Ciekawym jest to, ze widzac wierzcholek góry lodowej wiekszosc ludzi lapie tylko to "morderca, kanibal, przestepca, morderca", ale dla osob łapiących emocje i psychikę widać pewne wzorce i (nie racjonalny ale emocjonalny) i pewien "sens". Widac jak psychika przy odpowiednio patologicznych bodzcach potrafi zaburzyc psychike historia przedstawiona w Dahmerze ukazuje odrzucenie, wytykanie palcami "dziwaka", odrzucajaca matka, odrzucajacy ojciec w momencie kiedy odcial sie od syna. W teori kazdy czlowiek potrzebuje bliskosci, braku odrzucenia wiec wracajac do "psychiatrycznego" bodzca u Dahmera przeksztalcilo sie to w ... morderstwo. Przewaznie do niego dochodzilo kiedy "ktos juz chcial isc", "musze wracac", "nie zabierzesz mnie na koncert" i wtedy Dahmer mowil ... "jeszcze jedno piwo, zostan na chwile, jeszcze kilka pchniec sztangi", rana tak gleboka, (emocjonalny sens), odrzucenie tak bolesne że (nie bierzcie tego w potocznym i powierzchownym sensie) jego mózg wychwycil, ze jak ich zabije "będą obok", rozrzucil kosci wokol domu bo "chcialem zeby byl obok", tworzyl swiat przeciwny do dziecinstwa i okresu dojrzewania, ktoś "był obok", w szafie, na dworze, w lodówce itd. kiedy już ten ktoś "odszedl", nie widzi go nie moze dotknac przytulić itd szuka ... Kolejnej osoby aby była "obok", która go nie zostawi jak rodzice, którą zatrzyma. Nigdy nie mial "kontroli", go odrzucano i wytykano. A w "stworzonym swiecie" to on kontrolował, to on wybierał, to on "zatrzymywał" kogoś obok, ten ktoś go nie odrzucał, "nie wychodzil już za drzwi" , pozostawał już na zawsze "koło niego", "z nim".