Odcinek bardzo dobry.
Dougal pokazał się z każdej możliwej strony: pijak, lubieżnik, intrygant i zazdrośnik, ale też dobry,
troskliwy towarzysz. Odreagowanie na murawie (kolejny dodatek od scenarzystów), starcie z
Jamiem - świetna scena, która ekspresowo pokazuje rodzinne kwasy.
Równie dobrą sceną, było stanie w kolejce "do odstrzału" przez Jamiego -
"Zadźgają mnie wujkowe, czy nie, ale i tak postaram się jakoś z honorem wybrnąć".
Sam Heughan wyciągnął z "idealnej" postaci Jamiego najważniejsze cechy:
1. poczucie humoru, które jest oznaką inteligencji,
2. kiedy trzeba jest zbójowaty,
3. pomimo tego, że jest chudy, to poczciwy z niego szkocki miś i nie odstaje od reszty szkockich
misiów laluśowatością.
A szkockie misie rządzą na drugim planie. Oglądanie Angusa, Ruperta, a zwłaszcza Murtagha, to
duża frajda :D
Wyszykowany, ogolony Colum i cały zjazd.... Oj można było poczuć powiew klanowego
feudalizmu i tradycji.
Ps. Na balkonie uwagę Murtaghardowi zwracała sama Diana Gabaldon (to ta dama z którą
przelotnie rozmawiała pani Fitz).
"Je suis prest" - moment, w którym do końca zakochałam się w Samie i nie widzę już innego możliwego odtwórcy Jamesa na tym świecie ;) Uwielbiam tego zbójnickiego Jamiego z błyskiem w oku i uśmiechem, za który wybacza się wszystko. C'mon te wszystkie romansowe archetypy muszą mieć swoje uzasadnienie!
Szkockie misie! <3 Podkradam określenie i tworzę fan club Angusa i Ruperta... Murtaghowi do misia jeszcze trochę brakuje! I, gdybym nie miała listy cosplayowej ułożonej na najbliższe tysiąclecie to jutro od rana szyłabym sukienkę Geillis. Tak bardzo piękna *_* Ogólnie wszystkie kostiumy w czasie zjazdu - oczu nie szło oderwać! Colum - prawdziwy pan na włościach.
Za mecz hokeja będę sławić scenarzystów. XVIII-wieczni Szkoci lepsi od dzisiejszych hokeistów i bokserów razem wziętych.
Co do Ju suis Prest to jak sobie chcesz posłuchac jak Sam to mówi to polecam nauke szkockiego z Samaem :D
https://www.youtube.com/watch?v=XpyeCCfodqI
Hahaha, dzięki! Genialne filmiki <3 Na studiach będę miała walijski z irlandzkim, ale trochę szkockiego i francuskiego nigdy nie zaszkodzi! :D
Czyli się nie myliłam ... rzeczywiście, miałam wrażenie, że widzę naszą autorkę :) Odcinek oczywiście - jak zwykle dla mnie dobry i oczywiscie jak dla mnie osobiście za krótki :( strasznie szybko one wszystkie się kończą :(
Tak na Fanpagu serialu na FB z wyprzedzeniem wspominali, że Pani Gabaldon będzie miała epizodzik w odcinku. Co do gry nazywali ją jakoś szantii nie wiem jak się to pisze Sam i Clair w komentarzu do odcinka, nadla sie w to gra i jest dość kontuzjogenna :D Moim zdaniem to najlepsza scena serialu. Strasznie mi się podoba też Dougal w wykonaniu Grahama.
Dawno już nie czekałam na odcinek jakiegokolwiek serialu z taką niecierpliwością jak na ten.
Oczywiście zbyt szybko minął :(
Jak zwykle świetny.
Owszem nasza autorka miała swój epizod, wiedziałam to z FB.
Za mało Jamiego ! :(
Mogłabym się rozpływać nad każdym detalem tego odcinka, bo każda godzina Outlandera to czysta przyjemność i podziw dla ekipy, która tak wspaniale pokazuje nam realia XVIII-wiecznej Szkocji. Uśmiałam się jak ta biedna dziewczyna- panna L- chciała miksture miłosną hahahaha, czyżby tu już scenarzyści pokazywali nam, że będzie to jedna z podstaw do oskarżeń naszej bohaterki? Aaaa i ja dołączam do fan klubu Angusa i Ruperta :DD Ależ mają utrapienie z tą Angielką, człowiek chciałby się bawić, a ta łazi tam gdzie nie trzeba hehehe
Może i mało Jamiego , ale coooo tam, wszystko rekompensują sceny, gdzie Szkot się tak pięęęęęęknie uśmiecha, serce mi pika dwa razy szybciej jak to widze :)))
Ech tylko teraz czekać do następnego tygodnia, utrapienie!
Raczej w zeszłym :-) Na ekranie mamy ewidentną jesień.
P.S. Przepiękny avatar *.*
Jestem świeżo właśnie po tym odcinku.
Określenie "szkockie misie" jest mistrzowskie !
Serial mnie naprawdę urzekł, książki nie czytałam ( literatura kobieca nie jest moją ulubioną) ale serial jest znakomity: muzyka, cudne krajobrazy i wyraziści bohaterowie. Będę czekać na każdy kolejny odcinek.
Jak dotąd największe zaskoczenie to postać Dougala - ten facet "ma jaja", scena po polowaniu była mocna i pokazała jego drugą twarz.