Kiedyś oglądałam ale po obejrzeniu kilku odcinków doszłam do kilku wniosków:
- serial opiera się na śmiesznych intrygach w stylu ktoś coś podsłuchał, ktoś coś komuś powiedział, ktoś kogoś okłamał
- intrygi wyłącznie miłosne lub biznesowe
- wieczne powroty i rozstania Blair i Chucka są nudne do bólu
- Serena spała już chyba ze wszystkimi
- wszyscy są ze wszystkimi
- Blair i ta jej wieczna pogoń za byciem arystokratyczną królową jest nudna do bólu. Wiecznie tylko romantyczna miłość i dziwne wręcz śmieszne niezrozumiałe dialogi
- irytująca maniera mówienia Chucka i śmieszne podejście do miłości.
To tylko moja ocena i mam prawo do niej. Jeśli komuś się podoba niech ogląda. Ja uważam, że ten serial to dno i wodorosty.
jakich intryg oczekiwalas w serialu, ktory w wiekszej czesci skierowany jest do mlodego pokolenia??? zabojstw z zimna krwia??to nie CSI Las Vegas! postac Chucka uwazam za jeden z lepiej wykreowanych charakterow w calym serialu, maniera z jaka sie wypowiada jest czescia jego image-u. Dialogi nie sa dla mnie niezrozumiale, a specyficzne poczucie humoru Blair i jej podszyte sarkazmem wypowiedzi dodaja jej postaci pikanterii.
Mi się serial nie spodobał - wyraziłam swoje zdanie i nie będę się z niego więcej tłumaczyć. Skoro podoba się Wam serial oglądajcie Go :]. Dla mnie jest nudny jak flaki z olejem i całkowicie bezsensowny. Oglądam sporo seriali różnej treści a akurat Plotkara wydała mi się niesamowicie nudna, przerysowana i to tylko moje zdanie. Dla mnie ten serial to po prostu dno.
dobra, ale nadal nie odpowiedziałaś gdzie widzisz coś nie zrozumiałego w dialogach. chyba, że po prostu napisałaś to o tak, bo zabrakło ci więcej argumentów ;)
Ich dialogi są po prostu bezsensowne - zamiast powiedzieć coś wprost nadają swoim dialogom jakiś dziwne słowa np. o nieznanych nowojorskich artystach w odniesieniu do jakiejś konkretnej sytuacji tak że cały dialog staje się niezrozumiany dla człowieka który mieszka w PL i nie zna kultury NY
Wiadome, że będziesz broniła swojego ukochanego serialu do upadłego bo widać na ile Go oceniłaś ale nie każdy podziela Twój entuzjazm.
Dla mnie Plotkara to szmira opowiadająca nie o prawdziwym życiu a o bzdetnych problemach super bogatej śmietanki NY.
po prostu zapytałam, chciałam żebyś mi to wytłumaczyła, inie bronie swojego serialu, bo to bez sensu, rozumiem, że masz swoje zdanie, nie każdemu musi się podobać ;)
A do listy minusów dodaję jeszcze jedno:
- Blair, dlaczego gdy zawsze ma wątpliwości dotyczące Sereny zamiast powiedzieć jej to prosto w oczy knuje intrygę a potem wychodzi na jaw, że nie miała racji i zamiast zapytać upokorzyła kogoś? To to już w ogóle mnie wkurzało.
z kolei mnie irytuja ludzie bez wyobrazni..czy Twoim zdaniem zadaniem scenarzystow jest wykreowanie idealnych postaci, takich w ktorych kazdy widz z miejsca sie zakochuje?? to dopiero byloby banalne! Nie prosze Cie o tlumaczenie mi czegokolwiek, zamiescilas post na publicznym forum - nie dziw sie ze ludzie odpowiadaja.
Serial po prostu ma taką fabułę, tak jak inne. Nie wiem co jest nie zrozumiałego w dialogach? Są proste, każde słowo jest zrozumiałe, no chyba, że Ty ich nie rozumiesz do czego masz prawo. Dlaczego są intrygi? Bo odkąd Plotkara jest to na tym ona polegała, bo jakby tego nie było to Plotkara nie miałaby o czym pisać, a sama nazwa serialu jest chyba zrozumiała dla ciebie mam nadzieje ... PLOTKARA - czyli osoba, która komentuje życie innych, przesyła informacje, powtarza najświeższą nowinę, itp, itd. chyba dość prosto wytłumaczyłam żeby było zrozumiałe ;] Plotkara zawsze taka była i będzie i to w niej jest najlepsze. Każda postać ma swój urok, jest taka a nie inna i to dodaje uroku temu wszystkiemu, bo prawda jest taka, że jakby mówili sobie odrazu w prost to to dopiero byłyby flaki z olejem czy jakoś tak bo nie byłoby, żadnego wątku, który powinien być w serialach, nie byłoby żadnych zagadek, które podtrzymują widza w niepewności i zachęcają go do dalszego oglądania itp itd. Nie podoba ci się to ok, obejrzałaś kilka odcinków o wyrobiłaś sobie takie zdanie ... spoko. Nie każdy rozumie to co jest przez innych stworzone.
Mi się po prostu ten serial nie podoba i dla mnie to totalne dno. I tyle. Wolę coś ambitniejszego w przekazie i formie.
No rozumiem, nie każdy ma taki sam gust. Dla Ciebie to jest dnem, a innym się podoba.
Nie byłabym taka surowa w ocenie. Sama podchodziłam do serialu kilka razy. Aż kiedyś trafiłam na forum z cytatami (chyba na wizażu) i się wciągnęłam. Po pierwszych odcinkach nawet wyrobiłam sobie zdanie o bohaterach (Blair-przebiegła intrygantka, Serena- świętoszkowata nudziara, Nate- słodki cierpiętnik, Chuck- chłodny materialista, Dan, no cóż ten to chyba pomylił seriale). 2 sezony przeleciałam w kilka dni (nawet zarwałam parę nocy). Choć przyznaję, że niektóre wątki mnie usypiały, a odcinek odcinkowi był nierówny. Później się zcwaniłam i przewijałam tylko na fragmenty z Blair i Chuckiem. To druga serialowa para, która wzbudziła we mnie takie emocje (ach ta podejrzana słabość Carrie do Mr Big'a...). Lubię wyraziste postacie, takie nie do końca dobre, i nie złe. Dlatego z uroczego księcia Nate'a szybko przerzuciłam się na mrocznego rycerza Chuck'a (miałam zastrzeżenia tylko do tonacji głosu). A Meester świetnie zagrała rozpieszczoną księżniczkę, która zyskuje przy bliższym poznaniu. Teraz już nie wchłaniam tak szybko nowych odcinków, bo zaczęły robić się ciężkostrawne. Wolę wracać do czasów świetności mojego (prawie) ulubionego i niezbyt prawdziwego związku B&C.