To prawda,że szalał za nią,ale czy to była prawdziwa miłość czy wielka fascynacja młodego chłopaka piękną,niedostępną dziewczyną? Na pewno coś ich łączyło na początku,nie da się zaprzeczyć.Ale moim zdaniem uczucie Dana do Blair to zupełnie inna bajka. Penn Badgley sam w wywiadzie powiedział,że bratnią duszą Dana jest zdecydowanie Blair.
Muszę powiedzieć, że nie trawię Dana, kiedy był z S. mogam go znieść, ale teraz to porażka. Dan jest strasznie niestały w uczuciach, pomijając S., przecież był taki moment, że stwierdził, że całe życie kochał Vanessę, o tym też szybko zapomniał. Jak na kogoś tak ckliwego, uczuciowego i strasznie irytującego to chyba nie za bardzo. Za moment znajdzie sobie nową miłość życia. Poza tym, kiedy S. jest już dostępna dla niego, przerzucił się na B. i ona stała się niedostępna dla Samotnego Chłopca. Przjedzie mu.
To na pewno nie jest jakieś wielkie uczucie, na pewno nie taka miłość jak B. i Chuck. Oni są prawdziwymi bratnimi duszami.
Tak na marginesie słyszałam, że pojawiła się gdzieś informacja, że ktoś zginie, mam nadzieję, że Dan. Wybaczcie fani Samotnego Chłopca, ale dla mnie Dlair to farsa.
I tutaj się nie zgodzę, bo ja na przykład nie widze Chucka i Blair jako bratnich dusz.Zaczęło się od seksu w limuzynie,potem przerodziło się w obsesje i uzależnienie. Zdecydowanie bardziej wole związki które bazują na prawdziwej przyjaźni, porozumieniu i akceptacji. Może dlatego nie rozumiem Chair. A Dana uwielbiam:P
Jak dla mnie oni są dla siebie przeznaczeni, nie mogą bez siebie żyć, na dłuższą metę nie mogą być szczęśliwi bez siebie nawzajem. Tylko miłość u nich jest żywiołem, który wymyka się zdrowemu rozsądkowi, jest jednocześnie ekscytująca, piękna i destrukcyjna. To wielka miłość. Przepraszam za ten wywód, ale żyję pod wpływem literatury;) A oni naprawdę nie mogę bez siebie żyć.
Dan jest strasznie niestały w uczuciach,co nie raz już udowodnił. Poza tym ostatecznie to Dan wysłał film, więc porozumienia i przyjaźni raczej nie ma. Zresztą nie był stanie nawet powiedzieć S. prawdy. On powinien być z S.
Poza tym raczej Dana i Blair za wiele nie łączy.
Za dużo piszę, wiem, ale próbuję się ograniczać;)
Szczerze mówiąc, to z kim powinna być B. i z kim łączy ją prawdziwe uczucie to strasznie subiektywna sprawa. Fanki Chucka (w tym ja) myślą inaczej, a Dana inaczej i to raczej się nie zmieni;)
o w pełni się zgadzam, to jest serial a w serialu, filmie literaturze najlepiej sprawdza się miłość gorąca, wielka i odrobinę destrukcyjna
w sumie ciekawe że najbardziej wiernym swojej miłości mężczyzną okazał się Chuck Bass :)
Dana i Blair za wiele nie łączy?
- są to jedyne postacie na takim poziomie intelektualnym, oboje mają podobne zainteresowania, są ambitni, skrzywdzeni przez swoje "wielkie miłości", oboje chcieli iść do Yale ale oboje musieli pogodzić się z porażką......
A co łączy Chair? Seks, burleska i.....stare filmy ? ha haha - w I poł. 3 sezonu jak byli razem to nie wiedzieli co zrobić muszą ze sobią by się nie znudzić - jakies seks zabawy i inne dziwactwa ..... juz pominę fakt ze Chuck robił Blair takie rzeczy.... żadna kobieta w normalnym życiu po jednym takim wyskoku by mu nie wybaczyła. Związek ich jest bardziej niż namiętny to toksyczny, brutalny - akcja z 4x20 to się nadaje jako przykład patologii i degeneracji. Ciężko mi jest patrzeć jako facetowi ze tak można traktować kobietę którą się kocha.... nie zmieni tego nawet wątek "nawrócenia" Chucka z 5 sezonu gdzie w ciągu 5 odcinków przeistoczył się w anioła.
Sneak Peek - Oj bedzie miała Blair dla Sereny wielką niespodziankę :P he he
http://www.youtube.com/watch?v=QUOJsdh1ggY
Nie powiedziałabym, że są na tym samym poziomie. Poza tym Dan jest strasznie niestały w uczuciach, a Blair i Chuck nie mogą o sobie zapomnieć cały czas. Oni nie mogą bez siebie żyć, to nie jest jakaś moja wizja, tylko fakt, w końcu gdyby mogli to nie ciągnęliby tego tak długo. A te ich zabawy nie były tylko dla przyjemności Chucka, B. też się w to wciągnęła. Poza tym Dan i Blair to dwa różne światy. To nie jest ta sama bajka. Chuck skrzywdził Blair, ale też wiele razy był gotowy poświęcić się, żeby ona była szczęśliwa. B. też nie była święta, to w końcu ona zniszczyła szczęście Chucka z Evą. W zasadzie to on chyba okazał się dojrzalszy w tym związku. Blair i Chuck to taka typowa wielka miłość, a z Danem to jakiś chory pomysł scenarzystów. Dan pasował do S., ale to B., to jak dla mnie porażka. Zresztą taka wielka miłość to przeważnie irracjonalne uczucie. Ja teraz nie znoszę Dana i jego urojeń - ta jego powieść, tutaj dopiero można powiedzieć, że pozwolę sobie Ciebie zacytować "haha". Poza tym on nie kocha Blair tak jak Chuck, Chuck był w stanie zrezygnować z własnego szczęścia i pozwolić B. wyjść za kogoś innego, a Dan myślał najpierw o sobie - na początku sezonu nie powiedział Blair, gdzie jest Louis, mimo że książę przecież naprawiał błędy Dana (i Vanessy). A teraz jeszcze wysłał ten film i zniszczył ślub i Chucka w oczach B., pokazuje, że raczej najpierw myśli o sobie, nie obchodzi go szczęście B., nie obchodzą go inni. Chodzi mi o ten sezon. Wcześniej taki nie był (chyba).
Scenarzyści ciągną to długo bo boją się reakcji szalonych fanów Chair;P ok dla każdego romantyczna miłość może oznaczać coś innego. Dla mnie super romantyczne jest zetknięcie się tych dwóch różnych światów, które okazują się tak podobne. Nie rozumiem dlaczego ludziom przeszkadza to kim jest i skąd pochodzi Dan jeśli chodzi o Blair a zupełnie nie widzą tego jako przeszkody w związku Dana i Sereny. Przecież ona też jest z tej klasy społecznej do Blair;P To,że darzysz kogoś irracjonalnym uczuciem nie oznacza,że musisz z Tą osobą być do końca.Zwłaszcza jeżeli zdajesz sobie sprawe z tego,że to uczucie Ciebie niszczy,odziera z godności i sprawia,że brzydzisz się sobą. Dlaczego wszyscy chcą tego dla Blair? Skoro ona sama pragnie prostej,nieskomplikowanej miłości,szczęścia.
A własnie czy to nie jest takie ksiązkowe - ze łączą sie 2 oddzielne światy - księżniczka i żebrak ? Poza tym Dan naprawdę kocha Blair - on nie spał z żadną kobietą odkąd ją poznał a przecież tylko raz się pocałowali, Chuck zalicza panienki cały czas.
Ah cieszę sie że mam sprzymierzeńca na forum:D tak to jest bajkowa, piękna historia! Żebrak okazuje się być księciem- to jest dopiero epickie. Przypomina mi się scena z 4 sezonu kiedy Dan mówi do Blair,że jej książe gdzieś tam na nią czeka,a ona ,że jego księżniczką jest Serena. Więc ten motyw gdzieś się między nimi przewija. I najnowsze zdjęcia z "koronowania" Blair to potwierdzają:)
No a jak! Toc to tu by bylo kółko wzajemnej adoracji dla Chair:P Im wiecej ludzi gada ze nie podoba się im ten związek to tym wiecej ma potem odwagę też się przyznać. Wcześniej to by wszyscy zjedli kogoś kto nie jest fanatykiem Chair.
Po pierwsze jeszcze nie wiadomo do końca czy Dan wysłał ten film - scenarzysci mówią ze nie musi być tak jak wszystko na to wskazuje. Po drugie jak to miło zapominać ile w tym sezonie Dan zrobił i dla Chucka i dla Blair ( przypomnę bo lista jest długa - Dan spowodował ze B zrobiła testy na ojcostwo, pomógł Chuckowi kiedy ten jak debil dawał się lać na śmietnikach jakimś zbirom - on tez powiedział by zbadał lekarz jego złamane żebro, kupił Chuckowi psa, polączył Chair w 5x10, przez miesiące pomagał Blair po wypadku, chodzil z nią do kościoła, wykupił ją z aresztu, napisał piękną przysięgę by miala ona udany ślub, pomógł jej uciec z wesela i dawał się traktować jej jak śmieć przez wiele odcinków) ale co ja będę pisać wiecej .... nienawiśc bierze się tu tylko z powodu tego ze Dan odważył się zakochać w Blair....
Nie zapominam, ile zrobił dla B. i Chucka, ale nie był też święty. Poza tym Dan już parę razy zakochiwał się na śmierć i życie, za każdym razem szybko mu przechodziło, oprócz S., była przecież Vansessa (tutaj przypomina mi się Olivia, która mu uświadomiła, że tak naprawdę kocha Vanessę). Dan według mnie raczej nie jest w stanie poświęcić swojego szczęści dla Blair, nie kocha jej tak bardzo jak Chuck (ile można mieć miłości życia?). Zresztą to tylko moja subiektywna ocena, mam nadzieję, że niedługo nie będziemy zachowywać się fanki Zmierzchu. W sumie argumentów i za Chuckiem, i za Danem jest masa, można by było wymieniać godzinami ;) Ja ubóstwiam Chucka (już same słowa "I'm Chuck Bass"), wiec nie jestem obiektywna i nigdy nie będę ;)
Chuck w ogóle w dziwny sposób okazuje swoją miłość- najpierw sprzedaje Blair za hotel, a teraz chce ją "wykupić" od Louisa. Jak jakąś nieruchomość na Manhattanie:P A co do jego nawrócenia-jak o tym pomyśle to mam przed oczami scenke chyba z 5x11 kiedy podtrzymał dziadka idącego spokojnie ulicą,chociaż ten dziadek nie wyglądał jakby miał się przewrócić.I ten jego dobrotliwy uśmiech...groteska;p
Tak jak już wcześniej mówiłam tutaj chyba nigdy się nie dogadamy;) W sumie masz rację, scenarzyści powinni się bać i mają czego, niech nawet nie próbują na dłuższą metę łączyć Dana i B. Blair raczej nie pragnie prostej miłości, wielokrotnie to udowadniała, a Chuck kocha ją dużo bardziej niż Blair. Z Sereną, nie wiem jak dla innych, ale dla mnie, Dan był zupełnie inny. Poza tym oni mieli jeszcze historię swoich rodziców, to było mega romantyczne, w zasadzie oni na początku jeszcze bardziej różnili się od siebie. S. była szaloną imprezowiczka, a Dan to lonely boy. Poza tym miłość Chucka i Blair raczej nie unieszczęśliwiała jej i nie obdzierała z godności, była dla nich sensem życia i dawała im szczęście. Chuck kocha B. milion razy bardziej niż Dan, wielokrotnie to udowodnił. Zresztą w Chair Blair też nie była święta, byli raczej sobie równi, Chuck może popełniał błędy, ale B. mu dorównywała. Po prostu idealnie do siebie pasowali, są dla siebie stworzeni.
Chociaż naprawdę ta dyskusja chyba może nie mieć końca, każdy ma inne wyobrażenie miłości.
Przypomne tylko słowa Blair -"kto inny mógłby mnie pokochać po tym kim się stałam". I ma tu na myśli to kim stała się przy Chucku. Więc ona zdaje sobie sprawe z tego,że ten związek ma destrukcyjną moc.A to,że pragnie prostej,czystej miłości to są jej słowa. Tylko jej sie wydaje,że na takową nie zasługuje. Kiedy dowie się,że Dan ją kocha to myśle że otworzy jej to oczy i zrozumie,że ktoś może ją pokochać czysto i bezinteresownie.I że ona na to zasługuje.
Mówiła też wiele razy, że Chuck jest miłością jej życia. Chociaż masz rację, takie słowa też kiedyś padły. Jak dla mnie bardziej przekonywujące jest to, co powtarzają bardzo często. Chociaż z drugiej strony, może macie racje, co do Dair, może to jest romantyczne, po prostu w tym momencie nie trawię Dana i nie jest w stanie obiektywnie tego ocenić.
Zobaczymy, czym scenarzyści nas zaskoczą. Jak nie zrobią, ktoś będzie cierpiał i my razem z nim;)
W sumie można wiele stron jeszcze zapisać na temat tego, kto jest dla B. miłością życia, kogo potrzebuje jak powietrza, kto da jej szczęścia i tak nic z tego nie wyniknie. Trzymajmy się swoich bohaterów i czekajmy na następne odcinki;)
Dobra wiadomość jest taka ze na twitterze był wpis ze Dan pocałuje Blair w 5x15 :), + wpis ze "Dan nadal jest dobrym facetem" - nic tylko się cieszyć :)
Taaak słyszałam o tym:d To Bart Wenrich napisał na twitterze. Uwiebiam jego tweety,zawsze dają nadzieje fanom Dair:D
Lubię ten filmik:
http://www.youtube.com/watch?v=RWHNUTdjikQ&feature=plcp&context=C3083101UDOEgsTo PDskJ9Uvaqb2zE8dh5ldiA5xnX
pokazuje rożnicę ....
ok Chuck robił złe rzeczy Blair również, Chuck był też jedynym który kochał mroczną część duszy Blair ale nie dostrzegał tej drugiej, teraz jest w stanie kochać ją całą, zmienił się i maja szansę na związek z miłością swojego życia(np Lilly i Rufus musieli czekac bardzo długo by się ponownie odnaleźć ale i tak skonczyli razem-to też jest przykład miłości jedynej na całe życie)
Dana bardzo lubię tyle że nie z jego wielką miłością do Blair tym bardziej że w 4 sezonie strasznie podobno kochał Serenę i był nieszczęśliwy że ona nie może zdecydować między nim a Natem
Pozwólcie, że wtrącę pewne zdanie Blair, które tak naprawdę pokazuje jakiego ona pragnie uczucia i jak wiele znaczy dla niej to co czuje dla Chucka.
http://www.youtube.com/watch?v=Bu-vYS0tUSo
słowa Blair zaczynają się od 2:20
mówi o miłości jaką darzy Chucka
A dalsza część na temat tego jaka jest ich miłość od 4:33.
Warto posłuchać co do powiedzenia ma Blair, a potem wnioskować co jest dla nie, jako do postaci, lepsze.
I proszę nie mówcie, że Chucka i Blair łączą tylko wspólne gierki bo to nieprawda.
Blair chyba już kilkakrotnie mówiła na ten temat. Jak dla mnie łączy ich wszystko, są dla siebie stworzeni i te ich wszystkie wspólne sceny, ale ja nie jestem obiektywna ;) Poza tym chyba, nie wiem, bo nie mam takiego doświadczenia, jeśli ktoś potrafi zrezygnować z własnego szczęścia dla drugiej osoby to jest prawdziwa wielka miłość, tak przecież zrobił Chuck.
Nie mniej jednak, nie potrafili się rozstać na dłuższy czas i dać sobie spokój z tym uczuciem. Cały czas myśleli o sobie i nigdy nie przestali się kochać.
Dokładnie!
Ja, chociaż nie mam zbyt wielkiego bagażu życiowego, to z ręką na sercu mogę przysiąc, że gdybym stanęła przed wyborem życia z osobą, którą darzę takim uczuciem jak Blair Chucka- wciągającym, niesamowicie ekscytującym i bardzo bardzo silnym, a pomiędzy uczuciem, którego wszyscy doszukują się pomiędzy Blair i Danem- zwyczajnym, prostym, codziennym, to z pewnością wybrałabym to pierwsze.
I jak to powiedziała Blair, że poematów nie pisze się o inspirujących rozmowach, czy o codziennych sprawach...
Możecie uznać mnie za wariatkę -_-
Ale oni właśnie tacy są! Tacy byli od zawsze! I to właśnie sprawia, że moim zdaniem tak niesamowicie do siebie pasują.
Całkowicie się z Tobą zgadzam. Takiej miłości się nie odrzuca. Jest taka niezwykła. Jak dla mnie oni są jak dwie pokrewne dusze z filozofii Platona. To najlepsza para ze wszystkich i jedna z najpiękniejszych miłości. Blair raczej jest romantyczką, nie chce być zwyczajna, więc mam nadzieję, że dobrze wybierze ;)
Nawet (:D) ja się przekonałam Do Dana. Lubię go teraz. Ale nie stoję ani za tymi, ani tymi. Poczekam co się wydarzy. Ale wracając do 5x15 to chciałam napisać, że ten odcinek wydaje mi się..... dziwny :) Takie trochę jak odcinek ''Sleep no more'' ,nie udana intryga i specyficzne zakończenie. Ale może to klimat tych walentynek na przyjęciu Natea. Może pozytywnie zaskoczy i zaciekawi mnie odcinek...
Mnie tez Dan przekonal do siebie wlasnie najbardziej w 4 i 5 sezonie (i w 4 wygladal bardzo atrakcyjnie hehe). Wydaje mi sie, ze ma ciekawsze i lepiej prowadzone watki. Sceny z Blair sa super - zarowno te ironicznie zabawne jak i rozczulajace. Chyba najbardziej bym przychylala sie do opcji, ze Dan i Blair bedac ze soba "lecza sie" nawzajem by pozniej utworzyc porzadny zwiazek z mocnym fundamentem ze swoimi wielkimi milosciami :) A po rozstaniu sie kumpluja.
Ale zobaczymy co bedzie. Tynka - tez mam takie przeczucia co do tego walentynkowego odcinka :P
Odrzuca się jeśli ona niszczy, a moim zdaniem tak właśnie jest w przypadku Chucka i Blair. Byli wspaniałą parą, ale na chwile obecną... Szkoda gadać.
Uważasz, że miłość ich zniszczyła?
Wydaje mi się to absurdalne, bo coś takiego jak "miłość" nie może chyba niszczyć ludzi. Chuck popełnił błędy, kilkukrotnie, Blair też nie była zawsze święta, ale to nie znaczy, że ich uczucie ich zniszczyło!
Ludzie popełniają błędy, tak jest i w prawdziwym życiu, ale to co do siebie czują nie jest temu winne.
Chucka i Blair zniszczyli scenarzyści od siedmiu boleści!
Z Chucku zrobiły się jakieś ciepłe kluchy, a jego związek z Blair miał na niego destrukcyjny wpływ, więc sorry, ale jak dla mnie to ich niszczyło.
Dokładnie, Chuck już nie jest tak ciekawą postacią jak w poprzednich sezonach. Moim zdaniem powinien sobie na razie dać spokój z Blair, niech dotrze do niej że może go stracić. Mógłby wrócić stary Chuck Bass, skoro i tak Blair z nim nie chce być.