy "Opowieścią" a "Testamentami" to wymysł scenarzystów (który musieli spiąć tak, żeby sequel się zgadzał z drugą książka.)
Gdyby 9 odcinek zamknęli słowami „i tak Ameryka odzyskała niepodległość” to miałoby więcej sensu niż robienie 10 odcinka absolutnie o niczym. Rozmowa June z matką, jej spacerowanie po domu - ciągnęło się to tyle, jakby twórcy w pewnym momencie powiedzieli „słuchajcie, nie mamy co wrzucić w ten odcinek, więc musimy te sceny wydłużyć do bólu” . Nie towarzyszyło mi nic prócz znudzenia
Zdecydowanie jest to wstęp do testamentów....ale fabuła kompletnie z czapy. Wychodzi na to, że Serena powinna żałować zdradrady, bo została z niczym i nikim, nie rozumiem tego tej płaszczenia się przed June. Nie rozumiem wypuszczenia Janiene i jej córki, to dziecko jej wg nie znało, nagle trafia w ręce obcej osoby i nawet nie płacze xd? Już widzę 4 latkę, która nie płacze przy rozdzieleniu od matki, którą była Putnam. Czemu darowali Ciotce Lydii zdradę? W testamentach nie była zdrajczynią i nikt jej o to nie podejrzewał, a napewno nikt by jej tego nie zapomniał. Wątek June i olania przez nią Nicole wtf....nie ma to jak porzucić dziecko dla fantazji walki z reżimem
Z punktu widzenia widza to faktycznie zgadzam się, że Serena powinna żałować zdrady, jednak jej monolog do swojego dziecka, że ono jest dla niej najważniejsze pokazuje, że była w stanie poświęcić wszystko. Zachowała się jak prawdziwa Matka. Jeśli chodzi o ciotkę Lydię to wszyscy z komendantów, którzy o tym wiedzieli, zginęli w katastrofie lotniczej w poprzednim odcinku. I może spokojnie grać tzw. kreta w adaptacji serialowej Testamentów. Co do wypuszczenia Janiny i jej dziecka to wynik negocjacji Tuello z Gilead. Zgadzam się, że ostatni odcinek to flaki z olejem. Jednak ostatnia scena pokazuje klamrę spinającą 8 lat trwającej sagi Opowieść Podręcznej, jej początku i końca, i tak naprawdę ostatni odcinek nastąpi dopiero w Testamentach. Ostanie zdanie w ruinie domu Waterfordów: "jestem Freda" jest zarazem epilogiem i prologiem do kolejnych doświadczeń i walki z Gilead.
Wydaje mi się, że ostatni odcinek serialu, który zaczęto kręcić w 2017 roku dużo inny być nie mógł. Może cały ostatni sezon powinien być inaczej skonstruowany, ale ostatni odcinek był konsekwencją formuły jaką przyjęto dla ostatniego sezonu. Nie będę tego oceniał. Sam pomysł rozciągnięcia tej opowieści na tyle lat (realizacji serialu) był błędem, podobnie jak przekierowanie dość spójnej z początku historii w stronę telenoweli. To powinno być o wiele bardziej zwięzłe, tak zwyczajnie. Każda szanująca się rzecz powinna być zwięzła, bardziej treściwa, konkretna, bo inaczej ten element mało wartościowej telenoweli wypłynie.
Zgadzam si w pełni. Porażka. Jeszcze nigdy takiego zakonncz nią nie widziałam,obejrzeć odcinek o niczym . Muzyka i oczy June. No beznadzieja taka,że nie wiem.
Twoja opinia wynika chyba z niedokładnego oglądania. Ten odcinek wyjaśnił właściwie wszystko. Zostawia oczywiście domysły w pewnych wątkach, ale nie zawsze wszystko jest podane na tacy. June będzie walczyć tak samo jak Luke ale osobno. Serena stała się właściwie nikim ale jej to nie przeszkadza bo ma swojego synka. Jedno miasto zostało odbite, tyle udało się zrobić. Jasno wynika z ostatniego odcinka, że walka będzie trwać dalej i że June będzie dalej dążyć do odbicia Hannah, jakim cudem można było tego nie wychwycić?