Odcinek 12 był naprawdę świetny ale nie ma się co dziwić- scenariusz do tego epizodu pisał człowiek będący pomysłodawcą ''Life''.
Powrót Romana który jest naprawdę intrygującym socjopatycznym sadystą i mordercą, odwiedziny tatusia Charliego i ''radość'' Charliego z wizyty. Dani wracająca do ''starych nawyków''(wydaje mi się że to częściowo ''zasługa'' Tidvela:)). No i to zakończenie, genialna w znaczeniu symbolicznym scena pod sam koniec po tym jak Charlie stracił przytomność.......
Strasznie jestem ciekaw kto dokładnie strzelał do Charliego, mam nadzieje że to nie jakiś przypadkowy łotr którego Roman wynajął albo ktoś inny a postać która się już pojawiła.....
A na marginesie biedna Dani się strasznie marnuje z Tidvelem ale za to jaka była podekscytowana pod koniec odcinka jak do Charliego przyszła i nadspodziewanie miła(czyżby zaczęła w końcu lubić Charliego chociaż:D).
Nie rozumie trochę tej sceny na początku jak Charlie ''dotknął'' Dani, dał jej jakiś przekaz podprogowy czy jak?.
Naprawdę szkoda że nikt tu nie zagląda i nie pisze żadnych postów, czuje się jakbym tylko ja teraz oglądał ten serial na Fox......