Dopiero co z trudem zniosłem dwa epizody "ST" Discovery i szczęśliwym (jak sądziłem) trafem znalazłem Orville. Przez pierwsze odcinki byłem w zachwycie - jak wielu - nad powrotem ducha Star Treka z TNG.
Niestety, wraz z kolejnymi odcinkami stopniowo docierała do mnie świadomość coraz głębszej głupoty tego serialu. Już w prymitywnym TOS wkładali więcej wysiłku w scenariusz i tworzenie światów, mimo technologii starszej o 50-60 lat. Jednocześnie reklamowany charakter komediowy zniknął po pierwszych 2-3 odcinkach.
Seth - rzekomy fan Star Treka - zrobił z tego serial dla dzieci do lat 7. Albo stał się imbecylem, albo mu się po prostu nie chce, a scenariusze piszą inne imbecyle. Albo nikt.
Jest to kpina z widza. Teletubisie oferują porównywalną stymulację intelektualną.
Żałuję, że straciłem czas oglądając dwa sezony tej lobotomicznej papki.
Dobrze, że jest The Expanse.