moim zdaniem to nie do końca tak jest. Te pierwsze odcinki były dość przewidywalne i nudne, dopiero od 6,7 akcja się zaczęła rozkręcać. Nie mam też wątpliwości, że sezon 2 był najlepszy, ale te nowe odcinki też są świetne i wcale się nie staczają. To oczywiste, że są lepsze i gorsze odcinki i to w każdym sezonie.

zgodzę się z tobą, że 2 sezon był najlepszy, i że gorsze i lepsze odcinki są w każdym sezonie - to oczywiste. Jednak nadal uważam, że sezon 3 jest jakby robiony na siłę - najlepszym dowodem na to jest to, że w najnowszych odcinkach "odgrzewane" są sprawy ze starych odcinków, np. po raz kolejny choroba Marlenki (Mała Stopa), wąż Savio (Terror z Madagaskaru) albo Czerwony Wiewiór (Wszędzie Żołędzie). Brakuje czegoś całkiem nowego, coś serwowanego po raz kolejny nie jest takie fajne. Jak też już wspominałam, znacznie mniejszą rolę odgrywa Król Julian (może z wyjątkiem odc. Koty Dwa). Ale się rozpisałam.

Akurat to, że Julian odgrywa mniejszą rolę jest moim zdaniem na plus. W pierwszy sezonie było go bardzo dużo, a to w końcu "pingwiny z Madagaskaru", a nie "lemury z Madagaskaru". ;)

Tak, racja:-) Chociaż trzeba przyznać, że julian dodaje temu serialowi nieco uroku, choć oczywiście jest głupszy od buta:-) Poniekąd gdyby nie on pingwiny nie miałyby tak dużo do roboty.

Co oczywiście nie zmienia faktu, że to pingwiny są najlepszymi animowanymi postaciami moich czasów i kocham je mimo wszystko. Musiałam to podkreślić.

No. Najlepszy jest Polski dubbing. Co do fabuły - każdy odcinek jest dobry, ale z np. Jednorożcem Apokalipsy to nieźle przegieli.

Nom też się zgodzę. Te nowe odcinki nie mają już w sobie takiej tajemnicy, ale i tak ogląda się je z zaciekawieniem.
Mogę wam coś obiecać. Jak dorosnę i będę miała dzieci to będę je zmuszała do oglądania pingwinów bo to jest bajka na której się wychowałam.Ostatnio dowiedziałam się, że moja pani od religii jest fanką pingwinów (kto by pomyślał) .