Kowalski boi się dentysty, a Skipper igieł :D A więc chce się Was zapytać kogo bardziej się boicie. Dentysty czy zastrzyków?
Ja bardziej się boje dentysty, a zastrzyków to nie... Nawet nie wiem czego się bać :P To w ogóle nie boli.
Nie przepadam za wizytami u dentysty, ale jeśli trzeba to trzeba. Jeśli zaś o igły chodzi to nie boję się zastrzyków ani pobierania krwi.
Czego tu się bać? Ja do dentysty dwa lata temu byłam, bo po co mam chodzić jak mam zdrowe zęby :D Ja nic nie czuję jak mi dają zastrzyk :P
W dupę, jasne że dentysta. Wyrywanie zębów boli jak cholera, leczenie trwa potwornie długo, zastrzyk też dostajesz.
Igły nie są straszne, wystarczy zacisnąć zęby, czego u dentysty robić nie można :)
No niestety. Ale czasem jest przydatny, jak wtedy gdy rwali mi ząb. Dostałem dwa zastrzyki, a rwanie było tak szybkie, że nawet nie zdążyłem krzyknąć. A po chwili przeszło. Za to nową myszkę dostałem, która rozwaliła się po 2 tygodniach XD.
A mnie ze znieczulaczem bolało:( Już nie lubię borowania, a kiedy środek działał, to to było nawet fajne.
Moja myszka, którą wygrałam na loterii, zepsuła się po 2 DNIACH :(
Ale badziew :(
Zapomniałem napisać że zaraz po rwaniu dostałem 39 stopniowej gorączki XD
trudne pytanie... igły nie bolą, a mój dentysta jest jedyny w swoim rodzaju, nigdy nic nie czuć, a moje ząbki błyszczą jak perełki :D