Na jeden, a inne zostały wymyślone.
Możliwe jest również, że żyją i myślę, że tak właśnie jest (niestety), ale jeszcze nic nie wiadomo.
Mogę spytać czemu - niestety?
Oni sami są mi obojętni, w końcu tylko o nich wspominają, ale jeśli żyją to ciekawe czemu nie są już razem z resztą pingwinów. A jeśli nie, to jak naprawdę i dlaczego zginęli.
Bo to by było ciekawsze niż takie "To były tylko kłamstwa i oni żyją, tylko przez ten cały czas się ukrywali. Nie pytajcie, dlaczego.". I mogliby dać nawet jakiś odcinek flashbackowy, w którym bohaterami byliby tylko oni (O MATKO, mam pomysł na opo!). Ale w to szczerze powątpiewam...
Nie zastanawiałam się nigdy nad tym zbytnio (ta obojętność), ale racja. Gdyby się okazało, że jednak żyją to byłoby naciągane. Chociaż może Skipper i reszta wymyślają sposoby ich śmierci dlatego, że ci ich opuścili... kto wie, ale mogliby to wyjaśnić zanim serial się skończy.
1. Może Skipper nienawidzi Dani bo tam zgineli Manfredi i Johnson.
2. Manfredi i Johnson zostali zasztyletowani w kasynie.
nie tylko jest to przedstawione też za pomocą pantominy Rica w odc. Królestwo za kciuk
Heh... Nie pamiętam z którego to odcinka ale już to słyszałem w którymś to odcinku :-D
"Rozkaz brzmiał "stłuc ich wrogów", ale dotarła tylko pierwsza część". ^^
Mi ten tekst utkwił w pamięci. Gdy pierwszy raz to usłyszałam to bardzo mnie to rozbawiło.
Świetny on jest ale ja bardziej lubię O JEDNĄ BATERIĘ ZA DALEKO (czy jakoś tak). Uwielbiam w nim teksty Juliana i Skippera :*)
a tak to dobre :p
mówił ci ktos ze masz ladne oczy , tylko prosze nie bij mnie juz wiecej hahaha :D
To jest bardzo dobre pytanie. Uwielbiam wątek Manfredia i Johnsona jako dawnych podwładnych Spippera i sposobów ich śmierci. Btw. ich imiona prawdopodobnie zostały wzięte z filmu "Stalag 17".
W każdym razie - od teraz będę zapisywać ich tragiczne sposoby śmierci.
Szeregowy: A czy Manfredi i Johnson mieli łatwo kiedy domniemany podwodny tunel okazał się jelitem grubym jakiegoś wieloryba?! Na cały miesiąc stracili mowę!
Kowalski: A potem też głównie bełkotali.
[odc. 20 "Dzień próby"]
--
Skipper: Całkiem nieźle, Szeregowy. Ale gdyby to była atrapa słoniowej nogi nafaszerowana TMT to byśmy już sobie nie mogli tak porozmawiać.
Szeregowy: Czy takie atrapy to częsta sprawa, szefie?
Sk: Może powiedzą wam to Manfredi i Johnson? Ooch, nic z tego! Bo tak się składa, że ich taka noga rozerwała na strzępy!
[odc. 22 "Słoniowa pamięć"]
Prawdziwi Manfredi i Johnson(z filmu "Stalag 17") zginęli podczas ucieczki z niemieckiego więzienia. Właściwie to zaczynam podejrzewać, że Skipper ich wymyślił tylko po to, żeby straszyć resztę drużyny. XD
--
Skipper: Całkiem nieźle, Szeregowy. Ale gdyby to była atrapa słoniowej nogi nafaszerowana TMT to byśmy
już sobie nie mogli tak porozmawiać.
Skipper: "Łatwo ulegam wypadkom", tak? O, już widziałem takich co ulegają. Chociażby Manfrediego i Johnsona! Rozpalili kadzidło w pomieszczeniu pełnym paliwa rakietowego!
(W oryginale Skipper mówi: 'They fell hard for those chinstrap sisters. They lost their hearts, a lung and 15 feet of intestine.' - Stracili głowy[z miłości] dla pingwinic antarktycznych[Chinstrap Penguin - gatunek pingwina]. Stracili swoje serca, płuca i 15 metrów jelita.)
[odc. "Miłość boli"]
--
Skipper: Tylko bez pochopnych wniosków na podstawie faktu. I to niekompletnego. Pamiętacie co się stało z Manfredim i Johnsonem?
Kowalski: Rozkaz brzmiał: "Stłuc ich wrogów".
Szeregowy: A dotarła tylko pierwsza cześć...
(W oryginale było coś o ściśnięciu/uduszeniu/przyduszeniu[tzn. chodzi o przytulenie] z czułością, a Szeregowy dodaje, że dotarła tylko pierwsza część, więc zostali 'zaduszeni'.)
[odc. „Maurice idzie spać”]
--
Marlanka: Nie jestem w stanie zagrać w… grę planszową?
Szeregowy: Szefie, my czasem gramy i nie było z tym problemu!
Skipper: Takie samo pytanie zadali mi kiedyś Manfredi i Johnson! Sześć godzin przed tym jak ich znaleziono zasztyletowanych przed drzwiami kasyna!
(W oryginale: powiedzieli mu to samo przed tym jak znaleźli ich sześć godzin później "washed up inside a thimble" - zrujnowanych wewnątrz... naparstka?)
[odc. „Niebezpieczna gra”]
--
Maurice: Szefie, wypisuję się z oddziału.
Skipper: Słucham? (…) Co to ma być za wypisywanie się? Są tylko dwa sposoby by opuścić oddział.
Szeregowy: Sposób Manfrediego.
[Tu artystyczny pokaz Rico jak to skończył Mandredi – chyba miało to być skakanie na główkę do Wielkiego Kanionu czy coś.]
Kowalski: No i Johnsona.
[Rico inscenizuje wypadek samochodowy.]
[odc. „Królestwo za kciuk”]
Skakanie na główkę do Wielkiego Kanionu - padłam.
Co do sposobu Jonsona - nie skręciło go czasem po tym wypadku, czy coś?
Co nie zmienia faktu, że (jak napisałam poniżej) najlepsza wersja to ta z kasynem.
Na wieeeeele, ale mój ulubiony to:
"(...) znaleziono ich zasztyletowanych przed drzwiami kasyna."
Taki... taki... klasyczny, no!
No i nie taki absurdalny jak reszta, typu latające piranie czy Bóg wie co jeszcze...
Już sobie wyobrażam tą scenę - Skipper wychodzi przed drzwi, a tu...
Lol, wtedy to byłby już Bond w wersji PzM-owskiej, a nie bajka dla dzieci.