Ostry dyżur
ER
1994 - 2009
powrót do forum serialu Ostry dyżur 
ocenił(a) serial na 10 ocenił(a) serial na 10 
ocenił(a) serial na 10 ocenił(a) serial na 10 ocenił(a) serial na 10
jestem niezmiernie wdzięczna Tvn'owi ze wciąż emituje jego powtórki, w żaden inny serial się tak nie wkręcam, postacie są niezwykle prawdziwe nikt nie użala się nad sobą wszyscy są twardzi pomimo problemów, mnóstwo rzeczy można z niego wynieść. Nie to co z Chirurgów (nie obrażając tu fanów) wieczny płacz, wszystko się kręci wokół seksu i problemów sercowych i te wielce filozoficzne przemyślenia Merydit w tle ;P Ostry dyżur też oczywiście pokazuje pełno problemów w związkach, ale wszystko to jest podane w niezwykle subtelny i prawdziwy sposób. Kocham ten serial całym sercem.
Pozdrawiam wszystkich fanów ER serdecznie mam nadzieje, że chociaż w części podzielacie moje zdanie!
Też jestem niezmiernie wdzięczny, ale pora taka, że raz na kilkanaście odcinków można coś obejrzeć... Naprawdę się dziwie, że nie można jej zmienić, a wypierniczyć na inne godziny jakieś gówna typu sędzia ania, jakieś kopie trudnych spraw i inny szmelc dla ludzi nie mających co robić z wolnym czasem.
Też oglądam powtórki na TVN, a jak nie obejrze to online, generalnie teraz poraz któryś przeżywam ostatnie petypetie Marka i nie moge uwierzyć, że to się skończyło jak skończyło ;/// 8 sezon naprawde genialny,poza tym powrót Susan mnie bardzo ucieszył. Po 8 sezonie TVN wymituje napewno 9, ale 10 chyba już bo polsat ma do niego prawa o ile się nie mylę. Chyba, że sprzedał w końcu TVN, bo ostatnio też puszczał sezony 10-15.
Ja gdzieś czytałem, że Polsat traci prawa do emisji, ale nie było to pewne źródło. Zobaczymy.
8 sezonów, to faktycznie za mało, zwłaszcza jak się ogląda z internetu wg. własnego uznania... ale jednak od 1994 do 2002, kiedy premierowo emitowali ten serial, to troszkę czasu zleciało. A z taką jędzą Kerry męczymy się znacznie dłużej.
Ja mam środę zarezerwowaną - pierwszy raz w TV obejrzę sobie odcinek 'On The Beach'. W zeszłym tygodniu nawet załapałem się na dwa odcinki, pokazywali ostatnie dni Greene'a w szpitalu.
Jak dla mnie odcinek 21 to absolutny geniusz i jak to ktoś napisał na youtube 'the most heartbroking episode in TV history' czy coś w tym stylu... drugiego tak poruszającego odcinka nie było i chyba niestety nie będzie. I serialu chyba niestety też. :/ Porównuje to do 'Zielonej Mili', gdzie też nawet najwięksi twardziele byli poruszeni śmiercią jednego z więźniów podczas seansu. :)
Jak już gdzieś pisałem, mogli to zakończyć listem, pokazać urywek pogrzebu, a tu nagle wracamy w czasie do ostatniego dnia Greene'a w szpitalu i oglądamy jego ostatnie dni w czasie podróży po pięknych miejscach. Rewelacyjnie to wymyślili i zrealizowali.
Chciałbym móc wykasować z pamięci wszystko to, co oglądałem i móc jeszcze raz obejrzeć ER od początku, bo oglądając to drugi raz, kiedy wiemy, co się stanie, jak się wszystko skończy - to nie jest to, nie ta sama przyjemność.
A przy okazji mam pytanie, tak z ciekawości - w czasach, gdy odcinki Ostrego Dyżuru emitowano pierwszy raz w Polsce, to w jakiej porze? Wieczorami, bo wtedy zazwyczaj emituje się największe hity, czy wcześniej?
O ile dobrze pamiętam leciał w czwartki wieczorem na Polsacie, wszyscy to kiedyś oglądali :D
No ja wtedy byłem na etapie, że interesowały mnie zabawki, a nie telewizja, ale pamiętam, że moja mama to oglądała i skądś zawsze kojarzyłem tego łysiejącego doktorka w okrągłych okularkach. :)
taaaaak ten odcinek 'On The Beach" niesamowicie porusza, pamiętam byłam młoda i nigdy nie ryczałam na filmach, ale jak go oglądałam to masakra nie mogłam opanować łez, pięknie to wszystko pokazali i ta piosenka w tle 'Somehwere over the rainbow' ściska w gardle, łezka w oku się kręci na wspomnienia poprzednich odcinków mam wielki sentyment do nich ;) nie wiem czy oglądaliście dalsze sezony (pewnie tak) ale na wszelki wypadek nie będę szczegołowo spojerować, tylko chciałam przypomniec kolejne smutne chwile, jak np pewien dr zginął pod helikopterem, kurcze na prawde przykro tak patrzeć jak nasi ulubieni bohaterowie umierają no ale tak to już jest w serialach ehh, albo ten odcinek gdy znowu umarł jeden z lekarzy i wszyscy siedzieli w barze i pili jego zdrowie, no na fakcie tak sie człowiek zżywa z nimi, że czuje jakby ktoś bliski faktycznie odszedł.
Pozdrawiam ostro-dyżurowców ;D
Romano to był jeden z Twoich ulubieńców? :D
Fani go najczęściej oceniają jako małą gnidę. :)
Co do 'On The Beach'... Świetnie jest 'Somewhere over the rainbow' ale i do tego ten rewelacyjny instrumentalny utwór, który zaczyna się w momencie, gdy Elizabeth całuje dłoń Marka - wtedy wiadomo, że już po wszystkim, też wprowadza odpowiedni klimat. W ogóle ta ostatnia scena, wschód, cisza, szum fal, i Elizabeth delikatnie dotykająca Marka, sprawdza tętno i trzyma go za rękę... potem zaczyna się wspomniany instrumentalny utwór... nie tylko okoliczności i sama scena, ale i jej klimat rozbraja po prostu.
Szkoda, że chyba nie będzie nam dane poznać tytułu tego utworu. To pewnie jeden z tych, które zostały napisane tylko na potrzeby danego odcinka (czy odcinków).
aaa i zapomniałam wspomnieć ten odcinek, (nie pamiętam który to był sezon, ale raczej od 13 w góre) jak Rachel córka Marka przychodzi już dorosła odwiedzić szpital bo sama poszła na medycyne i to spojrzenie Cartera na nią... tylko on ją rozpoznawał większość z nowej obsady nie znało Greena a Carter patrzył na nią tak jakby sam Mark się pojawił, to było na prawdę bardzo wzruszające..
Romano był małą gnidką, ale pokazywał że ma serce, właśnie w sytuacji kiedy Mark chorował a on w jakiś tam swój sposób starał sie wspierać Elizabeth, pasowali mi do siebie szkoda, że nic sie między nimi nie wywinęło wiekszego ;) Lubiłam jego postać :) jeśli mówimy o tej samej piosence to to chyba ta tak? http://www.youtube.com/watch?v=y5JicO2bKec&feature=related
Instrumentalny utwór - chodzi mi dokładnie o ten:
http://www.youtube.com/watch?v=u_kxgdrpXSE&feature=related