Oczekiwałam czegoś lepszego. Pilot nie jest zły ale oglądając go, momentami miałam wrażenie, że oglądam streszczenie filmu a nie serial - trochę za dużo wydarzeń jak na jeden odcinek.
zgadzam się
jak dla mnie,wypstrykali się z najlepszego motywu za jednym zamachem i raczej ciężko będzie im podnieść standard
materiał był na co najmniej 4 odcinki, a jakby się bardziej postarali, to nawet dłużej
plus za nieduże zmiany fabuły co do książki
o dziwo podoba mi się Maura,choć na to nie stawiałam :p
czekam na odc.2
drugi odcinek wzięty z księżyca i przewidywalny
twórcy chyba liczyli na sukces samym pomysłem bohaterów, ale szału nie ma niestety
jedyny dobry akcent, to Maura, bo Jane (pomimo wielkiej sympatii dla Angie) bardzo myli mi się z Lindsay i czasami zastanawiam się, jaki ja serial oglądam - jeszcze R&I czy już WMC
w moich notowaniach spada :(
Dla mnie też za szybko się to wszystko działo, ale może scenarzyści inaczej to wszystko widzą. I dlatego zaczęli od tej strony. Ogólnie rzecz biorąc zupełnie inaczej wyobrażałam sobie Rizzoli i dr Isles. Jeszcze aktorka grająca Jane może być, ale Maura w książkach była bardziej mroczna i tajemnicza, tak mi się przynajmniej wydaje ;) Dobrego aktora wzięli do postaci Hoyta.
Na razie czekam na 2 epizod.
zgadzam się, zbyt wiele wrzucili do jednego wora. Momentami miałam wrażenie, że oglądam serial komediowy. Za szybko wszystko się dzieje, nie nadążałam za tym odcinkiem. Faktycznie lepiej może by było gdyby jeden wątek rozciągnięty był na cały sezon. Jeszcze trochę to pomysłów im zabraknie. Ale nie ma co. Czekam na drugi odcinek. Pierwszy oceniam na 5/10.
Muszę koniecznie zobaczyć... Uwielbiam serię Rizzoli/Isles, choć z tego, co piszecie serial nie doścignie książki, ale nie zaszkodzi zobaczyć :]
Właśnie jestem po pierwszym odcinku - spodziewałam się, że sprawę Hoyta i jego naśladowcy pociągną przez cały sezon, jednocześnie budując napięcie itd., więc tutaj się zawiodłam. Książki są świetne i można to było genialnie przedstawić na ekranie. A tak to taki sprint, więc nie wiem, czy ktoś nieznający twórczości T.G. nadążył za akcją.
Co do obsady:
Jane - mimo, że wyobrażałam ją sobie inaczej, jednak przedstawiona jest genialnie :) i ten zachrypnięty głos aktorki idealnie pasuje ;]
Maura - obiektywnie: jej postać pasuje, totalny kontrast dla Jane, z perspektywy czytelnika: prawie zero podobieństwa z książkową dr Isles
Gabriel - lubię tego aktora, ale inaczej sobie wyobrażałam agenta Deana (w książce był takim przystojniakiem ;P)
Reszta obsady - na razie nie mam jakichś większych zastrzeżeń
Ogólnie - mogli zacząć od początku, pokazać jak pogłębiała się przyjaźń głównych bohaterek. Jestem tylko ciekawa jak do dalszych odcinków będą wkręcać Deana...
Trzeci odcinek za nami. Łot, zwykły, kolejny serial kryminalny. Mający coraz mniej wspólnego z książką. A szkoda. No chyba, że jeszcze nas zaskoczą.
A mi się podoba, może dlatego że nie czytałam książki. Jest napięcie jest dobry serial;)
Rozpatrując ten serial pod kątem kolejnego serialu kryminalnego - jest całkiem całkiem. Jednakże osoby, które czytały zawsze będą porównywać do książki :)