Czy wy też macie wrażenie, że z odcinka na odcinek ten serial traci ikrę? Nie ma już 'I'm Chuck Bass', tylko 'I'm Chuck Bass and I'm suffering, because i lost Blair', z niezdecydowanej Sereny stała się święta matka wszystkich cierpiących, mdli mnie na widok Nate'a ze starą krową, a zamiast mojej ukochanej B. jest po prostu Blair
Tak, tak, wiem. Nie są już w liceum, 20+, ciąża, praca i tak dalej. Ale mam wrażenie, że ten serial jest ciągnięty tylko dlatego, żeby był. Jak dla mnie 'Gossip Girl' zwyczajnie straciło to coś, co tak niesamowicie mnie w nim zauroczyło.
Dokładnie. Poza Charli i jej szefową nikt nic nie knuje. Odkąd B się zaręczyła to wszystko stało się takie nudne. Niby odcinki są interesujące bo jest wątek ciąży i kto jest ojcem, ale Gossip Girl żył tym, że wokół bohaterów były plotki, intrygi i skandale.
Macie racje, nie ma tego, o co chodziło w Plotkarze. Nie ma Plotkary i są flaki z olejem. Bo na tym sezonie wszystko się kończy, co nie? Nie orientuję się, a na pewno nie ma potrzeby nagrywać kolejnych odcinków, bo ile można. Powinna się niedługo zacząć jakaś afera z Georginą, mogłaby się Jenny pojawić i na tym koniec ;]
O nieee tylko nie Jenny znów się puści, zacznie użalać nad sobą albo zmieniać na dobre tylko po to, żeby finalnie zmienić się na gorsze. Faktycznie brak intryg..
Ten L. to taka druga Jenny, niby powinien napędzać akcje a ją spowalnia
No, tym Luisem z europejskim akcentem chce mi się rzygać.
Nie wiem czy słyszałam dobrze, ale podobno główni aktorzy GG mają podpisaną umowę na dłuższy czas, wiec może powstać sezon 6. Ale jeśli ma z tego wyjść druga 'moda na sukces', to ja poproszę jednak tylko 5 sezonów.
Boże, jak dzisiaj oglądałam Plotkarę i był wątek gdzie on siedział przy stole i podeszła do niego B i on tym swoim akcentem powiedział do niej dzień dobry to aż mi się nie dobrze zrobiło. Albo koleś wyjedzie do Monaco, albo niech staje się taki jak oni to będzie ciekawszą postacią.
Stare, dobre Gossip Girl skończyła się wraz z sezonem drugim. "Nowe" Gossip Girl to fajny serial, ale znacznie nudniejszy, pozbawiony tego, co przyciągało tłumy widzów wcześniej. Wolałam gdy bohaterowie byli w liceum, Blair snuła różne intrygi, a Chuck... to był po prostu Chuck. Wiem, że wszyscy są teraz starsi i scenarzyści chcą to jakoś pokazać, ale dlaczego w wieku 20 lat wszyscy pochłonięci są pracą, a Blair jest w ciąży i w dodatku się zaręczyła(co tak na marginesie jest dowodem na to, że brakuje im już pomysłów)? Właściwie nawet nie pokazują uniwersytetu, a tam można byłoby coś fajnego wymyślić.... Nate był kiedyś całkiem fajną postacią, szczególnie mu kibicowałam, gdy zakochał się w Jenny, ale teraz nudzą mnie te jego nowe kobiety. W dodatku stare. Serenie wymyślają wątki na siłę. W ogóle jest wiele postaci, które nie wprowadzają do fabuły nic konkretnego. Nawet sama Plotkara nie miesza już w życiu bohaterów. To trochę smutne, ale tak jest z większością seriali. Miejmy nadzieję, że Gossip Girl skończy się w jakiś fajny sposób i 6. sezonu już nie będzie!
No, w sumie sama plotkara stała się narratorem, co jest smutne, biorąc pod uwagę to, jak kiedyś potrafiła namieszać im w życiu.
Dla mnie prawdziwa Plotkara to tylko pierwsze 2 sezony, ze szczególnym naciskiem na drugi.