Oglądałam ten serial od samego początku!Był naprawdę ciekawy,intrygował mnie. Wydawało sie,zę zrobi furorę.Tak też było,do czasu ostaniego odcinka! Cały serial był naprawdę super,wszystko wydaweało sie układać logicznie. I co i na końcu klaps! Osoba,która chciała sprawiedliwosci (Henry) została wykiwana przez wszyskich. Stracił brata(przez tą zboczoną rodzinę i to nie z jego winy),stracił Lilly(okazało sie,że wcale taka inteligentna to ona nie jest) i wszyscy żyja "normalnie" (w obłudzie). Nikt sie tym nie przjemuje,że zdradzaja sie nawzajem,zamordowali 2 osoby,usiłowali zabic jedną. Gdzie tu sens! To po co w ogóle ten cały serial?Skoro z tylu afer nic totalnie nic nie wyniknęło!? Zaskakujace i jednocześnie dobijające (można nawet powiedzieć wzruszajace)zakonczenie,zniech ęciło mnie totalnie do tego całego przedsięwzięcia!Śmiało mogę powiedzieć,że straciłam 13 godzin oglądajac "Pasadenę"! I po co mi to było? ):-/
No masz rację. Zakończenie... Mi się podobało. Oglądałem cały serial z ciekawością co będzie dalej, a jak na koniec ta cała rodzinka postanowiła żyć jak dawniej... Tylko Henry... Ale to jest właśnie klimat tego serialu. Zdrady, zabójstwa, narkotyki... i na koniec stukanie kieliszków przy zwolnionym tempie... czadzior! I o to biega! Zaskakujące zakończenie... no no...
Nie wierze że jest tylko 13 odcinków, może w Polsacie? To nie był koniec ponieważ zostało zbyt wiele niedomówień....
Beznadziejne to zakończenie! A poza tym nie wiem czy pamiętacie pierwszy odcinek. Lily szła tak jakby z jakiejś rozprawy sądowej bo prowadzili ją jacyś ludzie a inni cykali zdjęcia. Tak jakby zeznawała przeciwko swojej rodzince, bo mówiła, że jeszcze rok wcześniej miała normalne i wesołe życie. Przynajmniej ja to tak zrozumiałam. Dopiero teraz zobaczyłam w gazecie, że to był ostatni odcinek, aż się zszokowałam i od razu przyleciałam to skomentować na tej stronce. A taki fajny się ten serial zapowiadał, oglądałam każdy odcinek i byłam zachwycona a tu nagle taka klapa!! Chociaż w sumie można zrozumieć Lily, to jej rodzina, ja też bym nie zniszczyła takiego pięknego, bogatego życia przez jakiś wypadek z przeszłości, w końcu co by mnie to obchodziło, zbyt dobrze bym żyła, żeby to rujnować=) Ale kwas wyszedł, że Henry stracił brata i pojechał sam, a przecież tak kochał Lily, a ona Jego. Tłumaczę to tym, że to zwykła szczeniacka, młodzieńcza miłość, ale i tak szkoda wielka!
Aha a odcinków faktycznie jest 13 bo czytałam o tym serialu na jakieś stronie amerykańskiej więc tu akurat wszystko jest oki, ale jednak niedosyt zostaje, że takie głupie to zakończenie!
wkuta jestem bo oglądałam od 8 odc. i cholernie fajny, bo inny niż wszystkie. ale zkończenie do bani bo nie daje możliwości dokręcenia kolejnych odc. a nawet jeśli to dojdą do nas w roku a.d. 2009. prawda jest taka że ten serial to lusterko amerykańskiego społeczeństwa. najlepsze przypały to skoki w bok Catherine (swoją drogą fajna babka). motyw z pastorem to dopiero jaja. szkoda tylko że w tym ostatnim odc. nie było nic konkretnego. żal mi Willa, taka fujara z niego...