Okazuje się, że spotkanie Zygmunta w oddalonym od Wrocławia o 500 km lesie do był dopiero początek interpretacji przez scenarzystów powiedzenia "Jakiż ten świat mały.". Teraz mamy kolejny przykład, ojciec Bartka odnajduje swojego nieznanego syna, o którego istnieniu dowiedział się przypadkiem i jak na złość jest to jeden z geodetów, wieszkający u Śmiałków. Oczywiście pochodzi on z Wieliczki, ojciec Bartka miał romans ponad 35 lat temu i nagle BUM! swojego syna spotyka we wsi Wadlewo- cuda się zdarzają.
To z Zygmuntem jeszcze nawet rozumiem, kiedyś w końcu mogli się spotkać. Ale, że ku*** z tym Norbertem to dowalili do pieca bezsens, chociaż on jest bardziej podobny do ojca niż Bartek XD
Bartek pasuje nawet na syna Mariana (xD), a Norbert rzeczywiście podobny do Jacka (tj. Konopka do Mączki). :D
w Wadlewie nie pierwszy raz dochodzi do absurdalnej sytuacji i zapewne nie ostatni...
też tak myślałam z tymi przypadkami. nie dość że norbert urodził się w Wieliczce to ten Jacek i Bartrek pochodzą jakoś znad morza i wszyscy razem wylądowali w Wadlewie