Zacznę może od tego, że nie cierpię wyżej wspomnianej sflaczałej materialistki, za to uwielbiam nieprzewidywalną i zadziorną Jowitę. Jak można łatwo się domyślić, jestem również mocno za parą 'Jowita&Radek' i bardzo im kibicuję. Jest jednak mały problem - otóż Nikola (którą w dalszej części postu pozwolę nazywać sobie Piz*dolą) jest nadal żoną Radosława. Boję się również, że któregoś "pięknego dnia", kobieta z garnkiem na głowie pojawi się w mieszkaniu Radka i rzeknie mu: "Tak! To twoje dziecko" lub zacznie mieszać w związku wyżej wspomnianych. Chcielibyście, by znów pojawiła się w jego życiu? Szczerze powiedziawszy, ja bardzo! (tylko błagam, nie z dzieckiem na rękach, tego bym nie przeżyła...). Mam nawet taką wizję, że Piz*dola pewnego dnia wpadnie w odwiedziny do mężusia i zobaczy go szczęśliwego ze swoją byłą szefową. Liczę, że Jowita i tym razem nie zawiedzie i pokaże jej gdzie jest jej miejsce. :) Ehh, jak bardzo chciałabym zobaczyć jej minę... A Nikola nigdy więcej nie pojawi się w życiu tej dwójki i wpadnie pod pędzącego tira przewożącego pieczywo do najbliższej piekarni. Dziękuję za uwagę. Chętnie poznam Wasze opinie dotyczące jej "powrotu".