Serial byłby znacznie lepszy jak by akcja nie była ciągle zaburzana przez rozwleczone sceny miłosne, które nie wnoszą kompletnie nic do fabuły. Tak poza tym bardzo fajnie się to ogląda.
Niestety prawda. W pewnym momencie zaczelam przewijac, bo zaczelo juz mnie mdlic.
Tez tak uwazam. Tak jak Buenovista w pewnym momencie zaczelam przewijac zeby nie marnowac tego co zjadlam, a scena seksu gejowskiego i bieganie przed kamera z dyndajacymi klejnotami albo wyciskanie mleka z piersi uwazam za niesmaczne, mozna bylo to zostawic w domysle ogladajacego a nie psuc apetytu. Serial bardzo ciekawy i wciagajacy, jednak mam wrazenie ze rozciagniety na sile, dluzyzny. Taka angielska flegma.
Absolutnie się nie zgadzam. Sceny miłosne w Outlanderze to wisienka na torcie. wg mnie Poza tym równoważą brutalizm innych scen, ale przecież jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził. Tylko za co w takim razie ta 10? Skoro tak ważny aspekt serialu Ci nie leży, to chyba maksymalnie powinno być 9, nieprawdaż? ;)
Bo pewnie autorce w życiu tego brakowało więc zdecydowała przenieść swe fantazje, ale też nie wiem po ch... aż tyle. W każdym razie, zgadzam się.
Intymność jest ważnym elementem relacji romantycznej dwojga ludzi. Serial jest o miłości Claire i Jamiego, i w miarę jak ta miłość się rozwija, ewoluuje - zmienia się też podejście do scen erotycznych. Mnie to bardzo przekonuje.
Natomiast sceny gw@łu - cóż, sceny przemocy zawsze wzbudzają ogrom emocji, w tym współczucia dla ofiary i to "zbliża" widza do postaci. Zresztą nie ma co produkować kolejnej lukrowanej opowiastki - takie już były. Przemoc i okrucieństwo zdarzały się i zdarzają, a ten serial (przynajmniej według mnie) ma za zadanie przedstawiać życie we wszystkich jego odcieniach.