pilot zobaczyłem, resztę pozostawiam w szufladce mej pamięci, tej ładnej, tej z napisem: tvp prehistoria, czasy dawienne, era przedinternetowa, nie wstrząsać ni wyciągać, niech pleśnieje i się kurzy..
Momentami serial prezentował dość inteligentne poczucie humoru, krótkie odcinki, przyjemna formuła. Jako dziecko można było obejrzeć. Porównując z obecną ramówką TVP to doprawdy szczyty intelektualne.
generalnie tak, jakkolwiek jest to zaledwie kontynuacja innych familiarnych serii pokroju Family Ties, Growing Pains czy Full House wypełzłych z przesiąkniętych reaganowską wesołością lat osiemdziesiątych.. wszystkie były w polskiej telewizji i wszystkie bardzo lubię, jakkolwiek niewiele w nich samego uderzenia w familię, niewiele przekroczek, niewiele podkopywania, naruszania, szturchania i szargania tej świętości, słowem: po pojawieniu się ala bundy, potem roseanne pan złota rączka musiał się wydawać staroświecki bardziej niż willy tanner;)
polecam, choć na pewno widziałeś, zakładam że mniej więcej w tym samym co i ja czasie, australijską odpowiedź z tego samego roku: I Wszyscy Razem, z pamiętną figurą ojca wziętą niejako z zaskoczenia, która w ogóle nie była do roli ojca przygotowana, ośmielała się na przykład czegoś nie wiedzieć i tak dalej (w tych amerykańskich pan złota rączka zawsze jednak wie)