Nie jest to jakieś arcydzieło i nie umywa się do SWWM, ale nawet mnie wciągnął.
Obok cudownych seriali które oglądam (Dexter, Suits, Games of thrones, czy Breaking Bad)
czasem fajnie jest mimo wszystko obejrzec coś z niższej półki, ale także przyjemnego i kobiecego.
"The Carrie diaries" zajął tą pustkę w moim sercu po Gossip Girl i przede wszystkim wywoływał
we mnie jakieś emocje, śmiałam się, współczułam, albo wkurzałam ( głównie na Maggie :D)
Szkoda, mam nadzieję że wróci :)
P.S. Uwielbiam stylistykę i muzykę lat 80. i właśnie to w serialu było! <3