PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=468032}

Pingwiny z Madagaskaru

The Penguins of Madagascar
2008 - 2013
8,0 127 tys. ocen
8,0 10 1 127287
8,0 20 krytyków
Pingwiny z Madagaskaru
powrót do forum serialu Pingwiny z Madagaskaru

Relacja Skipper-Kowalski. Gdzieś ktoś już to poruszył więc założyłam osobny temat, żeby o tym podyskutować.
Jeden z was bardzo ciekawie ujął to, że Skipper jest dla Szeregowego jak ojciec, dla Rico - jak brat, ale dla Kowalskiego...?
Mnie osobiście denerwuje to, że Skipper na każdym kroku drwi z Kowalskiego i jego nauki. Za wszelką cenę chce pokazać, że siła jest najważniejsza. Gdy Kowalski chce coś powiedzieć, szef mówi "Nudy!". Wciąż się z niego naśmiewa, chociaż wiadomo, że bez Kowalskiego i jego wiedzy oddział by zginął.

Wiem, że było parę sytuacji, kiedy Skipper "martwił" się o Kowalskiego, ale to drobiazgi przy tym, jak on go poniża...

natalia30107

Skipper jest po prostu cyniczny.. Hm, nie zawsze jak się z kogoś naśmiewa to go nie lubi.. po prostu, to robi.

natalia30107

Może i naśmiewa się z Kowalskiego i jego wynalazków ,ale to prawdopodobnie dlatego ,że wynalazki Kowalskiego prawie zawsze wybuchają , stanowią zagrożenie lub działają zupełnie inaczej niż powinny.

tajemnica_mroku

Tak.... Ale z Kowalskiego dużo częściej niż z innych pingwinów....

natalia30107

Drwi nie z Kowalskiego, ale z jego wybuchających wynalazków i jego skłonności maniakalnych.

natalia30107

My, osoby, które kochamy tego walniętego naukowca nie widzimy w tym sensu, ale może szef wie, że Kowalski jest lepszy od niego, więc oczerniając go <poniekąd> próbuje się dowartościować?...

Annqa

Tak, może dlatego:-)
Ale pamiętasz ten moment w odcinku "Nasz człowiek w Greferbergerstanie"? Jak Skipperowi wybuchła ta kanapka to od razu powiedział: "To wy Kowalski! Ja wiedziałem, że to wy!"
Zawsze od razu zrzuca na niego winę...

natalia30107

Może po prostu z ich oddziału tylko Kowalski byłby w stanie sprawić, aby kanapka wybuchła?...
Tj. winna może być jego inteligencja- potrafi dokonać więcej, toteż jest bardziej podejrzany niż inni!

Annqa

Skipper nie jest osobą, która dowartościowuje się przez 'dokopanie' innym.
Na ten temat (Skipper-Kowalski) była cała dyskusja. Powtarzać się nie będę. Skipper czasem ucisza Kowalskiego, ten nieraz przewraca oczami na to co szef mówi. Robienie z Kowalskiego męczennika jest niepotrzebne. Mnie też nie podobają się pewne odzywki czy zachowania Skippera, które mógłby sobie darować, ale i tak nadrabia lepszą stroną swojej osobowości.
Niemniej odniosę się do przetrwania oddziału bez Kowalskiego (pewnie narażając się na stos za inną, niepopularną opinie, ale ja nie z sekty). Oddział bez Kowalskiego by przetrwał. Wam chodzi o jego inteligencje a ja sądzę, że reszta rozpaczałaby za nim jako Kowalskim, za nim jako całością, pingwinem. Nie pingwinim mózgiem. Kowalski jest ważną częścią zespołu (nie, nie najważniejszą) i oddział z pewnością poniósłby stratę (śmierć, odejście czy głupia zdrada, gdyby takowa miała miejsce, choć uważam, że Kowalski ma na tyle honoru by takich rzeczy nigdy nie robić). Niektórzy piszą, że bez niego i jego inteligencji reszta długo by się nie ostała. W kwestii operacji wojskowych na pewno szło by im inaczej, może na początku gorzej, ale dostosowaliby się. Życie toczy się dalej, nawet po stracie. Zresztą naukowiec jest od opcji, Skipper tak go docenia. Wie, że ten wymyśli najlepsze wyjście z sytuacji a przynajmniej się o to postara.
Nie wszyscy naookoło są geniuszami z nauk ścisłych. Nauka jest ważna, korzystamy z niej. Doceniam to, ale nie trzeba być wybitnie inteligentnym by być mądrą osobą.

natalia30107

Moim zdaniem ich relacja jest dużo bardziej złożona niż mogło by się z początku wydawać.
Oczernianie Kowalskiego przez szefa może w naszych oczach mieć jedynie negatywny wydźwięk, choć nie jest nigdzie powiedziane, jakoby mieli oni ze sobą na przysłowiowym pieńku. Jak już parę osób wyżej wspomniało prawdopodobne jest to, iż Skippera po prostu martwi perspektywa stale wybuchających lub psujących się wynalazków Geniusza, które zagrażają nie tylko jemu i oddziałowi, ale również całemu zoo, a czasem nawet miastu. Nie okłamujmy się - Kowalski należy do nieco nierozgarniętych osób, zapominających czasami o bardzo prozaicznych czynnościach (jak np. tradycyjne już dzielenie przez zero ;) ).
Poza tym w moich oczach między nimi wciąż toczy się swego rodzaju rywalizacja o szacunek wśród pozostałych. Coś w rodzaju konfliktu kompetencji - szef ma klasyczną, silną osobowość, a jego charyzma oraz stanowczość budzą wręcz strach wśród jego podwładnych; Strateg natomiast jest nieprzeciętnie inteligenty (nie żebym ujmowała coś przywódcy - on też miewa czasem przebłyski geniuszu), czym od razu wzbudza szacunek u otaczających go ludzi.
Mimo wszystko nie uważam, żeby nie lubili się oni wzajemnie. Z pewnością są dla siebie oddanymi przyjaciółmi - gdyby tylko wymagałaby tego sytuacja, z pewnością zrobiliby wszystko, by pomóc sobie wzajemnie.
Można więc stwierdzić, iż ich relacja przypomina relację szefa i Rico - są niczym bracia, którzy wciąż sobie dogryzają i popisują się przed sobą, ale w gruncie rzeczy są sobie bardzo bliscy. W końcu całkiem sporo rzeczy ich łączy - obaj są trochę zagubieni w życiu, pomimo powierzchownego chłodu i emanującego z nich spokoju skrywają wrażliwe wnętrze, widać, że stale poszukują spokoju w życiu, dążą do nieznanego im celu, jakim jest zwyczajne szczęście.
Moje wnioski mogą się wydać z początku za daleko idące - tak czy siak piszę o tym, co po prostu widzę. W ten sposób traktuję ich relację. Jeśli ktoś się z tym nie zgadza, jestem otwarta na wszelkie zastrzeżenia i wątpliwości.
Dla mnie cała nowojorska ekipa jest niczym rodzina - może nie zawsze zgodna i mająca zupełnie różne poglądy i podejście do życia, lecz zawsze rodzina :).

BlackieLine

Popieram. Szczególnie ostatnie zdanie, uważam tak samo.

Ingrid_Fox

Miło, że jest jakaś osoba podzielająca moje zdanie ^^.
Nie chodzi tu nawet o to, żebym nie lubiła Kowalskiego (bo mam wrażenie, że tak przedstawiają się strony w tej dyskusji) - uwielbiam ich obojga tak bardzo, iż ciężko mi określić, który z całej ekipy jest moim najulubieńszym czarno-białym ptakiem.
Na takie tematy powinno się po prostu wypowiadać w miarę obiektywnie - oczywiście można objąć stanowisko naszego ukochanego bohatera, ale tak, aby przy tym mieć na uwadze racje jego towarzysza, a nie od razu go przekreślać, tworząc z niego "tego złego".
Jest to po prostu niesprawiedliwe w stosunku do Skippera.
A rodzina najlepiej tłumaczy to, co łączy cały oddział ;D.

BlackieLine

Bardzo proszę.
Mam podobne wrażenie. Niektózy chcieliby spalić Skippera na stosie (oczywiście ironia). Zgadzam się z Tobą.
Dla mnie oni zawsze byli rodziną. Oddział oddziałem, ale mieszkają razem, działają razem. Są dla siebie przyjaciółmi, wręcz braćmi.

natalia30107

O! I tutaj się zgadzam! Na całej linii!
Czasami (czyt. co drugi odcinek) mam ochotę Skippera rozszarpać po prostu!
Biedny Kowalski bez przerwy przez niego cierpi. A bez niego to nic nie potrafią zrobić (Ptak Zamknięty, Ptak Szalony)!

RaptorRed

Szeregowy w 'Nietykalny' poradził sobie będąc sam. Więc nie jest tak, że bez niego sobie nie radzą.
Dla mnie ta przyjaźń zawsze tam była. To - dogryzamy sobie, ale nie całkiem poważnie. Oboje dobrze wiemy, że łączy nas porozumienie, przyjaźń i szacunek. Możemy na siebie liczyć.
Mnie też się nie podoba, że Skipper wskazał Kowalskiego w 'Nasz człowiek w Greferbergerstanie', ale nie będę przezywać tego jak mrówka okres. Czasem tez żal mi Kowalskiego bo ogólnie uważam, że Skipper mógłby mieć trochę więcej wiary, ale jego też rozumiem. Wynalazki wybuchają, działają odwrotnie niż miały, zagrażają. O tym, że mało jest czułych scen ich, nie ma co wspominać. Nigdy nie zapomnę wzroku Skippera w odcinku 'Gdzie mój mózg?' jak Kowalski znika pod rybami. Skipper pociesza Kowalskiego w 'Czarodziejski pędzel' i martwi się o niego 'Pingwin który mnie kochał'. Zgadza się pójść dla niego na ten cały targ wynalazków. Potem gdy Kowalski jest ranny ponownie zgadza się przedrzeć wsród nich. Dla niego. Kowalski za to pierwszy biegnie na pomoc w 'Śniegogedon'. I kilka innych, opisywanych już w innym temacie. Dla mnie zawsze najbardziej 'poszkodowanym' (jeśli można to tak ująć) pingwinem w grupie był/jest Szeregowy.
Jasne, że Skipper ma skłonności do przesady i chamskie teksty (do Szeregowego, Kowalskiego), wyznaje po prostu inne wartości, poniekąd, ale sądzę, że darzy Kowalskiego szacunkiem.

Ingrid_Fox

No tak. Oczywiście, bez urazy, zawsze będzie tak, że jedna z nas (ja) skłoni się bardziej ku Kowalskiemu, a druga (Ty) ku Skipperowi. Każdy ma swego ulubionego bohatera i tyle.

RaptorRed

Nie, ja się nie skłaniam. Po prostu oglądam i analizuje. A nie tylko patrzę na pingwiny.
Cóż, to moje zdanie, moje odczucia. Najprościej zakończyć dyskusje - fan i tyle.
Wiadomo, że fan widzi to co chce. Niemniej ja rozumiem obie ich strony, tylko nie rozumiem wydziwiania i tyle.

Ingrid_Fox

Owszem, i, mówię to szczerze, za dużo w Tobie tej chłodnej kalkulacji.
Mądrze prawisz.

RaptorRed

Wręcz przeciwnie jestem bardzo emocjonalną osobą. Nie znasz mnie i rozumiem, że skoro mam inne zdanie i myśle to najlepiej zwalić to na coś co się sobie ubzdurało. Ale wybacz, widzę wady ulubionej postaci i innych. Może dlatego, że nikt nie jest doskonały. Poza tym dobrze pamiętam zdanie wykładowcy ze studiów 'nauczycie się oglądać filmy, nie tylko na nie patrzeć'. Podejście takie miałam wczesniej, zmysł obserwacji a ona tylko to ulepszyła. Nie wiem, przywilej dzieci lat dziewiędziesiątych, dzieciństwa na podwórku i bez komputera. Nie mnie to rozstrzygać. I tyle.

Ingrid_Fox

W każdym razie tutaj tego nie okazujesz ;)
Koniec dyskusji!

RaptorRed

Wychodzi na to, że jeśli napisze 'Skipper ma zawsze racje a Kowalski to przewrażliwiony geniusz!' będzie to coś a la emocjonalność? Wygląda na to, że jeżeli ktoś napisze swoje zdanie na więcej przysłowiowych linijek to już przerasta niektóre osoby. Napisałam jeszcze raz co sądzę, nie potrafisz się odnieść trudno. Nie chcę się sprzeczać. i tak nie ma po co, o co i z kim.
Przyznaje ci chwilową rację, takim podejściem pokazujesz, że nie jesteś dla mnie partnerem do dyskusji. Mówi sie trudno.

Ingrid_Fox

Nie, mam tylko na myśli, że nie okazujesz zbytnio swojej sympatii do bohaterów, tylko trzeźwo ich oceniasz, choć między wierszami można wyczytać, że lubisz Skippera.
Chwilową, powiadasz?... No nic, mówi się trudno. Każdy ma własne zdanie.

natalia30107

Naprawde dla niektórych Skipper powinien głaskać Kowalskiego non stop po główce i oddawać mu pokłony, na to wychodzi. Przykre, że dla pewnych osób Kowalski jest bogiem, no, ale różne są kółka zainteresowań. To nie była, nie jest i nigdy nie będzie cukierkowa przyjaźń. Kusząc się o porównanie - Kowalski jest dla Skippera tym czym dla Juliana Maurice, z tym, że Skipper nie jest w ciemię bity i potrafi sobie poradzić.
I nie, nie jestem za rozwiązaniami siłowymi.

Ingrid_Fox

Muszę cię rozczarować, bo nie jest ani naszym bogiem, ani wzorem, ani guru.
Po prostu bardzo ale to bardzo go lubimy, i dlatego go bronimy. Poza tym szukamy każdego możliwego wytłumaczenia!

Annqa

To był sarkazm. Domyślam się przecież, że nie jest bogiem na poważnie bo to byłoby chore. Niemniej to i tak przykre.

Annqa

Zgadzam się! Zgadzam się, brawa dla niej!

RaptorRed

Bronić można postać, ale do tego też trzeba pomyślunku. Czegoś więcej niż 'loffciam Kowalskiego' i towarzystwa wzajemnej adoracji.

Ingrid_Fox

Myślę, co by tu odpowiedzieć, ale nie wiem jak, żeby nikogo nie urazić...

Powiem tylko, że całe to forum (oprócz Davida) myśli i broni swoich ulubionych bohaterów sensownie - tak jak ty Skippera.

RaptorRed

Naprawdę myślisz, że ludki w Internecie są dla mnie tak ważne, że mogą mnie urazić? Mimo tego, że lubię dyskutować. Chyba w tym momencie sie przeceniasz. Bez urazy.

No właśnie, bronię Skippera. Tylko, że do tego co ja pisze trudno się już odnieść. Patrz pierwszy post tutaj. Łatwiej odnieść się do wypowiedzi poniekąd poza tematem.

Ingrid_Fox

Bez urazy?

Wróćmy do tego kiedyś, dzisiaj chce mi się już spać.

RaptorRed

Nie przepadam za przewrażliwionymi, lubię ludzi z dystansem. Do postaci również.
Zatem dobrej nocy.

Ingrid_Fox

Nie jestem przewrażliwiona (chyba, że masz na myśli moją rękę przewrażliwioną na dotyk, bo dalej mnie boli po dzisiejszym upadku ze schodów). Po prostu lubię Kowalskiego bardziej niż innych z PzM i się bronię.
Oby była dobra (po czytaniu "Ogniem i Mieczem").

RaptorRed

Nie mogę mieć na myśli twojej ręki skoro o niej nie wiem. Wypisywanie tego mija sie z celem.
Ogniem i Mieczem, klasyk.

Ingrid_Fox

Nie, to po prostu moje poczucie humoru.

Ingrid_Fox

W tej chwili mnie obrażasz.
RR zapewne też.
Żadna z nas nie mówi niczego w tym stylu! Owszem, jesteśmy fankami, ale nie mdlejemy na każdą wzmiankę o Kowalskim, raczej też nie żywimy nadziei na jego istnienie!

Annqa

Nie, to może być obrazą tylko wtedy jeśli jest to prawda. A RaptorRed wyjaśniła już, że ponoć to nieprawda. Rany, przecież nie chodzi o dosłowne wypowiadanie sie w ten sposób tylko o argumentację w takim stylu.

Ingrid_Fox

Wydaje mi się, iż czujesz się atakowana, a przynajmniej osamotniona w twym zdaniu. A tak do końca nie jest.
Nie chcę się kłócić, ale także nie zamierzam odstąpić od swych racji!

Annqa

Wyjaśnijmy coś sobie otwarcie: nie czuję sie atakowana. A jestem? Czy jestem osamotniona w swoim zdaniu? Cóz, na pewno jest to stosunkowo tzw. niepopularna opinia (tutaj to tak wygląda). Nie kłócę się, jeśli już to dyskutuje. A kto każe Ci odstępować od swoich racji? Wybacz, ale niektóre zdania, argumenty dla mnie tak wyglądają. Nie zamierzałam nikogo nigdy obrazić. Bo po? Za co? Za zdanie inne na temat kreskówki? Nie jestem fanatycznym potworem. Poza tym nie jestem do głaskania, jeśli mam swoje zdanie to je mówię/piszę.

Ingrid_Fox

Własne zdanie trzeba mieć. Nie należy iść za tłumem. Z zasady.

Sugeruję uciąć ten temat, bo przekształci się w burzę, a ja nie chcę narobić sobie wrogów, a z każdym się dogadywać!
Dyskusje uznajmy za zamkniętą.
Wniosek: Skipper nie zawsze sprawiedliwie traktuje Kowalskiego, ale gdyby go wielbił nie byłoby serialu.
Krótko mówiąc.
Koniec.

Annqa

Tak jest. Dlatego nigdy tego nie robiłam i rozpiera mnie duma.
Po prostu nie lubię być niesprawiedliwie widziana/oceniana więc wyjaśniam. Burzę? Na pewno nie z mojej strony. Nie jestem twoim wrogiem, nie schlebiaj sobie.
Uznaję.
Cały czas to powtarzam, od początku.

Annqa

Może i tak. Ale pamiętam, że w jednym z odcinków Kowalskiego ponosi i podczas jednego ze swoich wykładów, wygłasza monolog. I jasno wynika z niego, że czuje się pokrzywdzony i jest zazdrosny o to że to Skipper jest szefem. Jeszcze na koniec dodaje, że sprawiedliwość zatriumfuje czy coś. To taka nie jasna relacja. Z jednej strony jest lojalny, darzy Skippera ogrmonym szacunkiem. Ale są też scenki po których widać, że Kowalski tylko czeka aby wbić Skipperowi nóż w plecy. Trudno powiedzieć o co tak naprawdę w tym chodzi. Przynajmniej dla mnie.

christinearron

Eee tam, ten nóż w plecy, to już lekka przesada! Fakt, jasno widać w odcinku "Knujemy", iż ma Skippera za... No, powiedzmy to głośno: kretyna, ale przecież w "Teście na szefa" nie cieszył się, kiedy przywódca odszedł na dobre, pozostawiając mu oddział!
Żaden z nich nie jest święty, żaden też nie jest jakimś bandytą i, za przeproszeniem, podłym dziadem.
Jak już mówiłam, każdemu z nich można coś, względem drugiego zarzucić.

A kolejne argumenty mogą tylko pogorszyć sprawę!

natalia30107

Skipper jest dla Szeregowego jak ojciec, dla Rico - jak brat, ale dla Kowalskiego- jak przyjaciel.

Dogryzają sobie, mają różne poglądy, ale w razie czego mogą na siebie liczyć. :>