Pomysł sam w sobie na ten serial jest krótko mówiąc świetny. Para Rosyjskich Kosmonautów wysłana z misją na Czerwoną Planetę. Nadajnik w czasie lądowania ulega nieodwracalnemu uszkodzeniu. Brak sygnału do Mateczki Rasyii przez dłuższy okres, misja zostaje uznana za niepowodzenie i ląduje w koszu. W CCCP nikt jawnie nie pochwali się przed światem taką porażką więc nikt prócz kilku osób nic o tej próbie lądowania nie wie. Tym bardziej jeżeli minęło ponad 20 lat (to i powyższe to tylko moje domysły). Świetna recepta na SF w dodatku bez strzelania piorunami z tyłka. Aż dziw bierze, że żadna stacja jeszcze tego nie podkupiła. Mam nadzieję, że uda się tej ekipie zapaleńców nakręcić całą historię do końca.
Od strony technicznej to pilot był bardzo kiepsko wykończony (szczególnie od strony udźwiękowienia). Z początku przypominało mi to filmy Eda Wood'a ale z odcinka na odcinek jest lepiej. Nawet aktorzy w ostatnim (trzecim) odcinku wypadli przyzwoicie - chyba się rozkręcili na dobre.