Już się tłumaczę o co mi chodzi, może i wątki poboczne i komediowe są przekoloryzowane ale to jest właśnie potrzebne. Natomiast jeżeli chodzi o wątki kryminalne, czy wątki z chorobami, są dosyć realnie pokazane nie licząc oczywiście jakby czasu np. Raka Grażyny Weksler. Wiem co mówię bo sam się o tym musiałem niestety przekonywać. A kryminalne wątki hmm są potrzebne bez nich byłoby naprawdę nudno, a i niektóre naprawdę są możliwe.
Ta "opera mydlana" dla mnie jest o niebo realniejsza niż m jak miłość bo tam, życie jest totalnie pokazane z kija strony. Każdy jest inteligentny wykształcony ma nienaganną dykcje i nie może być głupi. Tu jest wszystko po kolei. Irytacja mnie bierze na tematy typu "Listy absurdów" albo "Boże co za cyrk"to tylko wynika że niektórzy mając dobrze w życiu nie potrafią dostrzec że świat nie jest taki lukrowy i słodki....
tęgo się uśmiałem. ten serial nawet się nie ociera o realizm. o czym ty gadasz? jest strasznie naiwny, głupi i naciągany. kompletnie oderwany od rzeczywistości, chociaż to niby serial obyczajowy.
oczywiście oglądając takiego Kaśkę,Beatę,Miksera pracujących w zwykłej pracy za małe pieniądze,żyjących skromnie widz może pomyśleć sobie ale ten serial jest realistyczny pokazuje życie zwykłych ludzie co żyją z dnia na dzień,ale za to ilu jest bohaterów co nie mając studiów,żadnego zawodu,średnie wykształcenie ma firmy,kierownicze stanowiska i życie ponad stan,mam wrażenie że ta garstka co mają kiepskie prace jest po to żeby zatuszować resztę.
A wątki Kryminalne Ted spokojnie zabiłby Jowitę i Radka i zdążył uciec a on sra Radkowi w ramię,a Jowicie nic nie zrobił,dodatkowo sra w gliniarza który nic mu nie zrobił.Zbyszek to samo miał srać do wszystkich,a Maryśka prawie sama by go złożyła.
a Melka po takim dramacie,nie ma żadnych problemów psychicznych,nie ma nerwicy,nie ma depresji nie izoluje się od ludzi,nie ma koszmarów,lęków itd,faktycznie serial tak realistyczny jakby prawdziwe życie pokazywał......
O to to właśnie. Trochę tych postaci powinno być które chociaż przez jakiś czas mają traumę. Chociaż z Mikserem zrobili że bał się wychodzić po akcji Zygmunta gdy go do trumny wpakował. Ale inne postaci to nawet lepszy nastrój mają po różnych takich traumatycznych sytuacjach. Jowita zrobiła się milsza, Melka chodzi z bananem na twarzy :P. Nic tylko ich porywać.
gdyby ona właśnie zlewała pracę,bo nie może dojść do siebie.wtedy taryfa ulgowa byłaby zrozumiała ale skoro ona żyje normalnie,nawet raz w miesiącu nie ma doła może normalnie pracować.Właśnie robieniem przez bohaterów z pracy szma.ty to kolejny dowód realizmu tej produkcji.
a i ufność i naiwność bohaterów woła o pomstę do nieba,Aleks sabotuje firmę w której pracuje a Sabina myśli że Pana Boga za nogi złapała,a i już któryś facet który robi z nią co chce.Przegrywają majątki,tracą firmy,a za chwilę mają nowe firmy i pieniądze.
sam bym tego lepiej nie ujął ;) podpisuję się pod tym rękami i nogami. uważam, że to jeden z bardziej nierealnych seriali, a zmiana scenarzystów tylko pogorszyła sprawę.
aha, zerknąłem na dzisiejszy odcinek skacząc po kanałach. znowu to oglądanie filmów na lapku, tym razem Beatka, ale czy nie mignął mi przez chwilę telewizor? zepsuty i stoi jako mebel?
Tak, niektórzy mają telewizory a i owszem, u Beatki jest, bo kiedyś oglądała te filmy z Lwem na kasecie, więc ma i video/ dvd, ot co :). Ale po co wstawać z wyrka jak lapek bliżej :P. Może po prostu wie że w tv nic nie ma, a nie ma dużo filmów na dvd to sobie na kompie ogląda, ale w sumie mogłaby mieć kabelek żeby z neta na tv oglądać :). No ale to już wyższa technologia.
większość telewizorów ma smart tv, wystarczy wi-fi i jedziesz. ja bym nie potrafił żadnego filmu obejrzeć na takim małym ekraniku z kiepskimi głośnikami. telewizor to inny komfort. rozumiem, że niektórzy wolą na lapku, ale bez przesady, żeby wszyscy. nie wiem, taki drobiazg, a mnie irytuje.
zresztą, można sobie filmy pościągać i skopiować na pendrive, podpiąć pena do tv i ogląda się o wiele lepiej niż na laptopie.
No dokładnie :). ja bym rozumiała że ktoś po prostu nie ma telewizora, no to zostaje tylko lapek. Wiadomo np ktoś wyprowadza się z domu rodzinnego do nowego mieszkania wynajmowanego albo swojego, ale nie ma telewizora a nie chce kupować i wydawać dajmy na to 2-3000 bo i tak nie jest mu niezbędny, bo przede wszystkim komputer jest potrzebny. Ale oni mają telewizor i na pewno za niego płacą, tak i jak za programy a z tego nie korzystają, to jest głupie :). Więc zgadzam się z tobą że to razi. Ok jak jeszcze Beata sama siedzi, to może korzystać z lapa, ale ogląda film z Mikserem, może jeszcze z kimś albo z Lwem i Jeremim i na laptopie, zamiast na telewizorze. Albo u Błażeja jeszcze gorzej bo 8 osób na imprezie przed laptopem haha :).
jeszcze można w sumie zrobić tak, że podpinasz laptop do telewizora kablem hdmi i to wszystko. wtedy obraz z lapka jest wyświetlany na ekranie telewizora. mogliby to chociaż urozmaić, ze np. jak większa grupa ogląda film, to wtedy odpalają telewizor. nie wiem, jaka to przyjemność w parę osób ściskać się przy małym ekraniku, kiedy ma się telewizor.
śmieszne są też te wymyślone filmy. nie mogą operować prawdziwymi tytułami czy co? w takim "M jak miłość" pamiętam, że było coś w stylu "Byliśmy w kinie na Gdzie jest Nemo." ale nie wiem, czy to nie podpada czasami pod reklamę, bo było akurat wtedy jak ten film był akurat wyświetlany w kinach. wiem, czepialstwo wersja hard ;)
No z tymi filmami to może to być pod reklamę, ale można powiedzieć że byliśmy po prostu w kinie na fajnej bajce. Albo obejrzymy sobie horror i nie mówić tytułu, albo jak to starszy horror to można wymienić jego nazwę ale prawdziwą, nie wymyśloną :). Może to jest już czepialstwo no ale z drugiej strony ma to być życiowe :P. Ok, jeszcze o film nikt nie będzie się czepiał ale z tymi telewizorami to przegięcie, mój brat własnie tak robi że kabel hdmi podpina gdy chcemy coś razem obejrzeć ;). A nie że gnieździmy się przy lapie, albo siedzimy niewygodnie przed kompem :P.
ostatnio oglądam niektóre sceny więc nie wiem.Ale zauważyłem co innego kolejna scena z Jowitą,i znów albo ona u Beaty albo w plenerze,co przewidziałem już w czasie ich wyprowadzki od Pana Kaśki.Teraz jeszcze ujdzie bo Jowita czy Radek pojawiają się od święta,ale przecież jak zaczną znów się pojawiać regularnie to co nawet jakieś problemy będą rozwiązywać w plenerze u Pana Kaśki,czy twórcy szarpną się na jakieś lokum,pewnie znowu wprowadzą się do Kaśki.
i jeszcze Jowita coś nawija zawsze jesteś u nas mile widziana,tylko że jakoś nie potrafi nikt do nich przyjść.
No pewnie przychodzą czy to Kaśka czy Beata do cwaniaczków, tylko wiadomo cięcie kosztów i tego nie pokażą i jak już pojawia się Jowita, no to właśnie w plenerze. Ok, wiadomo akurat spacerek z córeczką i rozmowa z Beatą, ale gdyby to chociaż wiosna było, to inaczej by to wyglądało. No chociaż zawsze ma usprawiedliwienie, że ma dość siedzenia w domu i chce sobie wyjść na spacer chociaż albo do kogoś, bo zwariuje. Ale ja w ogóle nie wiem czy ta Jowita pracuje czy nie? Czy dostała pracę i od razu na macierzyński przeszła? Nie wiem, bo biały dzień a ta na spacerku, o pracy nic nie mówi specjalnie, tylko że Radek pracuje i jego rzeczywiście nie pokazują.
akurat Jowita jako pracownik na dobrym stanowisku może mieć elastyczne godziny pracy,może też pracować np na pół etatu,jak wynegocjowała dobre wynagrodzenie to i tak za pół etatu zarobi więcej niż inny za cały.Zresztą Radek również może mieć elastyczne godziny pracy,czy pracę zdalną.
Mogła się np umówić z Beatą rano np 9-10 a potem mykać do pracy,zostawić dzieciaczka z Beatą i ok,potem Radek przejąłby opiekę nad dzieckiem.Poza tym jak Jowita ma wyniki,czego nie miała Maryśka to rozumiem że szef może być łaskawy do jej godzin pracy,zresztą gdyby Maryśka w barze była chociaż 4 h to bym jej tak nie cisnął,ale przecież ona od dawna nie pojawiała się tam wogóle.
Jowita może pracować np 12-16/18 i część pracy wykonywać w domu.Wątpię żeby ktoś jej dał od razu urlop macierzyński,prędzej zatrudniłby ją po,albo ewentualnie partnerski układ ona pracuje,a w zamian ma więcej luzu niż pracownik bez małego dziecka.Maryśka mam wrażenie że jak dziecko było młodsze więcej angażowała się w pracę,a im starsze dziecko,tym zlewa bardziej.
Zresztą na stanowiskach Radka i Jowity często widnieje w rubryce oferujemy,elastyczny czas pracy,częściowo zdalna,praca w niepełnym wymiarze godzin itd.Co innego Jowita o 10 na spacerze z dzieckiem,a co innego Jowita chwaląca się że zapomniała kiedy była w pracy.
Melka akurat ma pracę,że ciężko wykonywać ją zdalnie,swoje trzeba wypracować,raczej ciężko z domu wykonywać jej pracę,rano przed południem jest w domu ok,nie czepiam się,ale co innego jak inni pracownicy mówią że ona jest "czasami"a właściciel prawie "jej nie kojarzy",z Pawłem podobnie niech pracuje popołudniu,część zdalnie w domu,ok,ale nie ciągle koleś z nudów zjada wersalkę...I mówi mam dziś dzień wolny,znowu...ech...
Przegięcie. Taka kobieta która już nie raz nacięła się na faceta, powinna być bardziej nieufna i uważać. Zwłaszcza że Aleksander w dodatku dziwnie się zachowuje i tajemniczo, widać że ma przed nią sekrety.
Absurdem jest również to że Karol miał tyle przez nią problemów,że to on powinien ustawiać ją nie ona jego,a on ma zapowiedziane że ma Aleksowi wchodzić w tyłek.a widziałem właśnie tą żenadę z sabotażem Aleksa,i tylko takie debile jak Sabina i Asystentka mogą to kupić,Aleks który potem zarzucił że sprawa przegrana bo Sabina wyszła,wcześniej bez powodu sam to zrobił,a kiedy już spotkanie zbliża się ku końcowi on sabotuje oficjalnie dobre imię firmy,twierdząc że niedługo odchodzi.Każdy dureń połączyłby te fakty i Sabina ma jechać do szpitala,a nawet chyba nie podali czy do ojca,Matki czy kogo.
Wiadomo że jest lepszy niż m jak miłość, którego już nie oglądam. Ale tam chociaż postacie nie giną nagle, jak Maryśka wyjechała do Norwegii to każdy o tym wiedział, że Małgośka wyjechała do Stanów, czy teraz Marta do Kolumbii. A w PM nawet nie mogą powiedzieć jednego zdania że ojciec Majki jest na saksach gdzieś. Ale to i tak nie byłoby wytłumaczenie dlaczego Majka nie ma z nim żadnego kontaktu, nie dzwoni do niego ani on do niej, nie wspomina o nim, on nie był na jej ślubie, ba nie zna Michała, jego wnuczka o dziadku nie pamięta. Jedynie teraz żeby wyjść z twarzą powinni wymyślić że Janek zabił kogoś i dostał 20 lat więzienia i Majka wstydzi się za ojca, nie chce z nim kontaktów i nikomu o tym nie mówi, jedynie Kinga wie. Bo inaczej by nie mogli tego wymyślić. Sorry w m jak miłość byłoby nie do pomyślenia by zniknęła rodzina kogoś z głównych bohaterów. Już to że matka Kingi wyjechała sobie do Indii rozpocząć nowe życie było głupie, ale możliwe i chociaż wiadomo gdzie jest, ale też mogłaby się odzywać, aż dziw że tak ją rodzina nie obchodzi. A rodzina Radka? Jego matka ciągle się z nim kontaktowała, był w stałym kontakcie z siostrą, nawet mieszkała u Kaśki, nagle wyjechali do Krakowa i przepadli, mimo że mieli być tam tylko na rok. I też jego matka nie wie że ma wnuczkę. To nie jest realne. Nawet jak są w Krakowie, to nie jest koniec świata, by nie mogli przyjechać. Ale chociaż tutaj mogą uratować sytuację, jak znów będą sceny z cwaniaczkami to Radek może powiedzieć Kaśce że był ostatnio w Krakowie u Patrycji i matki, by poznały Dagę i Kaśka ma pozdrowienia. I że niestety one zostają tam na dłużej. I wystarczy. Takie to trudne? Widać w PM tak ;).
otóż to. nie mówiąc już o tych wszystkich głupotach jak słynna już nerka Artura, cudowne przebudzenie Julki, chociaż w najlepszym razie miała być warzywem, no i ta akcja z Dragonem. dla mnie absurdem jest też to, że każdy każdemu przebacza nawet największe świństwo. każdy się z każdym przyjaźni, mimo że mają po sobie laski i spoko, ludzik. to aż nienaturalne. nic nie mam przeciwko wątkom kryminalnym, ale tylko o ile są dobrze poprowadzone. widać filmmaniak_3 oglądał jakieś naprawdę stare odcinki.
Dokładnie, zgadzam się ze wszystkim. Właśnie motyw ze śpiączką Julki i nerką Artura jest niewybaczalny, zwłaszcza nerką Artura bo w przypadku Julki to na przykład można powiedzieć że to był cud, małe dziecko się zregenerowało, miłość matki dopomogła, no i dziecko ma silniejszą chęć przeżycia niż dorosły człowiek. Wątki kryminalne są ciekawe, ale również nie brakuje w nich absurdów, ale można wybaczyć, bo są interesujące. Wątki zabawne na plus, bo można się pośmiać. Ale tzw życiowe, wcale nie są życiowe ;P.
w sumie Julka mogłaby umrzeć albo coś. i tak nie ma co takiemu dziecku pisać, a tylko irytuje i jest przemądrzała. tak czy siak mogliby to jakoś inaczej rozegrać, a tak wyszło strasznie sztucznie i naiwnie. mała budzi się jak zwykłego snu, nawet nieotumaniona, i jeszcze to "mamo!" - olaboga, obudziła się. o szczęście niepojęte. wyszło to strasznie sztucznie i nienaturalnie.
mało tego. Arczi jak miał problem z serduchem, to jeszcze alkohol pił, jak gdyby nigdy nic. w sumie nie znam się na tym i nie wiem, czy tak można, ale dla mnie nie wyglądało to za ciekawie. w każdym razie ja bym nie ryzykował i nie pił.
wątki kryminalne uwielbiam, ale oni nie potrafią choć trochę sensownie i w miarę logicznie prowadzić takie wątki. jest tylko takie pompowanie balonika, przeciąganie. jak sobie przypomnę akcję z ucieczką Dragona i porwaniem Melki, to bierze mnie na śmiech. wątek Igora też nieco popsuli. to obserwowanie go w hotelu nużyło, za bardzo się to ciągnęło. starzy scenarzyści jakoś lepiej potrafili prowadzić wątki kryminalne.
Ja rozumiem że kogoś przyciągają zabawne teksty,niektóre sytuacje,nawet wątki kryminalne,ale na pewno że serial jest realistyczny.Nawet szybkość jak Norbert z Olkiem wpadli w nałóg hazardowy nie wiem czy nie jest przerysowany,ale może tak jest,ale chyba wolałbym żeby któryś z nich mając spore kłopoty finansowe chciał się odbić od dawna w kasynie i się pogrążył.
Norbert mimo że potrafił uporać się z tym że kobieta która kocha sypiała z jego bratem,kochała go,teraz zlewa ją i igotów ją stracić bo gra w rzutki jest ważniejsza.
Naprawdę o absurdach tego serialu można napisać książkę,nawet kilka tomów,dodając jeszcze choćby że każdy z każdym sypia a potem wszyscy trzymają się razem.