Blair (Leighton Meester) feels like her Upper East Side status might be slipping away and devises a plan to assure that doesn’t happen. Meanwhile, Lily (Kelly Rutherford) throws a family gathering – including William (guest star Baldwin), Carol (guest star Sheila Kelly) and Lola (guest star Ella Rae Peck) – in an attempt to prove the van der Woodsen family is as united as ever. Finally, Nate (Chace Crawford) digs into Diana’s (guest star Hurley) past and is surprised by what he discovers. Blake Lively, Penn Badgley, Ed Westwick, Kaylee DeFer and Matthew Settle also star. New York Social Diary’s David Patrick Columbia appears in the episode as himself.
No to jazda.
Odcinek naprawdę mi się podobał. zaden wątek nie przynudzał.
Lily/Rufus/Carol/ Wiliam/Lola - od niepamiętnych czasów nie bylem tak zainteresowany tym wątkiem. Lily to straszna su*ka ale przy tym strsznie fajnie się ją ogląda:D
Serena - podobała mi się koncowa scenka z Wiliamem - naprawdę ładnie zagrana, ogólnie dobry poziom
NATE - łał, od wieków Nate nie mial tak ciekawego scenariusza. Swietnie się oglądało cale to sledztwo.
Chuck - prawie go nie było ale ostatnia scenka robi nadzieję na ciekawy wątek. Ale myslę ze to nie Jack jest ojcem tylko kryje tylek Bartowi.
Dan i Blair - bardziej to byl wątek o Blair niz o Dair. Moze to dobrze bo Blair potrzebowala czegos takiego. Wyszly na jaw problemy z jakimi od dawna się borykala. Nadal jest to strasznie zakompleksiona dziewczyna. Dobrze ze Dan odnosi sukcesy, to zrównowazy ten związek. Scenka jak ubrala się w tę suknię i rękwawiczki mnie rozbroila he he he. Bylo cos z tej dawnej Blair ale nadal czekam az wróci jej ognisty temperament. Jest na dobrej drodze ale trochę jeszcze czasu minie. Dobrze ze chociaz wytlumaczono dlaczego jest taka slaba w tym sezonie.
Do tego byly ladne ujęcia terenu, budynków, trochę zróznicowali scenerie. Dobrze. Blair byla b. dobrze ubrana i uczesana - tez dobrze.
Podobalo mi się. Jestem zadowolony.
Odcinek nawet mi się podobał :)
Ten odcinek należał do Lily! Zdecydowane na plus!
Jeśli chodzi o resztę? Ahhh...od czego zacząć?
Nate- to już trzeci odcinek z rzędu kiedy wygadał się ze sprawą. o której mówić nie powinien! Czy tylko ja to widzę? W 5x19 powiedział Danowi o spłacie posagu przez Chucka, w 5x20 Serenie o podejrzeniach Loli odnośnie GG a teraz o ojcu Loli!!!
Skomentuje to tylko w jeden sposób : "You're too pretty to think"!?!? ( większość wie o co chodzi :) )
Chuck- niby był ale go nie było.
Wątek z Elizabeth- była matką, potem nie była, teraz znowu jest? Ktoś łapie się w tym wszystkim? Jeszcze tylko zmiana ojca i będziemy mieli komplet :(
Serena- kolejny odcinek na plus :)
I na koniec standardowo Blair i Dan. Rozumiem całą koncepcję z dziewczyną, która po niszczących związkach zatraciła siebie ale nie przekonuje mnie forma w jakiej zostało to pokazane. Blair w tym odcinku biegała jak neurotyczka, zrobiła z siebie idiotkę na przyjęciu. Nie taką Blair chce oglądać i chyba nie jestem jedyna.
Jeśli chodzi o Dair to było wszystko co lubię u tej pary, z jednym wyjątkiem a mianowicie scenerią. Przyjęcie było w takim surowym i ponurym miejscu, dołujące :(
I ostatnie moje przemyślenie. Czy tylko mnie przeszkadza koncepcja jeden dzień- jeden odcinek. W początkowych seriach nie było czegoś takiego. Okropnie mnie to denerwuje. Wychodzi na to, że w jednym dniu( zawsze poniedziałek) bohaterowie mają pełno "przygód" a przez resztę tygodnia luz i zabawę.
Blair rzeczywiscie byla trochę zagubiona i szalona. Ale doceniam wlozoną inicjatywę i ze w koncu chce jakos zacząc walczyc o siebie, a ze jest przy tym trochę żałosna:P to chyba bylo zamierzeniem odcinka - mialo to ją czegos nauczyc i mam nadzieję ze w koncu wywarło na niej jakis efekt. Ale trzeba przyznac ze robienie z siebie kretynki przez intrygi jest dla niej typowe np. jak brnęła w to bagno z panią Carr, sama siebie pozbawila Yale. Więc to nie jej 1 raz.
Czy tylko ja zauwazylem ze Leighton byla mocno przeziębiona, jej glos byl totalnie inny niz zazwyczaj. A na tę koncentrację wydarzen podczas jednego dnia nie zwrócilem uwagi :P
Na minus:
Blair - tracę do niej resztki sympatii, zastanawiam się, gdzie ta energiczna, wiedząca czego chce dziewczyna z pierwszych sezonów. Cierpi z tego powodu, że jest nieistotna, ale nic z tym nie robi. Zamiast próbować organizować wystawę swoich noszonych butów zabrałaby się za jakąś pracę, każdy z jej znajomych pracuje lub pracował, ona ma na koncie kilkudniowy staż w W. Niby intelektualistka, ale jakoś tego nie widać.
Dan - znowu tło dla Blair, on miał odebrać wyróżnienie, ona zepsuła mu imprezę. Nuda.
Na plus:
Serena - bycie Gossip Girl jej służy (od tego momentu wszystkie odcinki są dla niej na plus). Mały minus za powracające "tatusiu, zostawiłeś mnie, nie chciałeś mnie...", zdecydowany plus za ostre potraktowanie Loli.
Nate - w końcu jego wątek ma znaczenie, dobrze rozegrana intryga z Dianą, chłopak robi postępy.
Lily - jaka matka, taka córka. Z nudnej Lily jedzącej gofry i powtarzającej "Serena, zawiodłaś mnie" przemieniła się w najgorszą intrygantkę serialu (własną siostrę do więzienia wsadzić, seriously?). Pomyślałam, że fajną parę by w Willem tworzyła. Lepiej do jej nowego charakteru pasuje niż wielkoduszny Rufus.
Odcinek trzymał poziom i jestem nawet mile zaskoczona.
Sceny z Nate'em (?!! ) były świetne, po raz pierwszy od... cóż, od bardzo dawna, udało mu się mnie nawet rozśmieszyć. Znalazłam też powód, dla którego irytuje mnie Blair. Nie będę wymieniać powodów, które wymieniają wszyscy na tym forum, bo traktuje to z pobłażliwością, ale ostatnio bardzo mi przeszkadza jej maniera mówienia. O ile było to zabawne w poprzednich sezonach, tak teraz jest niesamowicie irytujące. Kiedy kierują tą udawaną wyższość do Dana ( która wcześniej nie była tak rażąca ), po prostu dziwię się, co Dan w niej widzi. Bardzo kiepsko pokazują postać Blair jak dla mnie. Dobrze, niech pokazują ją jak zakompleksioną dziewczynę, ale niech utrzymują jakąś równowagę jej osoby, robią z niej za dużą histeryczkę.
Lily się robi czarnym charakterem i bardzo dobrze, bardzo mi pasuje na taką. Serena też dla mnie świetna, obie tworzą teraz takie zadufane" van der Woodsonówny".
Scenarzyści coś nie lubią teraz Chucka, ale może i dobrze, bo po co miałby zanudzać cały odcinek? Tak powie to, co ma powiedzieć i jest ok. Sprawa z Jackiem mnie nie przekonuje i to pewnie kolejna zmyłka scenarzystów.
Odcinek pisal ten sam scenarzysta co 5x14 i 5x08 (dwa b. dobre odcinki) - powinni częsciej go zatrudnac bo ma talent.
Mi tez sie podobalo :) Ogolnie SCENY z Natem(wtf?! az nie wierze, ze w koncu mozna bylo uzyc liczby mnogiej;D) bardzo fajne :) Nate napedzal odcinek co bylo bardzo korzystna odmiana :) No i to jak sciagnal koszule ... nie wiem jak wam, ale mi nic wiecej do szczescia nie trzeba i odrazu ocena odcinka idzie w gore ;P
Dair bardzo pozytywnie :) Ciekawi mnie tylko kiedy Dan wreszcie straci do niej cierpliwosc ;) to normalnie jakis zloty chlopak jest ;D SPOILER SPOILER SPOILER Na serio az tak bardzo zaboli go to, ze Blair nie powie ILY, czy scenarzysci totalnie nas zaskocza i to jednak Dan sie powstrzyma przed wypowiedzeniem 3 words 8 letters ;P KONIEC SPOILERA
Serena mnie irytuje, Lily tak samo, Lola zrobila sie z leksza przytepawa, a Ivy- caly czas sie wahalam, ale po ostatnim odcinku zdecydowalam, ze jednak ja lubie.
Czekam co to nam sie wykluje w 5x22 w zwiazku z Chuckiem. Po promo i Leighton starajaca sie mowic z brytyjskim akcentem spodziewam sie wielu pozytywnych wrazen ;D
http://doe-eyed-girly-evil.tumblr.com/post/21704925563
Roznica w sposobie pociaszania i podbudowywania systemu wartosci u Blair :P
Chuck - jestem wspanialy więc masz byc zadowolona
Dan - jestes wspaniala nie potrzebujesz nikogo by znowu taką byc
Blair w ostatnim odcinku sama powiedziala, ze dla Chucka i Louis byla tylko tlem i atrakcyjnym dodatkiem, stad wziely sie jej wszystkie kompleksy, wiec chyba sprawa jest jasna ;)
Niesamowita róznica jakim wsapniałym chlopakiem jest Dan dla Blair a jakim byl beznadziejnym z Sereną.
Odrazu widac komu jest w stanie wybaczyc wiecej, wiec chyba juz jasno mozemy stwierdzic ktore uczucie jest silniejsze :)
A czy ta scenka na początku świadczy ze on juz sypia z Blair normalnie w jej apartamencie? Juz S to nie przeszkadza:P ?
Poza tym w tym odcinku nawet się nie pocałowali. Naprawdę scenarzysci oszczędzają do ostatka te sceny. Dlatego liczę na trochę większych problemów bo wtedy pewnie i wrócą co ciekawsze sceny romantyczne:D
No chyba juz ostatnio w 5x20 jak przyszedl na "sleepover" to bylo wiadomo, ze juz sypia tam na legalu ;P hehe
Ja niestety przygotowuje sie psychicznie na najgorsze, dlatego lykam teraz wszystko co mi dadza, zeby bylo co wspominac ;P tak wiem, to sie nazywa wrodzony pesymizm ;D
A ja tam jestem coraz pewniejszy zwycięstwa:P W sensie ze Blair wybierze Dana. Sposób w jaki wypowiadala się o Chucku w ostatnim odcinku, porónanie go do Louisa.... Ona za nim nie tęskni, nie biega za nim. Sama wspomniala ze wszystko jest w idealnym punkcie :P
To ze DB zerwą jest jasne jak słonce ale to nie oznacza THE END, juz się nie mogę doczekac 6 seoznu jak będą jedno na drugiego wsciekle i będą robili male kroczki by się znów zjednoczyc. I trzeba przyznac ze to się scenarzystom najlepiej udaje :D
A mi nie podoba się mawianie Blair, że jest taka zagubiona, nie wie kim jest itp. Najbardziej sobą była z Chuckiem i mam nadzieję, że w 6 sezonie albo już w następnym odcinku się obudzi. W ogóle nie mogę się doczekać też aż Serena stanie się centralną kobieca postacią w gg, kręcenie się wokół Blair 5 sezonu uważam za porażkę. Nie myślałam, że to powiem, ale mniej Blair, więcej Sereny.
Dan beznadziejnym chłopakiem dla S.? O rany, jestem w szoku jak bardzo może różnić się odbiór serialu ;) Dla mnie Derena to był jeden z piękniejszych, romantyczniejszych i uroczych związków w całej GG. Dan był tak zakochany, że aż mu oczy błyszczały i wpierał S. na każdym kroku. I nadal uważam, że nawet obecnie S. byłaby dla niego lepszą dziewczyną niż B. Blair zawsze chce być największą gwiazdą i nie potrafi być w cieniu, myślę że Serenie dużo bardziej pasowałby taki układ. No i S. według mnie na prawdę kochała/kocha Dana, a ze strony Blair widać, że tam wciąż nie ma żadnej miłości.
To, że Blair stała się cieniem samej siebie to wyłącznie jej wina. Sednem głupoty była chęć pozostania księżniczką co na dobre przypieczętowało jej bycie w cieniu własnego męża. Uważam, że jeżeli nie weźmie się za siebie i nie zacznie coś robić ciągle będzie miała ten kompleks, póki co jest w kolejnym związku gdzie jest w cieniu, tym razem w cieniu Dana. Sorry, ale nawet Serena wzięła się do pracy, a ta niby ambitna Blair wciąż plaszczy du.e i ma pretensje do całego świata.
Dan zawsze poswięcał się dla Sereny ale to nie znaczy ze byl takim wspaniałym chopakiem jak byli w związku - sezon 1 i 2
Dan okropnie moralizowal, osądzał, patrzył z góry na Serenę. Często wpadał w szal bo ona czegos nie zrobila albo zrobila cos zlego. Nie mial zbytnio do niej cierpliwosci, czesto strzelał fochy.
Serena by się pogodzila by być w cieniu? Are you kidding me? Toc większej egoistki i hipokrytki w tym serialu nie ma. Serena kocha błyszczeć i byc w centrum wszechswiata. Kiedy traci to miejsce zaczyna byc suk*ą. Chocby sprawa z Lolą i It girl. Jest mega zazdrosna o Blair, ciężko jej idzie zaakceptowanie faktu ze nie jest na szczycie. Bycie gwiazdą przychodzilo jej lekką ręką, więc nie zawracala sobie ueagi tymi sprawami - udaje ze jej te kwestie nie interesują ale to klamstwo które sama sobie wmawia bo jest fałszywa. Prawdziwa diva. W związkach jest pasywna i uległa ale to nic dobrego.
No coż, dla mnie najwspanialszy Dan to był właśnie ten z 1 sezonu, zagubiony w tym świecie, ale próbujący się odnaleźć. To, że patrzył na całe UES krytycznie było jego wielkim plusem. Potrafił S. postawić na nogi, jednocześnie zawsze ją wspierał.
Moim zdaniem S. jest s*ką obecnie, bo właśnie nie ma kogoś bliskiego. Ona potrzebuje faceta i miłości. Ten typ tak ma. I właśnie potrzebuje kogoś takiego jak Dan kto ją postawi do pionu:)
I uważam też, że S nigdy nie zaserwowałaby Danowi takiej szopki jak zrobiła to B. w ostatnim odcinku. Ja się na prawdę dziwię jak Dan z nią wytrzymuje.
Jeśli ktoś gorąco kibicuje Dair to zawsze znajdzie argument żeby ich wytłumaczyć i wyjść obronną ręką ; ) Nic mnie nie przekona że związek Dana i Sereny nie był jednym z najpiękniejszych. Niektórym przeszkadzał Dan moralizator (jedyny umiał spojrzeć krytytycznym okiem) a innym Dan "fajny gość".
Szał to zbyt mocne okreslenie ale powiedzmy:
- 2x01 Dan jest zły na S ze pocałowała N choc nie są w związku, a sam spał z dwiema przypadkowym laskami - robi S niezłą pogadankę jaka to ona nie jest a potem wychodzi na hipokrytę
- o ile pamiętam , a dawno to bylo to strzelił focha ze Serena nie chce iść do Yale.
- był wsciekły ze trzyma przed nim sekrety pod koniec 1 sezonu - zerwali a on momentalnie poszedł do łóżka z Georginą
- prawie na śmierc obraził się za to ze S przespała się rok wczesniej po pijaku z Natem - a to byl dopiero 2 odcinek
Pewnie bylo tego z milion razy wiecej ale taaak dawno nie oglądałem 1 i 2 sezonu. Mam jednak cały czas na języku posmak tego związku i tego jakim ogólnie dupkiem i palantem byl Dan. Dzięki Bogu ze złagodzili go w 3 sezonie a w 4 i 5 kompletnie przebudowali jego charakter. Prawie całkowicie zmodyfikowali jego osobowosc na lepsze - nadal jest tym 'dobrym' ale juz nie hipokrytą i irytującym moralistą. Duzo dało ze wypiął się tylkiem do Vanessy, która ciągnęla go w dół niczym betonowe buciki.
Blair sama powiedziala i to jej slowa, ze zatracila sie gdzies pomiedzy wymiana za hotel, a sprzedaniem sie za tiare :/ Tzn. ze Dan jest jej pierwszym chlopakiem, przy ktorym czuje sie inaczej i ktory miejmy nadzieje da jej ta pewnosc, ze nie jest tylko atrakcyjnym dodatkiem do faceta. Tak jak stwierdzil Dan "we are equals" ;)
Co do Dereny, nie twierdze, ze Dan byl dla niej zlym chlopakiem, ale zaslepiony miloscia do niej byl tylko przez pierwszych pare odcinkow. Potem juz nie byl taki skory do przymykania oka i wybaczania Serenie kolejnych numerow ;) Mysle, ze uczucie do Blair jest silniejsze lub tez ewentualnie bardziej dojrzale. Dan jest bardziej wyrozumialy i sklonny do poswiecen, czego stara sie nauczyc tez B. Pokazac jej, ze prawdziwy zwiazek to rownosc, a nie wieczna wala partnerow ze soba :)
Dan juz zaczął strzelac fochy do S w 1x02 jak się dowiedział ze S spała kiedys po pijaku z N i się zastanawial czy do niej startowac. Nawet ocenial ją przez pryzmat zadawania się z Blair:P i czy w takim wypadku jest warta by się o nią starac. Kurcze, ale Dan ,kiedys był irytujący jak tak się zastanowic:P Dobrze ze Blair go zmienila z tym ciąglym osądzaniem.
No moralista na pewno byl, ale taka byla wtedy jego rola, jako outsider'a ;P Wydaje mi sie, ze koncepcja byla od poczatku taka, zeby z outsider'a zrobic z niego insider'a ;) maslo maslane ;D hehe W kazdym razie trzeba bylo jakos pokazac ta roznice pozniej, wiec nalezalo przejsc z jednej skrajnosci w druga ;)
Mimo wszystko nie dawalabym az takiego kredytu Blair ;D wydaje mi sie, ze to bardziej UES w calosci zmienilo Dana i jego patrzenie na swiat, a nie sama Blair ;P jakkolwiek pieknie to nie brzmialo w tej jego przysiedze malzenskiej ;D
Nie są sobie równi, bo Blair nic nie daje od siebie w tym związku, nic nie daje Danowi. Są jak Lily i Rufus, Lily decyduje, Lily kupuje, Lily wybiera, a Rufus siedzi cicho i wtedy jest wszystko pięknie.
moim zdaniem to ogolnie Derena (pod koniec 1 sezonu, i w kolejnych) miala problem z rozmawianiem, omawianiem, radzeniem sobie z wiekszymi problemami. potem jakies klamstwa Sereny i osadzanie i moralizowanie Dana :/ w 1 sezonie fajnie sie ich ogladalo, naprawde im kibicowalam, ale pozniej zobaczylam, ze troche sobie nie radza w tym zwiazku. a co do odcinka:
Dair - to zdecydowanie ich lepszy czas niz w poprzednim odcinku. mnie sie podobali. Blair i odwieczny problemu bycia w "spotlight", a pozniej poniekad wyjasnienie dlaczego taka jest jaka jest w tym sezonie. Ostatnia scena to juz dla mnie miod i mam spora nadzieje, ze nadchodzi taka Blair, o jakiej mowil Dan :)
Nate like a BOSS&detective extra xD o wiele lepiej jest ogladac go w akcji, niz grajacego w bilard i tylko i wylacznie siedzacego w biurze. zdecydowanie jestem za! Tylko dlaczego musi tak paplac? Gdy Serena przyszla do niego to na wejsciu powiedzial, ze Lola widziala sie dzis z ojcem...
Co do samej S to mam mieszane uczucia. Wiem, ze dlugo i ciezko walczyla o ojca i na pewno jest zazdrosna, ale tak skreslac Lole... w zasadzie za co? Ze jej ojciec nie umial zyc z jedna kobieta? nie wiem co ona zawinila...
Lily, dalej jest bitch, ale o jakos fajnie sie to ogladalo (moze dlatego ze nienawidze Carol i jej widok w areszcie byl dla mnie bezcenny)
Odcinek naprawdę ciekawy, nie nudziłam się, aczkolwiek Blair zrobiła się już tak żałosna, że nie mogę jej oglądać. Kiedy zepchała Dana z mównicy musialam aż zastopować odcinek, bo tego się na raz łyknąć nie dało. Lily i Serena -nic nowego. Nie wiem czym tu się jarac, że Lily wsadzila Carol do więzienia, to jaka jest pokazała już dawno przy sprawie z Benem.
Nate wygadał się po raz trzeci, to już zaczyna byc smieszne.
Jedynym plusem tego odcinka było to, że ciągle coś się działo. Tyle. UES i mamona calkowicie przeżarly mózgi głównym postaciom. Biedne skrzywdzone dzieci.
No i przyszło mi do głowy, że abstrahując juz od tego jak bardzo w mojej opinii Blair nie zasluguje na Dana, tak z Chuckiem była zwyczajnie ciekawszą postacia.
Byla ciekawszą postacią kiedy była silną postacią. Jak sama przyznala jest teraz słaba i zagubiona w tym sezonie. Nie zauwazylem na przestrzeni tego sezonu by z Chuckiem byla jakkolwiek ciekawsza.
Zachowanie Blair podczas 'próby przemówienia Dana- okropna, żałosna..
sprawy Lily, Carol i Ivy nuda...
Jack Bass ojcem Chacka ok można było się spodziewać, ale to kosmiczny pomysł... to matką jest Elizabeth, Diana, która nie nazywa się Diana czy może ktoś jeszcze inny? O.O
jak Bart jeszcze zmartwychwstanie to umrę!
Nie mogę już ścierpieć Blair i zwalania winy na innych. Ona ma obsesje na punkcie bycia w centrum uwagi. Najpierw Serena, potem Chuck, Louis teraz Dan. Może niech się za coś weźmie, znajdzie pracę! Bo jak na razie tiarę i pozycje "wpływowej kobiety" opłakuje bardziej niż dziecko, takie mam wrażenie Jej zachowanie było skandaliczne, ale oczywiście Blair można wybaczyć, bo dla niej zawsze znajdzie się usprawiedliwienie (a bo rozwód, a bo kompleksy) Świetnie zostało to ujęte w 2 sezonie GG "prawdziwy przyjaciel zawsze chce żebyś to ty była najpiękniejszą i najmądrzejszą osobą". Zamiast tego Blair niszczy ważny wieczór dla Dana. Chciałabym zobaczyć Blair wspierającą Dana
Który to już raz Blair wypomina hotel? Jakoś nie przeszkadzało jej to gdy chciała uciec z Chuckiem.
Wychodzi na to, ze nie. Elizabeth jako dowod na to, ze rzeczywiscie jest matka Chucka wyslala Nate'owi zdjecie jak byla w ciazy ;)
A poza tym jak sie popatrzy na promo do 5x22 to SPOILER SPOILER SPOILER Diana w rozmowie telefonicznej z Jackiem mowi "Chuck thinks I'm his bloody mother" ;) Biorac pod uwage ten na kilometr wyczuwalny sarkazm raczej na bank nia nie jest ;D
ech moda na sukces już po całości... zapomniałam oglądnąć promo... ech czekam już na barta, ciekawe co wymyślą XD
Z Chuckiem tak zamieszali, że już nie wiem o co chodzi:D Nie miał matki, miał ojca który umarł. A teraz ma dwie matki i jednego żywego ojca:D Dobrze, że jeszcze babc nie szukają i dziadków bo dopiero by się zebrało ludzi. A Blair dzisiaj zachowywała się jak obłąkana;P
Czyli tak - Elizabeth jest jednak chyba matką Chucka. Diana kłamała bo kryje komus tylek. Teraz podejrzewa ze Jack jest jego ojcem ale to pewnie kolejna zmyła która ma byc momentem OMG.
...... SPOILER .......
Bart zyje - pewnie to ukrywają przed Chuckiem Diana i Jack. I to wyjdzie w najblizszych odcinkach.
Czyli tak ogólnie to nie jest az tak pomieszane jak się uporządkuje to wszystko.:P
Ale to nie tłumaczy faktu że Diana była w szpitalu i oddała krew dla Chucka. Przecież ją tam rozpoznali więc musi być spokrewniona z nim.
No cóz moglem napisac - kobietą niezależną, nowoczesną, znającą swoje cialo i potrzeby. Która bez patrzenia na konwenans i etykietę bierze to co chce - a jest tym czyms członek Nate :P I pewnie jeszcze setki innych :D