Mam 3 sezony na dvd :) i dla mnie właśnie prawdziwa plotkara jest przez te 3 sezony ..dalej
się kończy :( Klimat,muzyka,stroje to wszystko jest w trzech pierwszych sezonach :) Szkoda,
że dalsze sezony zrobiły się bardziej jak "Moda na sukces" ...
Może i tak, ale ja nadal kocham Plotkarę, dla mnie się troche ten serial skończył gdy pojawiła sie Charlie... teraz w sumie sie przyznała, ale nie wiadomo co będzie dalej :)
ja też kocham plotkarę i na tyle się wciągnęłam, że nie potrafiłabym przerwać oglądania jeżeli nadal są kolejne odcinki :) ale postaci już są mniej wyraziste... ciągną się nowe historie jedna po drugiej, a już kompletnie nie widać osobowości Blair czy Sereny :(
szkoda.. ja niedawno zaczęłam to oglądać na necie i tak się wciągnęłam, że jestem w połowie 2. serii. jestem pod ogromnym wrażeniem właśnie tego niepowtarzalnego klimatu w tym serialu, szkoda, że w dalszych sezonach to się kończy... ale na szczęście trocvhę jeszcze przede mną ;)
Ja tez zaczelam ogladac Plotkare na internecie i tak sie wciagnelam, ze obejrzalam wszystko w bardzo krotkim czasie. Moze dlatego, ze wiedzialam mniej wiecej o czym bedzie 5 sezon, nie zauwazylam tego, zeby serial sie jakos zepsul. Widzialam juz tyle negatywnych komentarzy. Owszem od polowy 4 sezonu troche te watki byly naciagane, ale nie trwalo to dlugo. Nie moge doczekac sie kolejnego odcinka.
A gdy slysze zarzuty, ze Blair i Chuck nie sa juz tacy, jak w szkole sredniej, to smiac mi sie chce. Przeciez to sa dorosli ludzie. Ja tez sie bardzo zmienilam, jak kazdy, w wieku 17 lat jest sie po prostu innym. Kazdy z nas dorasta. Moim zdaniem, super, ze dojrzeli. Blair ma przeciez swoje sluzki. Tylko juz nie wyglada to tak, jak w szkole sredniej. Szczerze to nie wyobrazam sobie, zeby miala latac z tymi swoimi opaskami i stadem bab za soba. Chuck jest swietny, pewnie, ze to nie to samo, ale to mozna bylo przewidziec, no i nie powiedzieli przeciez ostatniego slowa:):)
Chuck jest świetny - to muszę przyznać. nie chodzi mi tu, że się zmienili bo to wiadomo, że ludzie się zmieniają :) Chodzi mi tu konkretnie o Blair i Serene, że w ogl nie widać ich "charakteru" , "osobowości" (przynajmniej ja tak to odbieram) . Tak jakby aktorki też już miały dość tych naciąganych , nie klimatycznych wątków i zaczęły grać z mniejszym wczuwaniem się w swoje postaci (porównując do początku gdzie było świetnie). Chodzi o to, że np. Serena kojarzyła mi się z tą "idealną dziewczyną", było ukazane jej cechy itd. a w dalszych sezonach to już widzę : Serena pracuje, Serena zaprasza Charlie do Nowego Jorku, Serena spotyka byłego chłopaka Charlie i tak dalej. Nie ma już tego CZEGOŚ w niektórych osobowościach :(
Pamietam moje pierwsze odcinki, po prostu przepadalam za Serena, za jej zwiazkiem z Dan'em. Nie moglam zrozumiec, dlaczego fani zachwycaja sie zarozumiala, rozkapryszona Blair. Szybko zmienilam zdanie. Jej postac jest swietna, wcale nie taka, jak mogloby sie wydawac na samym poczatku, ale tego nie musze nikomu mowic;) Serena to taka Hania Mostowiak, tylko lepiej ubrana. Owszem miala fajne watki, ale niezbyt czesto. Flaki z olejem. Latwowierna, naiwna, chce niby wszystkim pomoc, a wychodzi z tego co wychodzi. Nie rozumiem np. dlaczego bylo powiedziane, ze Serena jest miloscia zycia Dana i na odwrot, a teraz on lata za Blair, dziewczyna, ktorej nie znosil. To jest naciagane. Podoba mi sie ich przyjazn, ale z ta nagla miloscia to lekka przesada. Wiem, ze sa wsrod was fani tej pary, nie chce sie za bardzo narazac:D:D to tylko moje odczucia.
Jest jeszcze jeden watek, ktory mnie drazni i nie daje spokoju. A mianowicie: Chuck na koncu trzeciego sezonu kupuje pierscionek zareczynowy dla Blair, "walczy" o niego, jak lew, zostaje postrzelony, zakochuje sie w Evie (!), walczy z Blair... Sorry, ale nie rozumiem. Albo kogos kochasz, albo nie. Od tego momentu czesto sie zastanawiam, czy on ja w ogole kocha??
A mnie wkurza to, że w tym serialu prawie każdy ze sobą spał i każdego kochał a tylko Blair i Chuck cały czas darzą się szczerym uczuciem. Przecież Nate tyle czasu był zakochany w Serenie...i prysło to jak bańka mydlana. Od samego początku uwielbiam Blair i jej perypetię, zaś Serena mnie nudzi i drażni. Wiecznie ma nieudane związki, jest strasznie głupiutka pod tym względem. Mogła by zniknąć z tego serialu, bo nic do niego nie wnosi. Już Jenny była bardziej wyrazistą postacią.
Pamietam jak kiedys z kolezanka sobie zartowalam z tych "milosci" Sereny ;D Wielka milosc Dan..o nie zaraz Nate.. Gabriel,Aaron sa tymi najwazniejszymi, znow Dan, znow Nate ... przyznam, ze nie sadzilam ze ktokolwiek moze miec uczucia nie tyle co tak zmienne, ale tak... ulotne, krotkie ;D