W którym odcinku było o jakimś mordercy (czy kimś takim złym), który musi leżeć sam na sali. Leczy go lekarka i między nimi dochodzi do flirtu i nawet sexu. Dokładnie nie pamiętam, bo ostatnim razem gdy to oglądałam byłam... hmm dużo dużo dużo młodsza :)
Pozdrawiam :)
Hm... albo nie ten serial, albo może chodzi Ci o odcinek, kiedy do szpitala przywożą ojca Alexa, byłego chłopaka pielęgniarki Sam Taggart (matka Alexa). Po strzelaninie w szpitalu ucieka on z dwoma pomocnikami i porwaną Sam i jej synem (jego pobyt w szpitalu to była część planu ucieczki), potem, kiedy stoją na jakimś postoju uprawiają sex (w sumie to on ją niby zgwałcił). Nie przypominam sobie, żeby jakaś lekarka 'obcowała' z pacjentem. :P
Nie, nie o to chodzi. Pamiętam, że ten pacjent leżał w odosobnionym pokoju. I tak jak pisałam był mordercą i miał chyba wyrok śmierci. Podobny odcinek potem w "Chirurgach" pokazali, dlatego mi się to przypomniało.
A może to było tylko w "Chirurgach"? :) Naprawdę, nie przypominam sobie, żeby takie coś miało miejsce w ER.
W żadnym odcinku lekarka nie uprawia seksu z pacjentem, którego leczy. Nie jestem nieomylny, pamięć mam dobrą, ale zobaczymy, czy ktoś inny się wypowie, bo ja bym stawiał na to, że mylą Ci się seriale. :) Pozdrawiam.
Nie mylą mi się seriale. Może do sexu nie doszło, tylko do flirtu. Pamiętam, że między nimi iskrzyło i to nie źle. Pamiętam, że on był zły, a ona była lekarką.
Ta pewność co do serialu jest niesamowita, przyznam szczerze. :)
Pojawia się też pytanie, czy nie mylisz lekarki z pielęgniarką.
A może chociaż jej wygląd? Jak wyglądała?
Co do lekarki to wątpię, ale mogę się mylić i była to pielęgniarka - choć wątpię. Nie pamiętam jej wyglądu - tak już mam. Pamiętam, że do jego pokoju wchodzili nie liczni, cały czas ktoś go pilnował.
A mam pewność, co do serialu ponieważ to był jedyny serial z mojego dzieciństwa o lekarzach, może dlatego że innych nie było.
Do pokoju wchodzili nie liczni, kiedy w szpitalu był mafiozo, którego niby tajne służby miały przejąć, a to byli jacyś inni bandyci. Potem wywieźli go karetką, jechał nią Pratt, przez co potem umarł w skutek obrażeń, kiedy ta eksplodowała na skrzyżowaniu, przez które przechodziła akurat Abby po spotkaniu z Luką... Ale to chyba nie to, nic innego nie pamiętam, by kogoś tak pilnowali, wpuszczając nielicznych do sali.
Swoją drogą, to był ostatni odcinek 14 sezonu.