Ten serial jest naprawdę świetny!
Uwielbiam detektyw Rizzoli i doktor Isles :D
Razem tworzą unikalny duet!!! :D:D
hmm no jest genialny zastanawiam sie czy one moga byc para?? w sensie jako lesbijki bylo by ciekawie^^
Ten temat był już poruszany w rozmowie z aktorkami i producentką serialu ze względu na bardzo dużą bazę fanów, która chciałaby żeby ten związek rozwijał się na mniej platonicznym tle. Jednak jak na razie nikt nie udzielił jakiejś jednoznacznej odpowiedzi. Myślę, że producenci boją się obrać taki kierunek serialu, mimo wszystko nie żyjemy jeszcze w pełni tolerancyjnym świecie i takie rzeczy są dość ryzykowne, ale z roku na rok telewizja staje się coraz bardziej otwarta i kto wie... może w którymś sezonie ludzie odpowiedzialni za ten serial w końcu zdecydują się dać nam "coś więcej".
Fragment wywiadu, w którym wypowiada się o tym producentka:
AE: Speaking of never say never, what about in, say, Season 12, after one too many drinks at the Dirty Robber: Could Jane and Maura ever hook up?
Janet Tamaro: I say, who knows? Who knows? I am right now focused on writing episode 11 and that’s how I approach it. I’ve been a fan of certain television shows and wanted certain characters to get together and if that’s part of the appeal, part of why people watch, then God love them for coming and shoving their families out of the way and putting my show on.
Tu jest reszta tego wywiadu
http://www.afterellen.com/people/an-interview-with-rizzoli-and-isles-creator-jan et-tamaro
Szczerze mówiąc ja uważam, że jak na razie serial jest świetny takim jakim jest. To znaczy, oczywiście chciałabym żeby te dwie były kiedyś parą, ale wolałabym żeby to wydarzyło się w ostatnim sezonie serialu, żeby nie psuć dynamiki tej pary. Jak na razie podtekst i te wszystkie spojrzenie, wspólne noce :D i chemia między aktorkami jest w zupełności wystarczająca. O ile tylko nie będą próbowali "wydać za mąż" Jane lub Maury, albo "ostudzić" to co dzieje się między nimi.
Szczerze mówiąc to wolałabym, żeby nie zostawały "parą".
Jane i Maura są świetnymi przyjaciółkami - jakoś nie mogę sobie wyobrazić ich w miłosnej sytuacji.
Ale cóż, jeśli scenarzyści zdecydują inaczej" to dla mnie spoko - i tak będę oglądać ten serial! ;D
Ps: Chciałabym, żeby do serialu wrócił boski agent Gabriel Dean - on i Jane są razem zabójczy ;D;D
SPOILER
Więc twoje pragnienia zostaną wysłuchane szybciej niż te o Rizzles, ponieważ Dean ma wrócić pod koniec sezonu 2 (to chyba będzie ostatni odcinek, ale pewna nie jestem) i "zobaczy wszystkie blizny Jane" - przynajmniej tak twierdziła Angie Harmon w swoich twittach.
Ja osobiście wolę go w książkach niż w serialu, Billy Burke straszliwie drażni mnie w tej roli.
W sumie to i tak i tak.
Mam swoje książki, ale mam też ich wersje elektroniczne :)
Aha .Ja w przyszłym tygodniu ide do księgarni i mam nadzieje że znajde tam te książki ale jak nie to podałabyśmi link do wersji elektronicznej?
wiele ksiazek tess (m.in. niemal cala serie o rizzoli & isles) zajdziesz na chomiku.
wystarczy wpisac "tess gerritsen chomik" w goglach
hmm książki nie czytałam, ale może kiedyś się skuszę ... jakoś mam jednak wrażenie, że książka by mi się mniej spodobała :)
No nie wiem mnie się podobają ,za to jak patrzę na zmiany jakie zaszły w serialu aż boję się go zacząć oglądać...
A mi tam pasuja na pare fakt jeszcze kilka sezonow moga to ciagnac ale na koniec byloby fajnie gdyby byly razem wtedy serial roznilby sie od innych... i tak go uwielbiam te aktorki sa swietne szczegolnie mnie bawi jak sie kloca miedzy soba ;D
Cieszę się, że agent Dean powróci - będzie się działo ;D
Jane i Maura są boskie - szczególnie Maura kiedy zaczyna swoje długie, naukowe wykłady - mina Jane, niezastąpiona :D:D:D
A ostatni odcinek był super - cieszę się, że wreszcie ten bydlak Hoyt nie żyje ;)
Teraz nie pozostaje nic innego jak czekać na kolejne odcinki. CO jak co ale akurat wszystkie sceny z Hoytem były świetne ... "szkoda, że nie żyje" ale ... należało mu się :)
Sceny z Hoytem były fajne, ale nie mogłam sie doczekac kiedy dostanie za swoje ;D
Kiedy Jane wbiła mu w pierś skalpel pomyślałam - "wow - celny strzał ;D"
A na nowe odcinki czekam z wielkim utęsknieniem ;D;D
Ja uważam, że mimo, że wątek Hoyta był świetny to jednak dobrze, że to zakończyli bo jeśli chcieliby dalej to ciągnąć mogłoby się stać troszkę monotonne, bo ile razy mógłby uciekać z więzienia czy ilu jeszcze uczniów mógłby wytrenować.
Ale ciekawa jestem po co wróci Dean skoro do tej pory pojawiał się razem z panem ze skalpelem ;p
Ugh, a teraz ponad 2 miesiące czekania :/
Co do Hoyta, zgadzam się co za dużo to niezdrowo. 2 miesiące bez Jane i Maury ... trzeba poszukać innych seriali, aby ten czas szybciej upłynął ;)
Spoko, jakoś damy sobie radę ;D
A co do Deana to teraz nareszcie ma szanse, żeby spotkać się z Jane w dniu, który nie jest najgorszym momentem jej życia ;D Pasują do siebie :D
Znalezione na youtube, po prostu kwintesencja relacji Jane i Maury :) Proszę mi nie wmawiać, że one się zachowują jak przyjaciółki bo nawet lesbijki się tak w stosunku do swoich przyjaciółek lesbijek nie zachowują :) To jest miłość tylko jeszcze nie uświadomiona.
http://youtu.be/9PukDmlnWE8
Nie wiem, czy tak jest/będzie w serialu, ale w książce Jane wychodzi za mąż za Deana. Może i to jest spoiler, ale jak czytam o spekulacjach miłosnych pod kątem Rizzoli i Isles, coś mi się robi. Czy w dzisiejszym spaczonym świecie każda bliższa relacja ma być sprowadzana do chemii albo miłości? Może zaraz pojawią się wątki o wyswataniu Korsaka i Frosta? Błagam. Co poniektórym pojęcie przyjaźni jest chyba naprawdę obce. Ja jakoś nie widzę nic dziwnego w przytuleniu kogoś, położeniu ręki na ramieniu czy nocowaniu pod jednym dachem.
Szczerze mówiąc to w dzisiejszych czasach "sprowadzanie każdej bliższej relacji do chemii albo miłości" to największa "moc" serialu. Zostaliśmy uraczeni już tyloma serialami, których akcja toczy się w trakcie jednego odcinka (House, Castle, CSI, R&I), że coraz ciężej przyciągnąć widza do ekranu, coraz ciężej wymyślić kolejną zagadkę kryminalną czy medyczną, która byłaby wystarczająco interesująca. Więc równie ważnym aspektem serialu są relacje między głównymi bohaterami. To właśnie sprawia, że większość widzów wraca w następnym tygodniu by przyglądać się "rodzącej się parze", chemii między nimi, by sprawdzić kiedy (i czy w ogóle) w końcu ze sobą będą. Tak jest z Castlem, tak stało się po pewnym czasie z Housem, tak było od początku z Chirurgami. Nie rozumiem więc czemu R&I miałby podlegać innej zasadzie tylko dlatego, że jest o dwóch kobietach. Miłość to miłość i żyjemy w takich czasach, że coraz więcej ludzi jest tego świadomych.
Aaa i nie widziałam żeby gdziekolwiek pojawił się wątek o romansie między Korsakiem i Frostem, ale Frankie i Frost (=Frostie) owszem XD
Nie inaczej przecież było z "The X Files". Ileż to sezonów przyszło widzom obejrzeć z zapartym tchem w oczekiwaniu na choćby pocałunek między Scully a Mulderem :)
Żenada. Czy już każdą relację musicie sprowadzać do związku? One są świetne jako przyjaciółki i tak powinno zostać. Żeby było jasne, oglądam Chirurgów i uwielbiam Callie i Arizonę razem, ale Jane i Maura jako para to przegięcie.
Zgadzam się. Ja nie widzę między nimi żadnej chemii. Dla mnie to po prostu dwie, najlepsze przyjaciółki. Dziwię się, że wypowiadające się tutaj przede wszystkim kobiety nie widzą zwykłej PRZYJAŹNI. Według mojej opinii to normalne, że przyjaciółki się zaczepiają, kłócą, śpią u siebie, dogryzają sobie wzajemnie. Mam przyjaciółkę, moja relacja z nią jest bardzo zbliżona do tej serialowej i jakoś nikt między nami chemii nie dostrzega....
Jane i Maura jako para ? Przecież one co trzeci, czwarty odcinek sypiają z różnymi facetami... jak możecie widzieć w nich lesbijki ?