Po mocno średnim Gypsy Netflix nieco nadwyrężył moje zaufanie. Dlatego z rezerwą podchodziłem do Ozark. Zwiastun nieco podreperował moją ciekawość, więc sprawdziłem pierwszy odcinek i… Nawet nie wiecie, jak miło jest się tak bardzo pomylić. Ozark ogląda się jak dziesięciogodzinny film – jednym tchem, ciężko się od niego oderwać. Żałowałem, że nie mogłem spędzić z nim jeszcze chwili.
Więcej możecie przeczytać w mojej recenzji serialu https://popkulturysci.pl/ozark-netflix-recenzja-opinie/