Scenariusze piszą jakieś głąby - janusze! Ciągle słyszymy dialogi typu co drugie słowo:
yyyyyyyy, yyyyyyy, wiesz co, wiesz co, itp.
W Krakowie mówi się krakowską gwarą. Aktorzy ciągle mówią: ciasto, na dwór, itd.
Nawet niby Krakus Dziurman tak samo ględzi.... I ciągle nie rozumieją słowa przez siebie wypowiadane, ciągle tylko strasznie zamiast bardzo, itp.
Fabuła tego serialiku to dno i nędza, w kółko to samo!
Tak samo drugi serial tej pseudotelewizyjki - Zakochani po uszy - też był kręcony w Krakowie. Tak samo - podobne teksty!
Tylko tym producenci obrażają mieszkańców Małopolski.