Odcinek nawet ciekawy, ale denerwuje mnie już to, że Chuck i Blair znowu nie mogą być razem.
Czasem zaczynam się zastanawiac czy Chuck rzeczywiscie tak mocno kocha Blair, skoro wymysla
takie denne powody by z nią nie być. Nie wywiązał się z paktu i co z tego? Jak dla mnie bez sensu.
Ivy i William.... kolejna porażka. Czy ją pociągają jedynie faceci, którzy mają dzieci w jej wieku? :D I
jeszcze scena z Bartem... Myślałam że padne, dobrze że Chuck im przeszkodził :P. Najlepszym
wątkiem wg mnie było pogodzenie się Blair i Sereny, lubię kiedy są razem, a nie przeciwko sobie.
No i nareszcie kolekcja Blair okazała się sukcesem :). Aaa, no i powrót Dereny, jak dla mnie
nawet dobrze poprowadzili ten wątek, jak tam akurat zawsze lubiłam ich razem. No nic, jeszcze 3
odcinki i koniec, zobaczymy co jeszcze wymyślą :P.
"powrót Dereny, jak dla mnie nawet dobrze poprowadzili ten wątek"
no chyba jednak nie, skoro Dan wykorzystuje Serenę do napisania rozdziału o niej ;)
Chodziło mi raczej o to, że wątek jest ciekawy, a nie opera mydlana w stylu Chair. Jeśli Dan ją wykorzysta (oglądałam po ang, wiec nie zrozumialam wszystkiego) to nawet będzie ciekawiej :P.
Ja już sie nawet cieszyłam z Dereny, a to jakiś przekręt Dana :/ To już nawet nie zaskakuje tylko irytuje. Dodatkowo Chair też jakaś masakra, :(
Mnie się wydaje, że mówiąc że pisze rozdział o Serenie, chodziło mu, że zaczynają razem nowy rozdział coś bardziej w tym kierunku:) i myślę że szczerze ja kocha ;) a tekst plotkary na końcu to podpucha :)
W zasadzie od początku S i D łączyła wielka miłość natomiast mieli po drodze małe wzloty i upadki i wydaje mi się że skończy się to dla nich naprawdę dobrze :)
Nie martw się,jest scena w internecie z nowego odcinka jak Dan rozmawia z Georginą i napisał on dwa expose o niej i moim zdaniem on na prawdę jest w niej zakochany www(.)youtube(.)com/watch?v=hUxR9xK8B3s
Jakby się tak głębiej zastanowić, to może faktycznie macie rację. Sama końcówka odcinka, więc może specjalnie powiedział to by tak zabrzmiało, jakby miał ją wykorzystać, aby widzowie tak myśleli a potem będzie miłe zaskoczenie.
Również oglądałam bez napisów, ale to co powiedział Dan nie musi być takie jednoznaczne. To, że wszystkich innych opisał w taki a nie inny sposób, nie oznacza, że to samo dotyczy Sereny. Może "piszę o niej nowy rozdział" to raczej taka metafora, że zaczynają wszystko od nowa, poznaje ją na nowo? Kurde, ciężko mi w to wszystko wierzyć, ale samobójstwem ze strony reżyserów byłoby niszczenie pary (która tak naprawdę zeszła sie odcinek temu) na trzy odcinki przed końcem całej serii... Boję się tego finału, mam przeczucie, że będzie jedno wielkie masło maślane i przeskok o jakieś parę lat...bez żadnego wytłumaczenia itp.
Co do odcinka, jest okay. Nie nudził. Mieszanie w wątku Chair, a nawet zwrot o 180o to dokładne jak w przypadku Dareny nierozumiany przeze mnie pomysł. Mam wrażenie, że oni nie potrafią pisać "ustabilizowanej" fabuły, zawsze jest równia pochyła i zawsze albo wielkie szczęście, albo rozczarowanie, wątek z d**y.
blair i chuck zaczynają mnie już poważnie denerwować :P co to kogo obchodzi, że tego swojego ojca nie załatwił, co im to przeszkadza w byciu razem... irytujące to strasznie. Co do dan'a i sereny mam nadzieję, że jednak będzie happy end bo się wścieknę jeśli nawet oni nie zostaną parą.
Tak sobie w ogóle myślę, że może lily spaliła samą kopertę, a informacje zostawiła dla siebie. później pozna się na mężusiu i odda mikrofilmy chuckowi :D tadaa! i będzie ogólny happy end.
tak? no to nie zwróciłam uwagi :I szkoda. chociaż może i tak coś innego tam w środku podłożyła :P
w tym serialu wszystko jest możliwe. Zważywszy na to, że spoiler spoiler spoiler spoiler spoiler Bart skacze w którymś z kolejnych odcinków z dachu, może okazać się, że Lily odkryła jaki jest naprawdę, a ten ratując się przed więzieniem wybiera śmierć spoiler spoiler spoiler spoiler spoiler.
Chociaż sposób w jaki Lil mówiła do Chucka był naprawdę okropny, biedak nie chciał jej skrzywdzić, za to ona zrobiła to z podwojoną siłą. Zobaczymy co z tego wyniknie...
że WHAT?? Skoro tak to chyba rzeczywiście będzie happy end :P (oczywiście nie dla biednego barta;)
na szczęścia tak to wygląda, że wszystko zacznie zmierzać ku szczęśliwemu zakończeniu :) Na fotkach z przeskoku czasowego nie ma nigdzie Barta, za to na kilku widać Rufusa i Lily więc być może coś znowu ich połączy. Być może oczywiście, równie dobrze mogły to być przypadkowe rozmowy itp. Bo jak wiadomo Ruflily oznacza raczej brak Dareny.
A mnie to zastanawia. Bo mikrofilm to coś w stylu mikropendrive'a albo czegos w ten deseń. Ona oglądała coś jakby kliszę. Wcale bym się nie śmiała, gdyby Rufus wciąż miał oryginał.
"Mikrofilm – specjalny rodzaj materiału fotograficznego produkowany z reguły jako błona zwojowa..." czyli mikrofilm to po prostu taka klisza tylko, że trochę mniejsza. Chyba pomyliłaś z mikrochipem, który jest takim małym kwadracikiem ;)
Ano... Właśnie, dziękować :) Mikrofilm też jakoś kojarzy mi sie z czymś mikro mikro :D No dobra, nie będę się tłumaczyć, ale dziękuję za wytłumaczenie :*
Jak dla mnie odcinek fajny...Bart totalna porażka,chemia między Chuckiem i Blair dawno temu gdzie się ulotniła dlatego już mnie nie dziwi brak związku między nimi,i te ciagłe przeszkody...Co do Williama..hmm nie wiem czemu mam wrażenie że chciałby aby wszyscy się odsunęli od Lily by on mógł z nią być..takie moje odczucie.... i myśle ze Lily nie spaliła zawartości tej koperty
Już chciałam nawyzywac Dana, ale widziałam scenkę z kolejnego odcinka, chyba się trochę ogarnie.
Chair- brak mi słów. Chuck to taki dzieciak. Właściwie oboje są siebie warci.
I tyle, nic mnie nie zachwyciło w tym odcinku. Czekam na ostatni odcinek bo chcę już miec z głowy ten serial.
Bardzo podobałoby mi się gdyby na sam koniec zafundowano nam więcej takich powrotów z pierwszego sezonu, myślę tu o Serenie i Danie. Byłby to pewien ukłon w stronę książki. Coś w stylu - tak to się zaczęło i tak się też zakończy:)
Odcinek mnie zawiódł na maksa.
CHAIR to już porażka.
Wiem,że zostały tylko 3 odcinki ale liczę że scenarzyści tego nie spie***ą!
Mimo całej mojej love dla Chair po dzisiejszym odcinku doszłam do wniosku że lepiej by w finale było Dair.Serena powinna być z Natem,a Chuck powinien zostać sam ze swoimi chorymi ambicjami i nienawiścią do ojca.
Jedyny plus w tym odcinku to Blair oraz muzyka.
To jest coraz bardziej groteskowe, że tam każdy każdego sprzedaje dla swojego dobra
Przynajmniej w tym sezonie styliści się nie znęcają nad Blair i nie ubierają ją w te dziwaczne ciuchy
Odcinek podobał mi się, niektóre wątki nabierają tempa, inne jak CH i B beznadziejne.
N. choć ubrany w garnitur i zwracają się do niego per Mr. Archibald, jest naiwny jak dziecko, skoro myślał, ze Bart będzie go traktował jak równorzędnego partnera.
Dan nadal menda, a Rufus ponownie wykorzystany przez kobietę, tym razem przez rozkladająca nogi przed dojrzałymi facetami Ivy.
Scenarzyści nie mają już widze pomysłów, skoro przyrownują stowarzyszenia w szkołach do rodzin mafijnych i te siksy nazwali glowami rodzin, ktore tytułuja don haha.
Rozbawiła mnie scena w pracowni z S. Nelly i B , B. wygladała, z ubioru i makijazu jakby była ich babcią, a są w tym samym wieku.
A propos babci, L. bardzo przypomina Cece, takze w dolewaniu alkoholu do filizanki.
znacie tytuł piosenki z momentu gdy Ivy rozmawia z Bartem i Chuckiem apropo tego że chce Lily za microfilm ?
A tobie jak czytam dalej nie znudziło się wyszukiwanie jakiś duperel nie prawdziwych zresztą byle Blair skrytykować. Nie musisz wciąż podkreślać że jej nie lubisz każdy tutaj to wie więc odpuść sobie :)
Hahaha, bredzisz jak sluzka B, obejrzyj najpierw odcinek, a potem pisz o fabule, bo poza zaczepką nic do tematu nie wnosisz.
Jeśli już musisz wiedzieć ja oglądam wszystkie odcinki:) nie pisałam na post dotyczący odcinka tylko bezpośrednio do ciebie mam prawo:) tak samo jak mam prawo wyrazić swoje zdanie do takiego nudziarza jak ty:) dla mnie koleś który tak przeżywa serial jest śmieszny:)
Chryste, co za napastliwy koleś, powinien się nazywać Wredny_Brunner a nie Hans_Kloss:P Zbrzydził mi mojego ukochanego Klossa do reszty! A poważnie, jak tylko widzę jakiś jego wpis, to zaraz szukam, gdzie będzie TEN fragment o Blair:D
Mitenka vel Upierdliwienka haha, kolejna członkini towarzystwa wzajemnej adoracj B, zwanego służki B, w skrócie SB haha. Klosa mozesz sobie obejrzec po 17 na tvp historia.
w takim razie ja mnie również możesz dopisać do listy członków. 99% forum możesz dopisać. Bo tylko ty jeden potrafisz w każdym poście skrytykować jej postać. Co zresztą śmieszne jest, bo jak można być tak nieźle wkręconym w serial, udzielać się na jego forum, rozpowszechniać napisy do niego, śledzić niusy na bieżąco i jednocześnie nie lubić głównej bohaterki? Może wytłumaczysz? Także ten...możesz czuć się wyjątkowym!
Ty jesteś na 1 miejscu, jako siostra przełożona hahaha. Pisałem już o B, nie trawie jej, bo jest wyniosła, gardzi innymi. Mimo upływu lat, wejścia metrykalnie w doroslosć, nadal jest niedojrzała, zachowuje sie tak jakby cały czas byla w liceum. Ma manię wielkości, kreuje sie na krolowa, a tak naprawde jest tylko krolowa wlasnej d,py .
Przy takim podejściu musiałabym chyba nienawidzić serii HP, skoro nie lubię Harry'ego ;c
Niestety, ale Hans ma rację co do Blair. Zresztą sama też już gdzieś tu na forum kilka razy się o niej wypowiadałam, nie chcę się powtarzać. Blair wredną, władczą, gardzącą innymi itd dawało się jeszcze lubić w początkowych sezonach, bo była jeszcze w liceum. Obecnie ma dobre kilka lat więcej i firmę matki w swoich rękach, a zupełnie nie dorosła, nawet odrobinkę. Kompletnie nie rozumiem, jak może wciąż czuć się lepsza od chociażby takiej Nelly, która do swojej pozycji doszła ciężką pracą, nauką, a nie poprzez intrygi, służki i Dorotę...
Poza tym... Blair jest jedną z głównych bohaterek, nie główną bohaterką. Wszystkich nie da się lubić, szczególnie kiedy sama postać jest kreowana w taki sposób. I tak jak mówiłam wyżej - gdybym miała odrzucić wszystkie seriale, filmy czy książki, w których nie trawię głównej bohaterki/bohatera to chyba zostałabym z prawie niczym ;x
Już się cieszyłam się z powrotu Dana i Sereny (sentyment do 1 sezonu) a tu takie coś... ;/
Naprawdę lubię jak Dan i Serena są razem i łudzę się, że jednak nie wywinie jej numeru. To naprawdę było by chamskie.
Z kolei Chuck mnie wkurza. Kocha niby Blair, a traktuje ją źle. Okazuje się, że zniszczenie Barta jest dla niego ważniejsze.
Żal mi Nate. Lubię go bardzo i chciałabym, żeby jakoś sobie to wszystko poukładał.
Po tym odcinku mam wrażenie, że uśmiercą Nate ; / Do finału zostało już bardzo mało czasu, a jego perspektywy na przyszłość (te zawodowe i miłosne) coraz bardziej się sypią albo stoją w miejscu.
William chyba ciągle kocha Lily - liczył, że publiczne upokorzenie sprawi, iż stanie się jej jedynym ratunkiem.
Balir - najpierw ona zawarła "pakt z Bogiem", a teraz Chuck przekłada ego nad miłość do niej - ci dwoje są siebie warci.
Darena - Dan zapewne oświadczy się Serenie, a potem Georgina jej wyjawi, iż zrobił to tylko, przez wzgląd na książkę i wtedy D. spali cały rozdział, przyrzekając S. miłość do grobowej deski. Czego by nie zrobił.. liczę na happy end.
a mi się wydaje, że jeszcze może na koniec wyjść tak, że Nate będzie z Sereną. :D Niestety, bo wolałabym ją z Danem, no ale Lonely Boy jest teraz rozgrywającym. ;d
Pomysł na Chucka i Blair skończył się już dawno temu, teraz to tylko próbują jakoś popchnąć ten związek do przodu, byle do końca sezonu. Dlatego wyszedł z tego nawet większy absurd, niż te małżeństwa Lily i jej wielka miłość do każdego męża. Ta scena kolejnego zerwania była męczą, żałosna i po protu głupia. Jedynym plusem tego serialu jest teraz Dan i Serena, oby chociaż z nich zrobili dojrzałych ludzi,bo wątek Chucka i Blair osiągnął maksimum infantylizmu.