Ten serial przypomina fatalny skok narciarski - dobrze zapowiada się na początku, jak jeszcze skoczek siedzi na belce, po czym na końcu mamy spektakularne wyrżnięcie łbem o stok.
Ostatni odcinek to kino klasy D albo E. Jest po prostu tak śmieszny, że aż warto go zobaczyć. Zacząć od 1 odcinka, pominąć środek i przejść od razu do 10. Ma-sa-kra. Końcówkę nakręciło dziecko któregoś ze scenarzystów, albo obsługa cateringowa planu :-)))
To nawet nie flaki z olejem. To obrzydliwy tasiemiec z olejem.
Po pierwszym odc. zapowiadał się ciekawy serial. Drugi odcinek jeszcze ok. ale im dalej w las to zęby zaczynały boleć od patrzenia. Do końca dotrwałem tylko dlatego, że chciałem się przekonać jak daleko sięga mój limit zażenowania, który jestem w stanie przetrwać. Scenariusz pisany jakby na kolanie ośmiolatka podczas długiej przerwy. Ważne by dostać dopuszczający i jakąś to będzie...