Czy tylko mi się wydaje, że s2 jest lepszy niż s1? ;) (możliwe, że tylko ja tak mam ale kolejny cliffhanger robi mi apetyt na więcej :D)
Wreszcie, spotkanie Vane vs Law, fajnie wyszło, fajnie.. oprócz tego, że Charles traci jaja przy Nedzie. Ale.. jasna cholewa, to była specjalna zagrywka na końcówkę odcinka xD Teraz sam nie wiem, czy Charles Vane ponownie jest zajebisty czy szkoda, że Ned Law został tak szybko ukatrupiony (było fajnie, jak oprócz Charlesa był drugi 'bydlak' w serialu a zwłaszcza taki jak Law wykreowany w 2 odcinki na większego zabijakę niż Vane..). Jednak Charles i Flint mają ze sobą wiele wspólnego - obaj są w stanie zrobić dosłownie WSZYSTKO aby osiągnąć swój cel.
Jack wchodzi w trójkącik ale ja dalej nie mogę zdzierżyć Max.. po prostu nie mogę. Niech ją zabiją xd
Minus: szkoda, że Ned Law, który w 2 odcinki po prostu był 'perełką' s2, został stworzony na potrzeby postaci Charlesa, aby ten mógł odstrzelić tak znakomitego pirata i bydlaka w oczach widzów. Nie lubię takich zagrywek w serialach/filmach zwłaszcza, jak to tak dobitnie widoczne :/
Ogólnie nudnawy odcinek i o ile pilot s2 był świetny, 2 odcinek dopiero świetny od drugiej połowy, tak ten był w przeważającej większości nudny i dopiero końcowe sceny sprawiły, że jest interesująco (jest i być może właśnie będzie - tego jeszcze nie było w tym serialu).
Ja z kolei strasznie się cieszę, że Lowa spotkało to co spotkało z ręki Vane'a, bo od pierwszego odcinka go nie polubiłem i życzyłem mu żeby go ktoś uśmiercił ^^ Teraz czekam na panią Barlow, której też nie lubię ;) Fajnie by było jakby w serialu pojawił się Samuel "Czarny Sam" Bellamy, Czarnobrody mógłby się pojawić skoro jest już jego mentor Hornigold. Henry Jenings by się przydał i Mary Read ;P
Co to twoich przypuszczeń względem drugiego sezonu to masz rację, też mam wrażenie, że jest jeszcze lepszy niż poprzedni. Jednak po całości dobrze będzie go ocenić jak się skończy ^^ Ogólnie wydaje mi się, że twórcy nasłuchali się tego, że w pierwszym sezonie są straszne dłużyzny, dużo gadania, a mało akcji itp. :)
Czarnobrody z prawdziwego zdarzenia, bez zbędnych żarcików, to byłoby coś! :D
"Ogólnie wydaje mi się, że twórcy nasłuchali się tego, że w pierwszym sezonie są straszne dłużyzny, dużo gadania, a mało akcji itp. :)"
Racja, na te 3 odcinki zawsze znalazło się też miejsce na akcję i może nie zawsze jest to wyważone z 'przegadanymi' scenami tak wypada to lepiej niż w s1 (który cierpiał z powodu równowagi - oprócz pilota konkretna akcja miała miejsce na koniec sezonu). Nie twierdzę, że ma to być akcyjniak ale w końcu to piraci, akcji też trochę musi być :)
Klasę serialu określił sezon pierwszy.
Po całości? czyli po obejrzeniu wszystkich odcinków serialu, bo dopiero wszystkie odcinki serialu stworzą całość. Drugi sezon nie jest całością i nie jest odrębną historią. Jest, można tak powiedzieć, drugim rozdziałem tej samej opowieści.
Rozumiem o co Ci chodzi, jednak poszczególne rozdziały i ich styl można ocenić inaczej, tym bardziej, że pomiędzy rozdziałami jest rok różnicy. A wszystko jako całość też można ocenić inaczej ;)
"nie mogę zdzierżyć Max.. po prostu nie mogę. Niech ją zabiją xd"
x2
Błagam niech ktoś to zrobi i to jak najszybciej ;) Ten trójką to jakaś porażka.
Neda szkoda. Widać było, że był stworzony tylko po to aby Vane go zabił i blondi rzuciła mu się w ramiona.
Fajnie też, że Jack odzyskał honor i względy. Dobrze, że Annka jest w stanie bronić go nawet przed Charlsem.
już to pisałem w tematach odnośnie innych odcinków i podbijam że Max musi wykitować w jakiś zajebiaszczy sposób najlepiej wyruchana na śmierć albo nabita na pal , strasznie denerwująca postać
szkoda Neda myślałem że on spiknie się z Vanem przeciwko Flintowi albo z Flintem przeciwko Vanowi , a tu już go niema chłopa a dobry był z niego zakapior i taka postać której mi brakowało , mianowicie idealnie pasował do opisu ówcześnie żyjących piratów którzy w większości byli sadystami i szli po trupach do celu nie kombinując zbyt wiele
małe spostrzeżenie , czy wszystkie "dobre" Nedy muszą kończyć z odrąbanymi głowami Ned Stark i Ned Law
"małe spostrzeżenie , czy wszystkie "dobre" Nedy muszą kończyć z odrąbanymi głowami Ned Stark i Ned Law"
Haha, genialne i racja, nawet 'końcówka' oznaczała w obu przypadkach głowę uczepioną na palu xD
"dobry był z niego zakapior i taka postać której mi brakowało , mianowicie idealnie pasował do opisu ówcześnie żyjących piratów którzy w większości byli sadystami i szli po trupach do celu nie kombinując zbyt wiele"
cóż, czasami mam wrażenie, że twórcy mogli przypadkowo (nieprzypadkowo?) wybielić więcej niż tylko zęby Silvera ...
nie wiem wiele o piratach (ktoś mi dał jakieś papierowe superkompendium o piratach, ale jeszcze nie miałam przyjemności), wierząc netowi jednak, można rzec, że oryginalny Ned Low istotnie był potworem (dlatego przygotowałam się na więcej niż Starz zaoferowało).
też chciałem Neda więcej po takim wejściu jaki miał w 1 odcinku i bezwzględności nawet wobec swoich ludzi którzy kombinują za jego plecami co pokazał w 2 , to sobie myślałem "to jest postać której brakowało i która namiesza " a tu dupa zbita po 3 odcinku Neda już niema i zginą w taki gówniany sposób
wszystko wróciło do normy został Flint ,Vane i blondi ,
szczerze mówiąc to po uśmierceniu Neda odcinek mi tak zaczął zwisać, że przesiadłam się na kompa. mąż oglądał dalej, jak zwykle niewzruszony :/ kątem oka widziałam Elkę zmierzającą w stronę Vane'a rzekłam tylko: będzie seks ... i był ... potem wracając z kuchni zobaczyłam którąś z babek Anne/Max zdejmującą koszulę ... mąż pyta ... a tej co? ... a ja na to: będzie trójkącik. i był. serio. jak się ten serial na chłodno weźmie, to każdy człowiek, który miał w swoim życiu kontakt z telenowelą jest w stanie przewidzieć to i owo.
nie lubię Vane'a. dźwięk jego Voice of Gotham (a'la Christian Bale) znacznie obniża poziom mojej tolerancji na rozdrażnienie. plastikowa postać. dodatkowo Ned skonał poniżon przez Miss Nassau. *gwóźdź do mej trumny* (przeca było jasne, że Vane nie przylezie na teren wroga bez planu b. Ned wcześniej pokazał, że ma głowę mniej więcej na miejscu, a tu zachowuje się jak pierwszy lepszy zwoczyńca z dowolnej serii o dowolnym superbohaterze). tak, tak było też jasne od początku, że Vane ubije Neda, żeby Elka dała się puknąć.
cóż ja miałam w planach klasycznie znienawidzenie (bez rozdrażnienia, tak przez złamane serce) Neda Lowa za jego krwawe poczynania (youtube chwalił BS S2 tymi słowy: Ned Low promises Blood Shed ... czy to było to? i już, bo chyba przespałam - a może jestem znieczulona, może za dużo się "krwawych orłów" i jemu podobnych naoglądałam).
aktor od Neda nie ma chyba szczęścia do ról (Arne "Jednooki" - serial Wikingowie).
Flint daje nadzieję, że moje marzenie o usunięciu Vane'a z BS się ziści ... ech, marzenie ściętej głowy ...
Bardzo wysoko oceniłem pierwszy sezon, ale masz rację, w drugim coraz silniej zaczynają pojawiać się elementy charakterystyczne dla durnych i przewidywalnych telenowel. Historia zaczyna się zapętlać a twórcy zaczynają coraz bardziej hołdować gustom młodzieży (szybsza akcja, szybszy montaż). Nadal uważam, że serial jest wyprodukowany na wysokim poziomie, ale jeśli scenariusz będzie przesuwał tę historię w stronę opery mydlanej, to czar pryśnie nieodwracalnie.
po s1 miałam wysokie oczekiwania ... nawet Vane mniej mnie denerwował w s1 ...
postaci miały się rozwijać, fabuła bogacić ... a tu widzimy ... odwrotność
zbyt przewidywalne było ... ale jasne, też poczekam ... może to chwilowy kryzys
w każdym razie w mojej ocenie żadna z postaci (z nielicznymi wyjątkami) nigdy nie miała w nadmiarze charyzmy, a to akurat nie pasowało mi od sezonu 1 - sądziłam jednak (i nadal tak sądzę), że to tylko moje subiektywne odczucie
Z tym marzeniem o tyle jest dobrze, że KIEDYŚ może się spełnić.. tak na koniec serialu :D Teraz jestem ciekaw, jak następne odcinki wypadną bez udziału 'znakomitych scen z Nedem Law', haha xD
oglądałam już 2x04 i mogę rzec, że bez Neda odcinek wydaje się taaaki krótki (częściowo przewinęłam Vane'a i nowe trio - straciłam cierpliwość).
i ... nie wydaje mi się, żeby Vane miał odejść z serialu ... z takiego ciacha mieliby zrezygnować? ... kto by im nagą klatą w ciemną noc poświecił ... kto by tak pięknie nosowym tenorem zasunął ... kto by nudną Elkę tak gładko zaliczył ... kto by zadziwiał okoliczne prostytutki talentem fryzjera i fashionisty ...
cóż, realnie i poważnie - myślę, że wątek Vane/Eleonore jako romantyczny jest niezatapialny. ale mogę się mylić (bardzo chcę się mylić).
Seans 2x04 przede mną, więc przyjdzie mi jeszcze ocenić (choć wierzę na słowo, że tak właśnie jest.. tj. będzie 'krótko' i zwięźle xd)
:D
Poważnie: pisałem o zakończeniu serialu, kiedy już więcej nie będą tego kręcić - przypomina mi się tutaj serial 'Dexter' ale jeśli nie oglądałaś to spoilować nie mam zamiaru.
hm ... myślałam, że jak marzyć to odważnie ... np. Vane zostaje usunięty pod koniec s2 :)
Dextera oglądałam (choć ostatni sezon przetrwałam dzięki silnej woli jeno - nie godzi się porzucać serialu przed absolutnym finałem, niezależnie od tego jak ogromny spadek formy zalicza). Sis=Vane? no to sobie poczekam. do s3. (na czwarty bym nie liczyła. wydaje mi się, że produkcja serialu jest jednak zbyt droga, a jego popularność zbyt niska.)
W takim razie dokładnie o to mi chodziło z Dexem i śmiercią tej postaci.. tak na koniec :D
Z tymi sezonami w 'Piratach' jest o tyle ciekawie, że Bay odpowiada m.in. za produkcję serialu a tutaj popularność nie musi (może?) być tak wysoka - zrobi to 'dla siebie', w końcu kasy mu nie brakuje a i chyba czytałem wywiad w którym mniej więcej tak stwierdza (że chciał zrobić coś o piratach). Możliwe, że przesadzam, ale gdy pierwszy raz przeczytałem njusa o tym serialu i kto będzie jednym z producentów to takie właśnie miałem skojarzenia (rok temu chyba nawet stacja Starz dość szybko zamówiła s2 nie bacząc specjalnie na słupki oglądalności).
Obejrzałem 4 odcinek i.. rany, BRAKOWAŁO mi scen z Law - w poprzednich odcinkach za każdym razem jak koleś się pojawiał na ekranie to od razu czułem, że oglądam.. nie wiem.. GoT (:D), a tutaj.. skomentuje to tak: zakończenie poprzedniego odcinka zrobiło mi smaka na więcej (tj. nawet tutaj napisałem, że 'tego jeszcze nie było w serialu' a chodziło mi o motyw statek vs 'fort'). Tymczasem w odcinku była maniana i na koniec słynne słowa z ust Flinta 'ładować działa'.. czyli, teoretycznie, odcinek nr5 mógł nastąpić po odcinku nr 3 bo w 4 nic się nie działo xD Ok, skłamałbym, 2 sceny z powrotem
SPOILER
pewnej postaci jaką jest Billy były ciekawe - WRESZCIE powrócił mój ulubieniec z s1 :D
GoT mówisz? e ... nie ma co porównywać. tam ani razu nie zdarzyło mi się narzekać na brak charyzmy, tu robię to co odcinek. (Ned jednakowoż imo charyzmę posiadał, stąd nie dziwię się, że przypomniał ci o GoT).
spoiler 2x04
(*ziew* prócz "powrotu" istotnie nie ma w nim nic interesującego)
Billy ... jego parosekundową scenę 'Get Gates' obejrzałam dwukrotnie (marna próba zrekompensowania sobie tych pominiętych minut z Vanem).
teraz chcę retrospekcję z tego co działo się po "wypadnięciu" za burtę.
po śmierci Gatesa (... i Neda ... i Singletona), po moim przywyknięciu do silverowej gęby (... i po Wyspie Piratów) Billy i Silver to jedyne postaci, które powodują u mnie pozytywne ożywienie, więc z jednej strony dobrze, że mamy powrót, z drugiej - dlaczego tak oszczędnie ...
DALEJ SPOILER 2x04
Szczerze powiedziawszy jego 'powrót' wydał mi się zaskoczeniem. Pamiętam, że przy s1 pisałem bodajże, że zostanie wyłowiony przez kogoś innego (takie.. normalne się to wydaje w produkcji o piratach, wg mnie) a tutaj od razu 'trafił' tam gdzie miał trafić. Skoro Flint ma retrospekcje to myślę, że Billy również powinien mieć.. chyba, że Flint to osobny zabieg w serialu i skończy się na monologu Billy'ego co się z nim działo (o ile się działo coś ciekawego).. Szkoda, jeśli nie zostanie TO (wyłowienie? cokolwiek.. ciekawego) pokazane, ale dmucham na zimne, może nie będzie tak źle (jeśli dobrze pamiętam to chyba większość scen z Billym z s1 sobie chwaliłem, i sam nie wiem czyja to była zasługa: scenarzystów (akurat on dobrze rozpisany?) czy tego, że przypadł mi do gustu aktor odgrywający tę rolę). Mam cichą nadzieję, że - teoretycznie - 5 odcinek może okazać się przez to 'lepsiejszy' (no chyba, że Billy dalej będzie.. leżał xd) :)))
W s2 Billy pojawił się po raz pierwszy w 2x02 (jeśli dobrze pamiętam). Leżał na plaży. Stał nad nim niejaki Kapitan Hume (z początku sezonu 1).
- stąd - spodziewałam się ujrzeć Billego w 2x04 - gdzieś z wrogiem - męczonego i w ogóle ... a tu niespodzianka ... Billy już jest w domu.
Na chwilę obecną mam dwa pytania, które skłaniają mnie do dalszego oglądania BS: 1. dlaczego kapitan Scarborough (bo Hume nadal chyba ma ten statek, tak?) zostawił Billego przy życiu? (oraz ewentualnie - jak wszedł w posiadanie Bonesa) 2. jaką bajkę sprzeda Billemu Silver.
cóż, jutro następny odcinek. długo czekać nie muszę :)
W takim razie widać, jak oglądam ten serial.. Fakt, pożyjemy zobaczymy jak to dalej się rozwinie :)
btw. wyświetlił mi się komunikat, że miała miejsce premiera Vikingów s03e01, kompletnie bym zapomniał :D
V. obejrzę tak za dwa trzy odcinki. czuję, że dla mnie ten serial zaliczył szczyt formy w s2, więc niespieszno mi do trzeciego.
Tak tylko dodam, że jestem zachęcony pozytywną opinią ludzi, którzy oglądali pilot s3 (na FW nie czytałem opinii, zresztą przed obejrzeniem nie czytam ale te ogólnikowe z różnych portali społecznościowych wydają się nastawiać optymistycznie) :)
Seans 2x04 przede mną, więc przyjdzie mi jeszcze ocenić (choć wierzę na słowo, że tak właśnie jest.. tj. będzie 'krótko' i zwięźle xd)
:D
Poważnie: pisałem o zakończeniu serialu, kiedy już więcej nie będą tego kręcić - przypomina mi się tutaj serial 'Dexter' ale jeśli nie oglądałaś to spoilować nie mam zamiaru.
Po 2 odc i trochę też po 3 odnoszę podobne wrażenie co do 'zawartości cukru w cukrze' lub inaczej mówiąc wyższości 2 sezonu nad 1. Najciekawsze są zwroty akcji oraz zagrania Flinta-wyłożone jak na tacy, wytłumaczone i skutecznie realizowane(może ktoś przyzna, że zbyt łatwo je osiąga-tu mam nadzieję, że Vane trochę namiesza, choć kibicuję Rudemu).
Również myślałem, że Low trochę pobędzie w serialu i może będzie lawirował z kim by tu przystać... ale z 2 str po co taki rozmemłany, przeciągany bohater? A tak, był i go nie ma. Do tego wszystkiego przeplatanka z przeszłością Flinta dodaje smaczku wszystkiemu.
A Vane... no wydawałoby się Terminator, tu chlasta BadGuy'a tam morduje olbrzyma i niby to on powinien być the best from the best, postrachem, że ho ho, ale po sposobie gry jakoś tego nie mogę poczuć-jego czyny jakoś nie idą w parze z przekazem. Nie wiem no-taka cicha, zimna sucz z niego.
Max myślę, że będzie ciągle źródłem info od załóg, no chyba, że po drodze jak na serialową dyżurną lesbę przystało da d samej Barlow. Czy Jack coś namiesza? Wątpię.
"Czy Jack coś namiesza? Wątpię."
Dokładnie tak - nawet odnoszę wrażenie, że wątek Jacka i w ogóle całego tego trio jest tylko w jednym celu: negliż w serialu. A nawet gdyby nie zwracać na to uwagi wystarczy choćby scena z odcinka, gdzie Vane okazuje respekt dla Jacka.. bez kitu ale dobrze widać, 'kto tu rządzi'. Tak więc jak by tu mógł namieszać? Chyba, że serial zaskoczy niesamowitym plot twistem z Jackiem w roli głównej.. :D
Też myślę, że trio to rodzaj ciekawostki. Taki twór, żeby podtrzymać średnią negliżu na odcinek albo zbiór chyba najbardziej denerwujących postaci w jeden worek.
A i dodam tylko, że w założeniu może wesoła trójka miała dodać smaczku. Owszem dodała, a imię jego to - rozgoryczenie.
Też myślałam, że Lowe nieco dłużej zagości w Nassau (on pewnie tez hue, hue, hue). Piszecie że Max was denerwuje jak dla mnie to jest nic w porównaniu z Eleanor. Miał fantazję ten kto wymyślił motyw jak to nieugięta panna Guthrie w XVIII wieku będzie trzymać z mordę wszystkich piratów na wyspie. Dodam że jestem z równouprawnieniem, czy panowie osiemnastowieczni piraci też byli? Coś mi mówi że nie.
W sumie obie są wkurzające. Ogólnie postacie kobiece są słabo napisane.
Teraz tylko czekać czy blondi wybierze Charlesa, Max a może jednak skończy z Flintem w łóżku. Ciekawe....ciekawe jak się potoczy teraz ta cała akcja i za kim wstawi się Eleanor.
Boże, ależ Ty chaotycznie piszesz i sam sobie zaprzeczasz w co drugim zdaniu. W dodatku Ty chyba oczekujesz od serialu, żeby był operą mydlaną. Jeśli Black Sails ma trzymać poziom, to Twoje oczekiwania nie powinny się spełnić.
Dziękuję, że przeanalizowałeś czego oczekuję od serialu, masz w zupełności rację - musi być 'opera mydlana'! Również dziękuję, że Twój post wnosi jedynie Twoją irytację moją osobą, bezbłędny komentarz xD
Nudnawy.
Podobały się mi drobiazgi, np. pani Barlow na chłodno obnażająca prawdziwy charakter przyszłego kapitana (scena w dorożce) - jego przebiegłość, umiejętność manipulacji, egotyzm, brrr... - jeden uśmiech Flinta (uwielbiam Stephensa) w tej scenie zmroził mnie chyba bardziej niż zabójstwo Gatesa w 1 sezonie (tam silne emocje, strach, determinacja, działanie pod presją czasu) - myśl o tym, że on po prostu taki jest od początku i bez granicznych sytuacji nie jest mi miła, oj :( Przyjemniej mi się wierzyło w idealistę złamanego jakąś traumą.
Cudny pomysł z tą "Galateą" Cervantesa pozostawioną na progu domu Barlow.
Wiele lat wcześniej podarowała mu Don Kichota - nie wiem jak się potoczy dalej historia z Hamiltonem, kto w ich tandemie bardziej będzie błędnym rycerzem (jak na razie oczywiście Thomas, ale on ma własne oryginalne idee), czy może Miranda stała się dla Flinta tym, czym "Galatea" dla Don Kichota (odebrała mu rozum i napełniła głowę mrzonkami) i w końcu postanowił porzucić jej pomysł i wpływ na siebie. Ta łopatologiczna scena niespełnionych odwiedzin u Barlow - kontrast między sielsko-anielskim obrazkiem z wnętrza domu i brudnym, zdecydowanym na wszystko desperatem, który być może przecina pępowinę i ostatecznie porzuca nadzieję na utopię (stworzenie miejsca w którym mają szanse istnieć prawdziwa radość i miłość, ależ to brzmi) o którą kłóci się z Barlow.
A może się mylę i jest dokładnie na opak, dla Galatei zaatakuje Nassau?
popatrzę, czekam na więcej retrospekcji
Wszyscy narzekają na Barlow, a ja ją lubię, ciekawa postać i pozytywnie się wyróżnia na tle innych "kobiet" w tym serialu.
Acha, drażnią mnie sceny seksu, są jakoś beznadziejnie sfilmowane, no więcej iskier ma pierwsze lepsze mordobicie w BS.
Max mnie doprowadza do szału, Eleanor w sobie tyle namiętności co gospodyni klasy IIIc na zebraniu samorządu szkolnego, Anne była interesująco zagadkowa, ale zaczyna nudzić - zacięta mina i spojrzenie spod kapelusza to za mało by zbudować krwistą postać.
Trójkącik wywołał głupawkę - no wkurza mnie, że fajne pomysły sąsiadują z idiotycznymi.
Dziwi mnie tylko , że analizujesz i oceniasz każda minutę odcinka. Można tylko współczuć bo takie oglądanie sprawia wielką trudność w odbiorze. Dodam tylko, że pierwszy sezon moim zdaniem nie był gorszy opowiadał o wielu perypetiach bohaterów i jeśli ktoś oczekiwał wielki bitew morskich co odcinek to mógł się zawieść. Ponieważ to nie jest film wojenny to zrozumiałe, że reżyser będzie się skupiał w większości odcinków na dialogach. Nie jest to wadą a zaletą dla ludzi którzy korzystają z fantazji własnego umysłu a nie opierają się tylko na emocjach własnych oczu.
Pozdrawiam
"Dziwi mnie tylko , że analizujesz i oceniasz każda minutę odcinka. Można tylko współczuć bo takie oglądanie sprawia wielką trudność w odbiorze."
Możesz wyjaśnić? Jak to 'każda minuta odcinka'?
"Dodam tylko, że pierwszy sezon moim zdaniem nie był gorszy opowiadał o wielu perypetiach bohaterów i jeśli ktoś oczekiwał wielki bitew morskich co odcinek to mógł się zawieść."
Wiele osób się zawiodło - przynajmniej z tego, co można było wyczytać na forum swego czasu właśnie z tego powodu: braku większej akcji w serialu (fakt, ostatnia bitwa morska i w zasadzie jedyna w sezonie była naprawdę znakomita ale jednak pewien niedosyt, przynajmniej z mojej strony, pozostał).
"Ponieważ to nie jest film wojenny to zrozumiałe, że reżyser będzie się skupiał w większości odcinków na dialogach."
Nie mam nic przeciwko 'dialogom' JEŚLI są dobrze rozpisane - w tej produkcji bywa jednak różnie, raz jest dobrze a raz źle (i tutaj znów napisałbym, że w s1 ta strona mocno kulała, wg mnie).
Widocznie czytasz nie te co trzeba opinie - to odnośnie (wiele osób się zawiodło) a ja odpowiem, że tysiące osób chwali sobie ten serial.
Tu twój cyt."2 odcinek dopiero świetny od drugiej połowy, tak ten był w przeważającej większości nudny i dopiero końcowe sceny sprawiły, że jest interesująco " generalnie odcinek to odcinek składa się z całością jest kilka wątków osobnych postępujących w różny sposób to typowe dla filmów gdzie występuje kilku bohaterów, może komuś to nie odpowiadać bo oczekuje czegoś innego, ale są one niezbędne do prowadzenia akcji wielowątkowej w filmie i wypełniają taki film oddając swoje walory widzowi, który lubi tego typu fabułę.
Jeśli byśmy generalizowali każdy tak film to praktycznie reżyser musiałby robić dziesiątki wersji jednego filmu, żeby zadowolić każdego widza ponieważ temu nie podoba się romans z panna x, drugi nie lubi pojedynków i przemocy a trzeci znowu chciałby oglądać tylko seks.
Nie wiem czy czytam 'te co trzeba opinie' ale czytam te tutejsze, na FW. Zawsze można wrócić do starych dyskusji i samemu się przekonać.
Co do wytłumaczenia: ale nie uważasz, że O TO właśnie chodzi? Napisałem, że "2 odcinek dopiero świetny od drugiej połowy, tak ten był w przeważającej większości nudny i dopiero końcowe sceny sprawiły, że jest interesująco " a ktoś inny napisze całkiem odwrotnie. Tutaj zwłaszcza podoba mi się to zdanie:
"Jeśli byśmy generalizowali każdy tak film to praktycznie reżyser musiałby robić dziesiątki wersji jednego filmu, żeby zadowolić każdego widza ponieważ temu nie podoba się romans z panna x, drugi nie lubi pojedynków i przemocy a trzeci znowu chciałby oglądać tylko seks."
Nie wiem tylko dlaczego pisząc zdanie które zacytowałeś uważasz, że GENERALIZUJE tutaj cokolwiek a zwłaszcza.. serial? Nie widzę w tym nic z generalizowania serialu kiedy piszę 'ten odcinek jest lepszy a ten gorszy' - skończy się sezon to przyjdzie ocenić całość i wątki, o których piszesz. Aha, musiałbym poczekać aż serial zakończy swoją emisję co z samej definicji oglądania serialu/i na bieżąco jest nie do przyjęcia. Tak więc filmy swoją drogą, seriale swoją. I w jednym masz rację: nikomu nie dogodzisz ALE to nie jest: 'jeśli byśmy generalizowali każdy tak film' - idąc tym tokiem myślenia nie byłoby sensu wyrażać czegokolwiek bo 'generalizowałbym' że to mi się nie podoba a komuś tak, i odwrotnie. Zresztą zawsze tak pisałem i będę pisał, czy to porównując odcinki czy pisząc który był lepszy a który gorszy.. Szczerze, pierwszy raz czytam aby osoba zwracała komuś uwagę przy komentarzu o odcinku serialu, że 'generalizuje' ponieważ inny użytkownik napisał 'odcinek 1 dobry, odcinek 2 gorszy, itp.itd.' ;)
Odcinek trzyma poziom, w ogóle cały sezon 2 jest jak na razie super w odróżnieniu od pierwszego nudnawego. Jarałem się jak flota Stanisa jak Vane przybył do Lowa bo wiedziałem że stanie się to na co czekałem, ale za szybko się pozbyli tej postaci, Low powinien być takim paprokiem w oku każdej strony Charles/Flint. On mógł namieszać i to bardzo, więc szkoda że tak szybko skrócili go o głowę. Tym bardziej, że będzie wojna, a mi się nie widzi uśmiercenie Vane bo chyba nie zrobią tego samego zabiegu jak w 1 sezonie ze zniknięciem i pojawieniem się "zza grobu", bo to nie przejdzie. Liczę na to, że się jednak dogadają i popłyną po to pieprzone złoto którego i tak nie zdobędą i niech zaczną watek z tą zakładniczka i jej ojcem który nie jest fanem piratów. Arr...
Mnie tam odcinek nie nudził :D Bardzo dobry, ale ogólnie jestem troche wqrwiony na twórców serialu, że tak szybko pozbyli się Lowa ;( [*] no i zmienili bieg historii. Myślałem, że pożyje przynajmniej do końca sezonu i zginie przez powieszenie no i trochę jeszcze w Nassau pozabija ;( [*] Vane'a choć w szczególności Guthrie znienawidiłem do maximum. Vane jest przecież gorszy od Low'a. Gość zakrada się podstępem na jego statek, dokonuje mordu załogi i kapitana, po czym publicznie wywiesza jego głowe na palu. A co robi Guthrie? Idzie z nim do łóżka. Ale końcówka bdb, niech flint zabije tego gnoja. :D
9/10 [*] [*]
a dla mnie duet do współpracy ned&low to byłoby coś znakomitego. tylko wiecznie te przeklęte baby i nie nieznaczące miłostki. scenarzyści zrobiliby coś mądrzejszego i ned powinien wywalić blondynę za zbity pysk (skoro już zarżnął kogoś interesującego), a tymczasem skończyło się jak zawsze...
A " Eleanor w sobie tyle namiętności co gospodyni klasy IIIc na zebraniu samorządu szkolnego, Anne była interesująco zagadkowa, ale zaczyna nudzić - zacięta mina i spojrzenie spod kapelusza to za mało by zbudować krwistą postać."
True. Pierwsza naprawdę słabo ukazuje tę wielką miłość/pociąg do Vane'a, druga zaczyna być manekinem z jedną miną -_-
B głos Vane'a - komiczny i przerysowany, do tego gestykulacją zaczyna przypominać kaluna :P Aktor przesadził z wczuwaniem się w rolę i przedobrzył.
C pozbycie się Neda -_- eh Najlepiej zarysowana postać tego sezonu i co ? Lepiej świecić tyłkami aktorek zamiast ciekawie poprowadzić wątek Neda i spółki...
D Kobiety w serialu -_- Poza Barlow (zagrana świetnie) i Anne (choć zaczyna nudzić schematycznością) pozostałe to ładna nuda/nijakość/brak charyzmy/ładne ciało i buźka :P Takie ozdóbki serialu do pokazywania tyłka i cycków -_- Wstyd dla scenarzystów coraz większy.
Odcinek byłby tak samo doby, gdyby nie epatowano tak scenami łóżkowymi (3 w jednym odcinku :P) i Ned nie zginął w nim, tylko gdzieś w 6 odcinku... Nawet się chłopina nie rozkręciła :P Poza tym zagrany lepiej niż Vane, naturalniej, świeżej...
zdecydowanie sezon 2 lepszy od 1, zobaczymy na kolejne odcinki.... ale główna to zasługa - Neda od razu chłop mi się spodobał, a oni go uśmiercili i znów wrócimy do zabawy między trójkatem ( Flintem, Vanem i Eleonor)..... taka mała powtórka.... chociaz ja kibicuje Jackowi od samego początku ten koleś mnie rozbraja:)
Wygląda, że będzie lepszy :) i właśnie te 2 odcinki dzięki Nedowi, a tu zrobiono z niego ozdóbkę dla uratowania wizerunku Vane'a i by Eleanor miała pretekst do wpakowania się mu do łóżka/świecenia cyckami :P
Generalnie to mamy teraz 2 trójkąty: Vane-Flint-Eleanor (dodając Barlow od czasu do czasu :P), Jack-Anne-Max
Zadziwia mnie jedynie kompletny "aseksualizm" Silvera z taką ładną buźką :P Przeoczenie scenarzystów ? Specjalnie zrobiono z niego takiego z deka Stańczyka zajętego swoją "misją"...
Jack jest świetnie zagrany. Uwielbiam jego gadaninę :D Podobnie Silver. Nie łapię, czemuż to tak jest nielubiany :P Zagrany genialnie, bo wzbudzenie od razu irytacji u widza to sztuka...
no szkoda mi bardzo Neda bo dzięki niemu serial nabrał świeżości.... aczkowiek akcja z Vanem I Nedem pod koniec odcinka pierwsza klasa... nie wiedzialam komu mam kibicować żeby przeżył......
postacie męskie są świetne napisane Flint, Vane, Silver w 100 % piraci, kłamcy, mordercy, sprzedadzą wszystko i wszystkich aby przeżyć i osiągnąć to co sobie założyli... zaś postacie kobiece rozpacz. Eleonor rządzi wyspą??? co najwyżej jakimś kurnikiem, zwykła dziewka z karczmy, powinna zainwestować w straż... i to najlepiej w jakiś osiłków... scena z Nedem w karczmie jak załatwia jej ochroniarza, powinna wydać wyrok śmierci na Neda..... a ona kompletnie nic..... co do Max ta kobieta drażni mnie.... i najlepiej jak by ją Eleonor zalatwiła osobiście ( nadało by sprawie smaczek, w sumie kiedyś łączyło je coś).
Ha właśnie, powinna zareagować poważnie już po zabiciu tego kwatermistrza, potem zgadzam się i mieć straż, a nie jednego koleżkę :P "Kura w kurniku" nie potrafi rządzić wyspą piratów i aż dziw bierze, że jeszcze jej nie wywieźkli na taczce gnoju :P Zero polotu i charyzmy.
:D Wtedy by nareszcie Eleanor pokazała jakieś kolory ;)
""Kura w kurniku" nie potrafi rządzić wyspą piratów i aż dziw bierze, że jeszcze jej nie wywieźkli na taczce gnoju :P Zero polotu i charyzmy."
Haha, dobreee :D
"scena z Nedem w karczmie jak załatwia jej ochroniarza, powinna wydać wyrok śmierci na Neda..... a ona kompletnie nic..... co do Max ta kobieta drażni mnie.... i najlepiej jak by ją Eleonor zalatwiła osobiście ( nadało by sprawie smaczek, w sumie kiedyś łączyło je coś)."
Zgadzam się z dwoma podpunktami: raz, że nic nie zrobiła oprócz 'użalania' się że Charles nic nie zrobił w sprawie Neda.. a dwa, że Max faktycznie mogłaby zostać zlikwidowana przez Eleanor (która to zyskała by nieco w oczach bo w scenach z Max jest po prostu tragicznie..).