ale ja uważam, że dwa najlepsze dotąd emitowane w polskiej TV odcinki ER to dzisiejszy, czyli w Walentynki trup ściele się gęsto oraz odcinek z sezonu 8 - odejście dr Marka Greena. Kiedy pierwszy raz obejrzałam odcinek tzw. "feralnych Walentynek" byłam po prostu w szoku. Teraz już nie ma tego elementu zaskoczenia, ale Kellie Martin i Noah Wyle świetnie odegrali swoje role.
DOKŁADNIE! Podpisuję się pod tym co napisałać obiema rękoma. TOTALNY SZOK! Ja w filmach generalnie bardzo lubię zwroty akcji i dlatego często oglądam filmy typu mindfuck i ten odcinek dzisiejszy ER to.... te ostatnie minuty to był totalny KNOCK-OUT!!! Rewelacja!! Aż brak mi słów. Jak oglądałem tę ostatnią scenę to aż na głos (dość głośno) gadałem "o fuck!" "o k$%#a!" Ludzie w domu pewnie pomyśleli że zwariowałem :)
Mnie zatkało! Czytałam gdzieś, że Cartera i Lucy psychopata dźgnie nożem, ale nie miałam pojęcia, że będzie tak drastycznie... A odcinek później tłumaczył, że tylko się bronił, bo oni chcieli niby "wyjąć" z niego organy do przeszczepu... I szkoda, że to miało tragiczny skutek (śmierć Lucy). Była jedną z moich ulubionych postaci w tym serialu i trochę smutno bez niej. Do końca miałam nadzieję na nieoczekiwany zwrot akcji. Ale niestety mówi się trudno i żyje się dalej :)