Wydaje mi się, że jest to próba jakiejś pseudoartystycznej interpretacji historii, która sama w sobie jest na tyle intrygująca że nie wymaga tych bzdetów. Sama postać Eda wydaje mi się, że została odarta z wiarygodności. Nie jest to studium osobowości, nie jest to próba rozwikłania silnego zaburzenia tylko przedziwna, przekombinowana historia z makabrą, która wygląda tu groteskowo, płytko i sztucznie.
A ja się zastanawiam jak od serialu można oczekiwać czegoś takiego jak "studium osobowości". Przecież to jest "entertainment" do popcornu.