Jestem po przeczytaniu "Obcej". Z kolei gdzieś tutaj przeczytałam ze Geillis wcale nie ginie na stosie. Czy ktoś mógłby mi powiedzieć co dzieje sie z nia w dalszych czesciach?
Nie bede za bardzo spoilerowac. Tylko tak, żebyś nabrała smaczku i wzięła sie z ksiazke.chyba, ze chcesz wiecej. Jamie i Claire spotkają ja w innym miejscu po20 latach. Bodajże w 3 czesci ksiazki.Nie bedzie ono przyjemne.to nie jest dobra i zdrowa na umyśle kobieta.
A tak wgl to Ty masz wszystkie części w pdf? Tą pierwszą wysyłałaś mi chyba właśnie Ty :) Byłabym wdzięczna gdyby dało się przesłac resztę albo chociaż drugą część. Tak dla przypomnienia izabalamut@interia.pl
Ok wysle jutro.mmnie sie czytalo szybko 2 czesc moze dlatego, ze tam sa młodzi i bliżsi mi wiekiem. W następnych tomach sa duzo starsi. Dla niektórych te czesci są ciekawsze.przyznaje sa fajne bo Jamie nie traci poczucia humoru.ale sa juz po40tce,ma w dalszych tomach maja coraz wiecej lat.
P.s. Siostrzeniec Jamiego zostaje porwany J&C beda go poszukiwac a on znajdzie sie w rękach
Geillis
tamta akcja to jest od czapy ... poziom "Piratów z karaibów" i pomysł rodem z tego klimatu.
Ogólnie jak się zna dalej książki to się nie lubi Geilis.
Mnie sie najbardziej podobało, jak siedzieli w Szkocji. Obecnie bede zaczynać pierwsza czesc tomu6. Mam nadzieje, ze kiedys wrócą do Szkocji.
Czytam "Podróżniczke" i też wolałam kiedy siedzieli w Szkocji:( Piękna reklama do wyjazdu na wyspy...
Właśnie jak przeczytałam gdzieś ze aż do piratów dojdzie to mi trochę ochota minęła na czytanie, ale kto wie, zanim dotrę do tego to może mi się zmieni. Jak dla mnie to przez wszystkie tomy akcja mogłaby się toczyć w Szkocji, już jak do Francji płynęli to mi trochę żal było.
Czemu nie? Ja uwielbiam Geilis ;)
Ale nie znoszę części od 4 w górę. Ugh, mam amerykanofobię i naprawdę nie wiem jak można zamieniać Szkocję na USA D: Nawet z piratami.
No coz Jamie nie miał wyboru.i musiała wyjechać.niektóre elementy mnie wkurzają wiec je omijam. Przy czytaniu trzyma mnie postać Jamiego bo jestem ciekawa jak sie skonczy
Zanim zaczniecie wybrzydzać na przeprowadzkę do Karoliny Północnej zobaczcie sobie 2 filmy:
Ostatni Mohikanin
Wzgórze nadziei
Nie dyskutuję tutaj o samych filmach, tylko o tym jak góry Karoliny Północnej są piękne.
W czasie gdy dzieje się książka, to nie jest USA tylko kolonia angielska, a to zasadnicza różnica.
Dalej ważny jest król Jerzy i angielska administracja. Angole mówią po swojemu, a wszyscy pozostali we własnych językach.
Tak samo jest ze zwyczajami przeniesionymi wprost z kraju pochodzenia - dlatego w obecnej Kanadzie jest Nowa Szkocja.
A tak w ogóle to w samej Szkocji jest mało Szkotów, mało ludzi generalnie, bo po Culloden rozniosło ich dosłownie po całym odkrytym ówcześnie świecie, gdzie prawie w każdym zakątku były angielskie kolonie karne.
Rosjanie zsyłali na Syberię, a Anglicy do Australi, albo do Ameryki Północnej.
Stałam kiedyś przed mapą w muzeum bitwy. Obok portretów urodziwego Karola Stuarta wisiała mapka z kierunkami deportacji. Wyglądała jak współczesna mapa połączeń lotniczych - czerwone krechy biegły we wszystkich możliwych kierunkach.
Widziałam oba filmy i sa zarabiaste. Ale Jamie mimo, ze ma niezłe akcje w kolonii to jednak nie ten sam klimat. Bohaterowie z tamtych filmów idealnie wpasowują sie w ten klimat.chociaz Ava ze ,,wzgórz..." Jest o ile dobrze pamietam Irlandka.Szkot w Szkocji to co innego niz Szkot poza granicami kraju.zupełnie inne odczucia mialam czytając o Szkocji a inne czytając o pionierach.moze chodzi o to, ze Szkocja jawi sie bardziej romantycznie niż Karolina Północna.
Moze marne to porównanie. Ale np.taki Bohun straciłby duzo na swym uroku, gdyby jego historia działa sie w angielskiej kolonii lub Niemczech. Albo nawet ,,pana Tadeusza" czytaloby sie inaczej gdyby akcja ksiazki przedstawiała historię Polaków tęskniących za swoja polskoscia gdzies indziej.nie wiem czy dobrze to wytłumaczyłam. To typowo kobiece myślenie. Szkot w kilcie na szkockich wzgórzach jest bardziej charyzmatyczny niz Szkot wsrodku indiańskiej wioski.nataniel z ,,ostatniego mihikanina" dziwnie by wyglądał w kilcie.chociaz w filmie zarabiscie pasuje do otoczenia i chciałoby sie go schrupać.
Miejmy nadzieję, że będzie nam dane zobaczyć małego Iana z indiańskim tatuażem i irokezem opatulonego w szal od wujka Jamiego...
Wtedy sprawdzimy, czy odpowiednio wpasuje się w krajobraz ;)
Ale sobie tytuły powybierałaś... Spora ilość Polaków biorących udział w wojnach napoleońskich (tych od "Pana Tadeusza") wylądowała na emigracji we Francji, albo i w bardziej egzotycznych krajach.
Joseph Conrad (Korzeniowski) napisał nowelę na podstawie której powstał film "Kochankowie sztormowego morza", gdzie wnuk Bohuna wybiera się do Ameryki, ale jego statek nie dociera tak daleko i rozbija się u wybrzeży Walii.
Jamie poznał np Kosa, czyli Kościuszkę.... Widzisz jego też poniosło za ocean.
Poza tym Szkocja jest bardzo fotogeniczna, można powiedzieć że, na zdjęciach wychodzi lepiej niż w rzeczywistości.
A Szot to Szkot, nawet poza granicami kraju. W nadchodzącym referendum na temat odłączenia się ze Zjednoczonego Królestwa mogą głosować:
- Szkoci mieszkający w Szkocji
- Szkoci mieszkający za granicą
- Nie mogą głosować Szkoci mieszkający na pozostałym terenie Wielkiej Brytanii ;P
Musze sie bliżej przyjrzeć Conradowi. Ale Bohun bez stepów to mimo wszystko....powtarzam sie...nie to samo:)
Do momentu poznania Kościuszki jeszcze nie dotarlam.
Ale nasz rodzimy bohater mimo, ze waleczny, odważny i dostał rekuze Jego historia mogłaby byc podstawa romansu to nie ma tej charyzmy ksiazkowego bohatera. Kobiety czytają inaczej ksiazki. Dla męskich postaci. Każda z nas a przynajmniej większość chciałaby, zeby taki Jamie ja porwał i poniósł na koniu ku szkockim górom.
Tak mi sie skojarzylo. Nie wiem czemu. Czy któraś z was porównałby Jamiego do pana .darcy?obaj to ludzie honoru, sa męskimi ideałami. Tylko, ze Darcy jest zakuty w okowy angielskiej dumy, a Jamie to poczciwy Szkot.jamie ma poczucie humoru, a Darcy jest nudziarzem,ale na koncu ksiazki spuszcza z tonu.
I pewnie tutaj się różnimy, bo ja wolę jak Jamie naprawia dach, albo buduje ogrodzenie dla świń z Rogerem, lub wyławia potomka z wychodka :P
Sienkiewicz wzorował "Dzikie pola" na prerii amerykańskiej i etosie dzikiego zachodu (wybrał się jako reporter do USA)
A pan Darcy.... No cóż też był wysoki ;D
a w wykonaniu Colin Firtha wyczuwało się sarkastyczne, brytyjskie poczucie humoru.
Evo a Ty na wszystko musisz miec kontratak, niedogadamy sie;).
Wracając do Geillis.dla mnie to była nawet spoko w1 czesci. Ani ja lubiłam ani nie lubiłam.ot taka ciekawostka w książce w postaci Geillis.nawet to jej ukrywanie,mze pochodzi z przyszłości. I ,,spaleni" na stosie dla mnie było ok. Tylko ten wymysł autorki z tym porwaniem Iana i to co mu robiła było po pierwsze głupie dla mnie a po drugie oblesne.
Tutaj się z tobą zgodzę... to było obleśne.
Oj tam, oj tam... Lubię się troszeczkę podroczyć.
Zapewne gdyby nie barwne opisy postaci, to nie czytałoby się tak ekspresowo, no i mam słabość do wysokich facetów ;)
ten temat już w ogóle odleciał od Geilis .... chociaż może wcale nie .... ona też "walczyła" o niepodległość Szkocji ...
Kto ma na twiterze Sama albo jeszcze parę innych osób związanych z produkcją to w awatarach zauważy niebieskie kółko z "yes" .
"yes" - szkocka ropa, ze szkockiego Morza Północnego tylko dla Szkotów ;)
No zobaczymy co okaże się 19 września.
Miejmy nadzieję, że Szkocja nie wyjdzie też z EU co by być jak Norwegia.
Na rozważania o krajobrazach/sensowności przeniesienia akcji do USA odpowiem jak tylko będę przy normalnym laptopie, a nie na telefonie, gdzie mogą wyjść kwiatki ze słownikiem. Ale nie mogę się powstrzymać, aby nie wypowiedzieć się na mój aktualnie ukochany temat ;)
Na referendum czekam od dwóch lat, czyli od momentu, w którym się o nim dowiedziałam. Trzymam mocno kciuki za Yes Campaign, bo uważam, że Szkotom niepodległość się zwyczajnie należy, bo cała Unia miała sens za Stuarta na tronie, ale potem to równia pochyła. Z Walijczykami sytuacja jest trochę inna, bo i czas trwania unii dłuży, ale jak widać po przykładzie Irlandczyków - można się odłączyć nawet po prawie 7 wiekach. Mam ogromny szacunek dla ludzi, którzy angażują się w całą akcję i trochę się niepokoję wynikami sondażowymi, ale cóż - co ma być to będzie, byle z pożytkiem dla Szkocji.
Z EU... Nie jestem ekonomistką, ale to zapewne zależy od poparcia dla samodzielnej Szkocji w EU (za czym na pewno nie będą ani Londyn, ani Madryt... Podejrzewam, że Kopenhaga może się też trochę niepokoić, że ta sytuacja na nowo obudzi problem niepodległości Grenlandii czy Wysp Owczych) i od tego, ile Szkocja będzie musiała wpłacać do wspólnej kasy. O te wpłaty jest cała afera z Norwegią - Norwegom się finansowo nie opłaca wstępowanie ;)
No mam nadzieje, mamy plan zdobyć kilka Munrosów w przyszłe wakacje, a to nam może conieco pokomplikować :/
Z uwarunkowaniami historycznymi zgadzam się całkowicie. Jasne, przeniesienie akcji ma swoje logiczne uzasadnienie - tylko, że równie dobrze można było ją przenieść właśnie do Kanady czy Australii (co prawda tam było zawsze więcej Irlandczyków...), czy gdziekolwiek. Podejrzewam, że rzeczywiście mogło chodzić o pokazanie znowu walki o niepodległość i uniezależnienie się od Anglii, ale ja jednak tego nie kupuję. Mam okropnie negatywny stosunek do historii USA, nawet za czasów kolonii brytyjskiej. Sympatię żywię chyba tylko do Indian ;)
Jasne, książka wciąż jest o tym samym Jamiem, o Claire, o dzieciach... Trochę o Geillis ;) Ale pierwszym co skłoniło mnie do przeczytania "Obcej" była moja miłość do Szkocji i tej Szkocji mi potem brakuje. Potwornie.
A jeśli chodzi o krajobrazy Karoliny Południowej to przyznaję, że są urodne. Ale do podróży aż tak bardzo nie zachęcają :)
Bo i nikt do podróży chętny nie był.
I mam nadzieję, że kiedy przyjdzie do realizacji dalszych "sezonów", bohaterowie na zesłaniu też będą tęsknić. Potwornie.
Może w książce nie jest to tak mocno wyeksponowane, ale codzienne pisanie listów do Jenny o czymś świadczy.
I liczę też na to, że "udana rewolucja amerykańska" nie będzie aż tak cudowną nagrodą za utracony wcześniej dom, że będzie jedynie nagrodą pocieszenia.
Mogę się jednak mylić bo pani Gabaldon to Amerykanka.
Starz ma obecnie w realizacji 2 sezon serialu "Black Sails" - o tym co zdarzyło się przed "Wyspą skarbów". W związku z powyższym można liczyć na to że "sceny pirackie" będą zrobione przynajmniej poprawnie.
Mnie zawsze nużyły wątki żeglarskie, no może poza wycieczką Rogera, któremu było trudniej bo ogólnie rzecz biorąc był mocno wyrwany z kontekstu. Ale w końcu Brytyjczycy mieli kiedyś największą flotę handlową i marynarkę wojenną na świecie. Na tym Anglia zbudowała swoje niegdysiejsze imperium, więc tradycja opowieści morskich jest mocniej zakorzeniona niż u nas.
A do obecnej konwencji serialu bardziej by pasowałby styl "Pana i władcy na krańcu świata", niż "Piratów z Karaibów"
U nas zakorzeniony jest bardziej płaszcz i szpada ;) Dlatego nad "Black Sails" przekłada się raczej "Musketeers" BBC, chociaż oba są na podobnym poziomie wykonania.
I zgadzam się co do obecnej konwencji, bo nie jest za bardzo disneyowska, więc "Piraci z Karaibów" chyba by popsuli klimat (*no chyba, że Depp spacerujący gdzieś w tle ze słoikiem ziemi*). Szkockie przygody idą trochę w stronę starego, pięknego Robin Hooda BBC z muzyką Clannad, więc amerykańskie w stylu "Pana i władcy" miałyby chyba nawet szansę mnie przyciągnąć do ekranu.
Gdyby historia z Geillis skończyła sie na spaleniu na stosie. To byłaby z niej nawet równa babka.ot jakaś łaska przeszła przez kamienie i przeniosła sie do przeszlosci. Widocznie sie w niej odnalazła i dobrze jej tam było, a ze skończyła na stosie?Takie czasy.ale jej powrot w dalszej czesci jest dla mńie niezrozumiały.równie dobrze mogliby wymyślić na jej miejsce kogoś innego.
Co do porównania Szkocji z USA wpadło mi cos na myśl. Porównujcie sobie christophera lamberta w ,,nieśmiertelnym".szkot w swoim naturalnym środowisku wsrod tego ,,co szkockie" eh az puls przyspiesza.
A teraz przenieśmy sie do współczesności.connor mcleod duzo stracił na uroku chodząc po betonowym lesie bez kilku.
A prawdziwy Szkot, czyli Sean Connery cudnie udaje Hiszpana Ramireza.
Ale masz raję. Najfajniejsza część "Nieśmiertelnego" dzieje się w Szkocji. Może to nie tylko zasługa pięknych krajobrazów i kraciastych spódnic, ale też i tego że Connor McLeod jest tam niedoświadczony i młody. I pewnie tę samą zasadę można byłoby przyłożyć do serii "Outlander", gdyby nie to, że ta opowieść jest jak skandynawska saga - jest o całym życiu i o wielopokoleniowej rodzinie. Rzecz tak naprawdę rozpoczyna się tam gdzie kończą się klasyczne romanse, czyli na ślubie. A potem "żyli długo i nie zawsze szczęśliwie" ;P
*bez kitu ;)
Twórcy tak wysoko postawili poprzeczkę, pokazując zaśnieżoną XVIII wieczną Szkocję, że zagłębianie się w dzikie ostępy Karoliny Północnej, w ich interpretacji pewnie będzie tak niebezpieczne jak współczesne wyprawy w kosmos, gdzie przypadek, lub seria drobnych błędów, np niefortunny upadek 1,5 m skały powoduje śmierć z wyziębienia.
Karolina Północna pochłaniała ludzi w bardzo tajemniczych okolicznościach. Tam założono "Zagubioną kolonię" Roanoke, po której został tylko napis Croatoan.... Fani seriali grozy może będą wiedzieć o co chodzi ;)
Z kolei Terrence Malick pokazał jak piękna i niebezpieczna jest "Nowa Ziemia" (The New World), i że poruszanie się po niej mimo najlepszych chęci może okazać się fiaskiem.
Takiego podejścia do części "pionierskiej" bym sobie życzyła... Ameryki, która jeszcze nie wie o tym, że będzie "Chameryką" (chociaż osobiście uwielbiam produkcje o amerykańskim zadupiu ;)
A pro po Clannad, to ich utwór zamykał "Ostatniego Mohikanina", a Madeleine Stowe w sukni w róże była równie piękna jak ruda Lady Marion z trwałą ondulacją.
Oby myśliwskie modlitwy nad upolowanym jeleniem miały w sobie choć odrobinę magii rogatego Herna ;)
A tak schodząc zupełnie na ziemię to:
- nie wiemy czy w ogóle dojdzie do kolejnych sezonów - drugi mamy zagwarantowany ( chyba 13 odcinków jak gdzieś mi się poczytało ) ... co dalej ... słupki oglądalności odpowiedzą.
- starz do stacja amerykańska, Amerykanki to główna widownia ( popatrzcie sobie po dyskusjach na fanowskich stronach ... np Outlander Episode After Party tam to dopiero jest szaleństwo ;) , ludzie całe elaboraty wypisują ) raczej nie będą płakać że akcja przeniesie ale daleko póki co do tego
Dzisiaj się zastanawiałam jak skończą 2 sezon jeśli te słupki im polecą na łeb na szyję.... Zostawią sobie otwartą furtkę nie dopowiadając historii, czy zakończą na rewelacjach Rogera, a może uśmiercą James'a Frasera.
Skoro to amerykańska stacja, to może jakoś uda się dopłynąć do "Nowej Ziemi" ;P
Wiadomo już coś na temat castingu na następny sezon, bo pomału powinni brać się za jego realizację?
Pewnie znajdą fajnych aktorów do zagrania Brianny i Rogera, którzy właściwie pojawią się tylko "gościnnie" w 2 i 3 sezonie, a potem będzie klops... Szkoda by było.
Potwierdzam...Góry Północnej Karoliny sa cudowne, byłam tam kilka razy....również w miejscach gdzie kręcono "Ostatniego Mohikanina"...zapierajace dech ...zamyka sie oczy i niemal mozna zobaczyc Sokole Oko i Unkasa, wiec jak bede tam miala okazje byc jeszcze raz zamkne oczy i moze zobacze Jamiego o Clare ;)
Napiszę tak a propos Geillis:
W serialu irytujące było "rozwiązanie" jej wątku. Pokazano tak, jakby miała zginąć na stosie, ale Claire jakoś się zbytnio tym nie przejęła. Akcja zgrabnie poleciała na Leoch i o biednej koleżance z przyszłości Claire zapomniała...
Dziwne i denerwujące.
Racja, ale wywołała u Claire w ostatniej chwili szok. Okazała się ją dobrze rozumieć, bo też jest z przyszłości... ;) Zmieniło się cuś, a Claire i ukochany jakoś nie pokwapili się choć porządnie zapłakać po niej :P